Udowodnili Manchesterowi City, że można. Przedstawiamy największe comebacki w historii Ligi Mistrzów

Manchester City zdoła odrobić straty?
Manchester City zdoła odrobić straty? (fot: Telegraph.co.uk)

Manchester City stanie jutro przed ekstremalnie trudnym zadaniem. W historii Ligi Mistrzów dochodziło jednak do podobnych zjawiskowych powrotów, które wspominane są niemal do dziś. Przedstawiamy pokrótce najważniejsze z nich.

Bez wątpienia dla graczy „Obywateli” istotną wiadomością jest to, że istnieje pewien kontekst historyczny w związku z ich jutrzejszym starciem. Futbol już niejednokrotnie udowodnił, że nie ma takiego dramatycznego wyniku, z którego nie można byłoby się wykaraskać.

Sezon 2016/17: Barcelona – PSG (pierwszy mecz: 0-4, rewanż: 6-1)

Jeden z najbardziej niezapomnianych powrotów w historii futbolu. „Duma Katalonii” przed rewanżem była skreślana już na starcie, a jedynymi osobami, które wierzyły w awans byli zapewne tylko piłkarze Barcelony wraz ze sztabem szkoleniowym. Mecz był o tyle dramatyczny, że nawet w 88. minucie, kiedy to Neymar trafił na 4-1, nikt nie wierzył w awans Hiszpanów, bowiem do pełni szczęścia wciąż potrzebne były aż dwie bramki. Co było później, doskonale już wszyscy wiemy.

To jedyne spotkanie w historii Champions League, kiedy zespół zdołał odrobić czterobramkową stratę do rywala. City ma oczywiście nieco łatwiejsze zadanie.

Sezon 2003/04: Deportivo La Coruna – Milan (pierwszy mecz: 1-4, rewanż: 4-0)

Wiosna 2004 roku w Europie to czas, kiedy świat tak na dobre usłyszał o Jose Mourinho. Przed uwielbianiem Porto zarządzanym przez Portugalczyka, furorę na Starym Kontynencie zrobiło Deportivo La Coruna, które w ćwierćfinale dokonało czegoś zupełnie niemożliwego.

Strzelanie w rewanżu rozpoczął pięć minut po rozpoczęciu gry Walter Pandini, zaś po nim swoje trafienia jeszcze w pierwszej połowie zaliczyli Juan Carlos Valeron oraz Albert Luque. Klub z Hiszpanii potrzebował tylko jednego gola, aby sprawić ogromną niespodziankę. Ostatecznie dokonał tego Gonzalez Fran, wykorzystując rozkojarzoną w tym dniu obronę włoskich rywali. To był koniec przyjemnych chwil dla Deportivo w tej edycji Ligi Mistrzów, bowiem w kolejnej fazie uznali wyższość Porto.

Sezon 1999/00: Barcelona – Chelsea (pierwszy mecz: 1-3, rewanż: 5-1)

Ponownie wielki comeback w ćwierćfinale. „The Blues” wówczas jeszcze bez ogromnych wzmocnień z kieszeni Romana Abramowicza byli na dobrej drodze, aby po raz pierwszy w historii klubu awansować do półfinału Champions League. Barcelona naszpikowana wówczas gwiazdami dość długo męczyła się z Chelsea, ogrywając Anglików dopiero w dogrywce po bramce Patricka Kluiverta.

Sezon 2003/04: Monaco – Real Madryt (pierwszy mecz: 2-4, rewanż: 3-1)

Ponownie wracamy do jednego z najbardziej szalonych sezonów Ligi Mistrzów. „Królewscy” po pierwszym spotkaniu byli w dobrej sytuacji przed rewanżem. Jeszcze lepiej rozpoczął się dla nich mecz na terenie rywala, kiedy to Raul podwyższył stan rywalizacji w dwumeczu do 5-2. Monaco nie spuściło mimo to głów i dwie bramki Ludovica Giuly’ego oraz jedna Fernando Morientesa pogrzebały drużynę z Hiszpanii. Najbardziej Real musiało oczywiście zaboleć trafienia tego drugiego, ponieważ Hiszpan w ówczesnym sezonie był zawodnikiem wypożyczonym z Santiago Bernabeu.

Sezon 2011/12: Chelsea – Napoli (pierwszy mecz: 1-3, rewanż: 4-1)

Pierwszy mecz we Włoszech okazał się tak wielką katastrofą dla klubu ze Stamford Bridge, że momentalnie z klubu wyleciał Andre Villas-Boas. Roman Abramowicz dokonując tego ruchu liczył na efekt nowej miotły, który wstrząśnie drużyną. Była to niezwykle ekscytująca noc w Londynie głównie dla najbardziej doświadczonych graczy Chelsea – Didiera Drogby, Johna Terry’ego oraz Franka Lamparda, którzy zaliczyli po jednym trafieniu. Dzieła zniszczenia Napoli w dogrywce dopełnił kolejny stary wyga – Branislav Ivanović. Ten powrót okazał się preludium dla „The Blues” do zwycięstwa w całych rozgrywkach.

Totolotek: Zarejestruj się i graj bez podatku! – KLIKNIJ W LINK I ODBIERZ BONUS!

Komentarze

komentarzy