Kwiecień, wtorkowy późny wieczór, piłka nożna… Brzmi jak ćwierćfinały Ligi Mistrzów, ale na to przyjdzie pora. Tym razem mieliśmy kilka spotkań ligowych, a jedno z nich sprawiło, że dziś nawet Liga Mistrzów mogłaby się schować. Wszystko dzięki zawodnikom Villarrealu i Barcelony.
Lider tabeli kontra jedna z ostatnich drużyn. Teoretycznie łatwo wskazać faworyta, jednak praktycznie co roku mamy podobny schemat – ci, którzy walczą o życie, pod koniec sezonu potrafią zmotywować się w niewiarygodny sposób.
We wtorkowym meczu rozgrywanym na El Madrigal do 20. minuty nie dało się jednak mieć takiego wrażenia. Obrońcy gospodarzy wyglądali niczym tyczki, a zawodnikom Barcelony z pewnością grało się łatwiej, niż na własnych treningach. Najpierw po asyście Malcoma na pustą bramkę strzelił Coutinho, następnie gola głową strzelił właśnie Malcom. We wspomnianej 20. minucie powinno być 3:0 dla gości, ale trzeci najdroższy piłkarz świata strzelił w słupek. To był przełom.
W 23. na raty (także po strzale w słupek) kontaktowe trafienie zanotował Chukwueze, a po pięciu minutach drugiej połowy mieliśmy remis. Najpierw niecodzienne podanie w okolicy linii bocznej, a potem… no właśnie. Ter Stegen zakładając, że piłka zostanie dośrodkowana, ruszył w stronę pola, zostawiając zupełnie pustą bramkę.
| GOAL! |
TOKO EKAMBI EQUALISES ?
He catches Ter Stegen off guard and fires in at the front post ?
Villarreal 2-2 Barcelona pic.twitter.com/JbHRpBkkaj
— Eleven Sports (@ElevenSports_UK) April 2, 2019
W 80. minucie było już 4:2 dla Villarreal. Obrona bez Pique wyglądała tragicznie, podobnie jak Sergio Busquets, który zaliczył kilka dziecinnych, kluczowych strat. Ostatnie minuty meczu gospodarze musieli grać w dziesiątkę, kiedy za drugą żółta kartkę wyleciał Alvaro Gonzalez. Łącznie napomnień od arbitra mieliśmy aż 11, co mówi wiele o tym meczu. Najlepsze miało jednak dopiero nadejść. 90. minuta, rzut wolny, Leo Messi. Tak – to brzmi jak wyrok.
Messi woke up one day and just decided he wanted to be the best free-kick taker in the world… the guy isn’t human ? pic.twitter.com/7W7HyqvnOG
— MessiTheGOAT 2nd account (@InspiredByLM10) April 2, 2019
Swoją drogą warto zadać tu sobie z małym dystansem pytanie, czy rywale w takich sytuacjach nie powinni w ogóle rezygnować z muru. Patrząc na to, jakie problemy miewa Messi z rzutami karnymi wydaje się, że mur jest dla niego pomocą, a nie utrudnieniem. Jest oczywistym wyzwaniem i koniecznością próbowania bardzo precyzyjnych strzałów, co jak widać wychodzi perfekcyjnie. Rywale nie mają pojęcia, jak Messi uderzy – bliższy słupek, dalszy słupek, po ziemi, nad murem… Gole padały już na wszystkie te sposoby.
Wracając do meczu – rzut wolny świetny, ale w tym przypadku był sztuką dla sztuki, bo Barcelona przegrywała 4:3. W ostatnich sekundach z doliczonych trzech minut Messi (a któż by inny), wykonał rzut rożny, po którym piłka spadła pod nogi Suareza. Tu widzieliśmy typowego „El Pistolero”, który w meczu potrafi zmarnować najprostsze sytuacje, by potem uderzyć w TAKI sposób.
Y justo cuando el Villarreal parecía quedarse con los 3 puntos. El Barcelona y Suárez al 90+3 lo empatan.
La tibieza de un equipo conformista y el hambre de los ganadores. Nada cambia.pic.twitter.com/t9NZF3kB3R— FutbolSapiens (@futbolsapiens) April 2, 2019
W tym meczu było po prostu wszystko. Walka, widmo pogromu ze strony Barcelony, „zmartwychwstanie” Villarrealu, spore błędy ale i świetne interwencje, piękne gole, wysoki wynik, rozpacz gospodarzy, którzy stracili bezcenne dwa punkty. Uff. Liga Mistrzów za tydzień, ale po takim wtorku poprzeczka zawieszona jest niezwykle wysoko.