Vincent Kompany ma ciekawy pomysł. Jedyna szansa dla mniejszych lig?

Piłka nożna zmieniła się na dobre około ćwierć wieku temu. I nie chodzi tu o sposób gry, nowe technologie w piłkarskiem sprzęcie, profesjonalizm zawodników i całą otoczkę. Chodzi o wielkie pieniądze, jakie się wtedy pojawiły i dystans, który wypracowały sobie niektóre kluby i ligi. Wszędzie, gdzie przespano ten moment, różnica klas była coraz bardziej widoczna i będzie nadal.

Najlepszym przykładem jest Liga Mistrzów, wcześniej Puchar Europy. Od 1996 roku wygrywały ją drużyny z pięciu krajów, w tym z jednego, Portugalii, wyjątkowo tylko raz. Pozostałe to oczywiście Anglia, Hiszpania, Niemcy i Włochy. Wcześniej, w latach 1982-1995, najlepszą drużyną Europy mogło pochwalić się aż osiem krajów. Jednym słowem – przepaść.

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Obecnie jeśli klub nie jest z bogatej ligi, nie ma szans na rywalizację z potentatami. Nawet jeśli jakimś cudem trafi z pokoleniem wychowanków, ściągnie kilka wyjątkowych perełek za małe pieniądze i sportowo postraszy resztę, za chwilę będzie musiał ich sprzedać. Nie da się utrzymać zawodnika, jeśli jakiś klub chce mu zapłacić pięć razy więcej, umożliwić rozwój w mocnych rozgrywkach i wkroczenie na wyższy poziom. Dobrym przykładem jest tutaj Ajax – nieco ponad 20 lat temu mógłby szczycić się talentami – Frenkie de Jongiem czy Matthijsem de Ligtem – i planować podbój Europy. Teraz? Teraz pozostaje im jedynie liczenie na jak największy zarobek, walka o krajowe trofea i udział (tak – po prostu udział) w Lidze Mistrzów, za który co roku wpada „kilka baniek”. Tyle Holendrom zostało…

Ostatnio pojawiły się głosy o Superligach i innych podobnych wymysłach dla najbogatszych. Tymczasem Vincent Kompany podzielił się swoim pomysłem na to, by mniejsze ligi, takie jak np. belgijska i holenderska, znów były konkurencyjne. Według ikony Manchesteru City powinny się one połączyć, by stworzyć realną rywalizację dla tych większych, mocniejszych klubów. Dzięki temu w dłuższej perspektywie miałby poprawić się ich poziom, pozwalając podjąć równą walkę w Europie i skończenie z rolą statystów.

Z jednej strony jest to jakieś rozwiązanie, z drugiej jest tym samym, za co krytykuje się Superligę. Rozgrywki krajowe mają być krajowe i wyłączając uzasadnione wyjątki, jak np. AS Monaco, powinno tak zostać. Internetowe śmieszki już widzą oczami wyobraźni połączoną Ligę Bałkańską i układają scenariusze kolejnych „Civil War”. Wróćmy na ziemię: jeśli coś się zmieni, to nie tylko u „biedniejszych”, ale wszędzie. Bo przecież „skoro oni mogą, to czemu my nie?”. Małe ligi się połączą? – Wielkie kluby będą miały łatwiej o Superligę, tym samym odskakując finansowo jeszcze bardziej. I tak źle i tak niedobrze. Czy istnieje jakaś REALNA szansa na wyrównanie poziomu piłki w Europie?

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Komentarze

komentarzy