Tylko spokój może ich uratować

jacek-magiera

Po trzech z kolei zagranicznych szkoleniowcach, stery Legii Warszawa przejął wreszcie jej człowiek, czyli Jacek Magiera. Już na samym starcie staje przed najbardziej wymagającym zadaniem w swojej karierze trenerskiej – wyciągnięciu Legii z dołu tabeli ligowej oraz przebrnięciu przez kolejne mecze Ligi Mistrzów.

O wygraniu ze Sportingiem, Realem oraz Borussią na ten moment nie ma nawet mowy. Po prostu trzeba jeszcze wytrwać te pięć spotkań i postarać się uniknąć kolejnych blamaży. Czy popularny „Magic” ma w zanadrzu jakieś specjalne sztuczki, które z dnia na dzień odmienią warszawski zespół? Oby. Bo jeśli mamy dalej wstydzić się za występy mistrza Polski w najbardziej prestiżowych rozgrywkach Starego Kontynentu (nie chodzi o wyniki, ale brak zaangażowania), to  już chyba lepiej, aby TVP przestała dalej pokazywać mecze naszego rodzynka w Champions League i darowała nam potężną dawkę negatywnych emocji.

Patrząc na nowego opiekuna Legii, trudno doszukać się w nim podobieństwa do Harry’ego Pottera. Magiera prędzej kojarzy nam się z poczciwym panem Lutkiem, Kaziem czy Krzysiem, który nigdy nie odmówi nikomu pomocy. Tu coś przybije, tam pomaluje, i po chwili wszystko lśni jak nowe. Taka złota rączka. Czy zatem pan Jacek jest za miękki do udźwignięcia presji, którą właśnie dobrowolnie przyjął sobie na barki?

Wręcz przeciwnie. Nawet jeśli nie wygląda on jak typowy trener, nie rzuca na prawo i na lewo „urwami”, „ujami” itp. w obecności kamer i nie funduje swoim chłopakom ostrych pogadanek w stylu sir Aleksa Fergusona, na pewno posiada inne zalety. Stara piłkarska prawda mówi, że słaby trener krzyczy, dobry – mówi. Magierze na pewno bliżej do tego spokojnego, cierpliwego, a akurat ciszy i zrozumienia „Wojskowi” potrzebują obecnie najbardziej.

Nie pomagają im na pewno kolejne słabe w ich wykonaniu spotkania, konflikty w szatni i miano pośmiewiska Lotto Ekstraklasy. Gdzie Magiera się nie rozejrzy, wszystko zniszczone. Tynk się sypie, sufit przecieka, podłoga odstaje. Trudno zatem ukryć, że przydałby się legionistom właśnie wspomniany pan Lutek, Kazio czy Krzyś, który powolutku wszystko naprawi, przywracając klubowi nie tak dawną harmonię.

Ktoś może powiedzieć: ale zaraz, zaraz, przecież Czerczesowowi daleko było do miana opanowanego, a przecież zdobył z Legią tytuł mistrzowski i Puchar Polski. Tak, zgadza się. Ale Rosjanin dysponował jednak nieco inną kadrą. Miał znakomitego – jak na polskie realia – Nikolicia, który trafiał jak szalony (wciąż jest on nad Wisłą, ale już nie tak skuteczny), Dudę w drugiej linii i solidną defensywę. Nikt nie ściągnął mu trzech przeciętniaków z Belgii, słabego Radovicia, właściciele nie majstrowali mu przy duecie środkowych obrońców „za pięć dwunasta”, a PRZEDE WSZYSTKIM miał on z głowy Ligę Mistrzów.

Czerczesow nie przyjechał do Warszawy na gotowe, ale też nie zastał na pewno takiego burdelu, z jakim musi teraz zmierzyć się Magiera. Krzyki i wrzaski na pewno w niczym by mu nie pomogły. Tylko spokój może uratować drużynę, której niektórym członkom już zaczyna nieco odbijać. Radović ledwo wrócił do Polski, a już zgrywa pana piłkarza, któremu nie podoba się, że za szybko został zdjęty w meczu z Wisłą. Langil, Moulin oraz Odjidja-Ofoe też nie mogą zostać od razu przekreśleni tylko dlatego, że zostali ściągnięci na życzenie Hasiego. Zwłaszcza ostatni z wyżej wymienionych ma spory potencjał i mogą być jeszcze z niego ludzie.

O Lidze Mistrzów nawet nie ma sensu dyskutować, gdyż do tych rozgrywek żaden polski klub nie pasuje i jeszcze bardzo długo pasować nie będzie. Już lepiej posłać do boju skład z kilkoma młodymi Polakami, niż oczekiwać cudów od tych starszych zawodników. Rezultat będzie dokładnie ten sam, a młodzi przynajmniej mogliby dostać pozytywnego kopa i nabrać jeszcze większej ochoty do trenowania. Pozostali niech się skupią na lidze, do której – o zgrozo! – tez już coraz mniej pasują. Tylko dzięki Arkadiuszowi Malarzowi zawdzięczają to, że nie zakotwiczyli jeszcze w strefie spadkowej.

Osobiście nie oczekuję od Jacka Magiery cudów. Chciałbym wreszcie zobaczyć Legię, która ma jakikolwiek plan na rozegranie meczu. Przegrać bowiem można, ale czasami do wyniku ważniejszy jest styl, a tego w obecnym sezonie przy Łazienkowskiej, czy gdziekolwiek indziej dotąd nie widziano. Nowemu coachowi zaś wypada życzyć, by za jakiś czas nie żałował swojej decyzji o objęciu Legii, tak jak wspomniany Radović, któremu już dziś powrót na stare śmieci zaczyna odbijać się czkawką.

forbet728x90

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.

Więcej informacji na temat nowego bukmachera. 

Komentarze

komentarzy