Lis penetrujący wielkie stajnie. Vardy znowu udowadnia, że nie ma sobie równych

Jamie Vardy
Jamie Vardy

Mistrzostwo Premier League zdobyte przez Leicester w sezonie 2015/2016 miało wielu architektów. Większość powie, że najważniejszym z nich był N’Golo Kante, może Claudio Ranieri ewentualnie Riyad Mahrez. Wśród nich brakuje jednak Jamie’ego Vardy’ego, który w owym okresie pieczołowicie dobijał najgroźniejszych rywali w walce o tytuł.

Po czym poznać świetnego piłkarza? Jeszcze jakiś czas temu sądzono, że głównie po aktywnym uczestnictwie w wielkich meczach. Jeśli to jedyny czynnik, bez wątpienia wielkim można nazwać Vardy’ego, który ten gen posiada już od kilku lat.

24 bramki w 36 spotkaniach ligowych podczas kampanii 2015/2016. Wynik kosmiczny jak na zawodnika, który jeszcze kilka lat wcześniej kopał po pastwiskach w amatorskich angielskich ligach. Cztery z nich zostało strzelone podczas dziesięciu spotkań z tzw. TOP6. Dla porównania Harry Kane, najskuteczniejszy strzelec w tamtym sezonie, miał na koncie pięć takich trafień, zaś drugi Sergio Aguero sześć.

Sytuacja diametralnie się zmienia od kolejnego roku, kiedy to Vardy – pomimo słabszych wyników „Lisów” – jeszcze bardziej popycha swój zespół w starciach z najlepszymi. Od sezonu 2016/2017 nie ma skuteczniejszego zawodnika w tej klasyfikacji. Angielski napastnik łącznie w 19 takiego typu spotkaniach trafiał do siatki rywali 13 razy. Z czego sześć trafień zostało zdobyte już w tym sezonie.

Jak przedstawia się to u rywali?

(w nawiasie liczba spotkań od sezonu 2016/2017)
(w nawiasie liczba spotkań od sezonu 2016/2017)

Jak widać, dysproporcja jest duża i nawet nie mówimy tutaj o sezonie, gdy ekipa z King Power Stadium zajmuje miejsce w czubie tabeli. To istna deklasacja.

Łącznie w 39 spotkaniach (Vardy pierwszy sezon w Premier League rozgrywał od jesieni 2014 roku) przeciwko Manchesterowi City, United, Chelsea, Liverpoolowi, Tottenhamowi oraz Arsenalowi załadował do siatki 21 bramek. To daje średnio ponad pół bramki na spotkanie.

Tym razem liczby od momentu dołączenia „Lisów” do angielskiej ekstraklasy.

(w nawiasie liczba spotkań)
(w nawiasie liczba spotkań)

Kogo natomiast karał najbardziej?

\

Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie porównali tego z najbardziej krytykowanym w tej materii Romelu Lukaku. Belg od sezonu 2014/2015 w 38 spotkaniach przeciwko TOP6 Premier League trafił zaledwie pięć bramek. Napastnik „Czerwonych Diabłów” jest z tego względu ciągle krytykowany, ale w tym sezonie może mieć na to spore usprawiedliwienie z powodu preferowanego stylu gry zespołu Jose Mourinho w starciach takiego typu.

Skąd u Vardy’ego taka przypadłość do ostrzeliwania o wiele lepszych zespołów? Jednym z powodów może być styl gry Leicester. Drużyna z King Power Stadium zazwyczaj głęboko osadza się w defensywie i czeka, aby skontrować rywala. A w takiej grze Vardy jest wręcz wybitny i wraz z Mahrezem potrafią rozmontować każdą obronę w Anglii. Przykładu nie należy daleko szukać.

Biorąc pod uwagę wszystkie statystyki, możemy jedynie żałować, że Vardy nie sprawdził swoich sił w lepszym klubie. W 2016 roku Anglik był bliski przenosin do Arsenalu, który od wielu lat boryka się z problemem na pozycji środkowego napastnika. Kto wie, być może właśnie Vardy byłby lekiem na całe zło „Kanonierów” w tym aspekcie.

Fortuna: Odbierz 100 zł na zakład bez ryzyka lub 20 zł ZA DARMO + bonus od depozytu do kwoty 400