Victor Valdes odmówił gry w meczu o trzecie miejsce. O co poszło?

Victor Valdes to jeden z zawodników, których fani Barcelony będą ciepło wspominać. Fantastyczny występ w finale Ligi Mistrzów w 2006 roku, bycie częścią „dream teamu” Guardioli… Teraz 37-latek wraca, choć już w innej roli.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Po feralnej kontuzji i odejściu z Barcelony w 2014 roku, kariera Hiszpana tak naprawdę się skończyła. Grał raz mniej, raz więcej, ale nie był to już ten sam poziom. Niedawno Valdes wrócił do „swojego” klubu, gdzie powierzono mu drużynę Barcelony U-19 (Juvenil A).

Na trenerskie szlify i ocenę umiejętności trzeba poczekać, ale już teraz dostaliśmy sytuację, która w pierwszym momencie wydaje się dość kontrowersyjna. Młoda drużyna Barcelona wzięła udział w turnieju Otten Cup organizowanym przez PSV Eindhoven. „Blaugrana” przegrała w półfinale z Interem (1:2), a w teorii czekał ją jeszcze mecz o trzecie miejsce.

W teorii, bo Juvenil A ostatniego spotkania nie rozegrał. Oficjalny komunikat Barcelony mówił o dużym ryzyku kontuzji i trosce o zdrowie zawodników, jednak to do Valdesa należała decyzja. Były golkiper „Dumy Katalonii” wyjaśnił ją dokładniej na swoim Instagramie.

– Podjąłem osobistą decyzję, z racji że jestem odpowiedzialny za tę grupę piłkarzy. Nie rozegraliśmy rano spotkania, które miało zadecydować o 3. i 4. miejscu.

– Moja decyzja jest oparta wyłącznie na mojej chęci chronienia zdrowia moich młodych zawodników. Nie jesteśmy zadowoleni z organizacji pod względem czasu odpoczynku pomiędzy grami. Dzisiaj, po odpadnięciu w półfinale, nie było czasu na regenerację, tylko jedna godzina.

– Chciałbym powiedzieć, że podjąłem tę decyzję biorąc pod uwagę wysokie ryzyko kontuzji i poważniejsze zagrożenie na poziomie serca. To ja ponoszę całą winę i odpowiedzialność za to, co mogło to spowodować. 

– Zwracajmy uwagę bardziej na zawodników, niż na show. Obecnie, moim zadniem, tak się nie dzieje, ale ja zawsze będę bronił moich zawodników, niezależnie od konsekwencji – zakończył Valdes.

Jak widać w całym zamieszaniu nie ma sensu szukać drugiego dna, typu „odpuszczania meczu o pietruszkę” i „nieuszanowaniu rywala”. Nie do końca przemyślana organizacja nie zostawiła zawodnikom choćby chwili na regenerację organizmu, a przecież presezon ma służyć przygotowywaniu się, a nie „zajechaniu” i odniesienia kontuzji. Swoją drogą ciekawe, jakim trenerem będzie Valdes. Porównania na tle choćby Xaviego będą pewnie nieuniknione.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Komentarze

komentarzy