Ukraina pokonała Albanię. Czego dowiedzieliśmy się o naszych grupowych rywalach?

Ukraina pokonała Albanię w towarzyskim meczu 3:1. Wynik idzie w świat, jednak nie oddaje on w pełni przebiegu spotkania. Albania nie grała tak słabo, ani Ukraina tak dobrze.

Mecz rozpoczął się udanie dla Ukrainy – szybko strzelona bramka i pozorny spokój. Taki stan rzeczy nie utrzymał się jednak długo. Albania parę chwil później odrobiła straty,  a następnie w pełni przejęła kontrolę nad spotkaniem. Momentami nasi wschodni sąsiedzi byli bezradni. Linię obrony raz za razem przeszywało długie zagranie, obrońcy często byli spóźnieni – co może napawać optymizmem przed Euro. Ich taktyka opierała się na kilku podaniach w poprzek boiska i przerzucie na skrzydło, najczęściej niecelnym. Po zmianie stron sytuacja się odwróciła, głównie za sprawą olbrzymich roszad. Okazało się oczywiście, że Albania, podobnie do naszej kadry, ma bardzo krótką kadrę. Zmiennicy znacząco odstają poziomem od graczy pierwszego składu, nawet na tle mocno rezerwowej Ukrainy.

Czy można z tego wyciągać jakieś daleko idące wnioski? Oczywiście, że nie. Ukraińcy nie zagrają przeciwko Polsce tak słabo jak w pierwszej połowie. Co więcej, pokazali że nawet grając tak słabo, potrafią wykorzystać jedyną nadarzającą się okazję. O swej wartości znów przypomnieli skrzydłowi. Obaj wpisali się na listę strzelców. O ile można się zgodzić z opinią, iż Konoplyanka może sobie nie pograć przy Piszczku, o tyle przy Jędrzejczyku nie mamy takiej pewności. Fakt, że Artur jest prawonożny może pomagać (Yarmolenko schodzi na lewą nogę do środka), ale czysto piłkarskie umiejętności tworzą olbrzymią przepaść między tymi dwoma piłkarzami. Po raz kolejny okazało się, że Ukraina szybko strzela bramkę. Pozostaje mieć nadzieję, że sztab szkoleniowy wyciągnął wnioski z poprzednich kwalifikacji. Mecz uwypuklił podobieństwo miedzy kadrą Polski, a kadrą Ukrainy. Przednie formacje prezentują się o wiele lepiej niż linie obrony. Bezpośrednie spotkanie może obfitować w wiele bramek. Szczególnie, iż Pyatov nie przekonał swoim występem. Bardzo nerwowe wybicia, kopał po autach. Po strzale z rzutu wolnego wypluł piłkę w groźny dla swojej drużyny sposób. Nie popisał się także przy straconej bramce.

A co do Albanii – tak grająca kadra może powalczyć. Tylko o honor ? Przy obecnym systemie zdecydowanie o wyjście z grupy. Jednak jedno klasyczne pytanie nasuwa się na myśl, czy dadzą radę całe 90 minut grać takim wysokim pressingiem? Pomimo bardzo dobrej pierwszej połówki, w zespole tkwią jeszcze rezerwy.

Warto odnotować, że w drugiej połowie na boisku pojawił się były piłkarz Jagiellonii Białystok – Bekim Balaj. Nie wpłynął on jednak znacząco na obraz gry.

Komentarze

komentarzy