Ander Herrera latem tego roku stał się zawodnikiem PSG. Po pięciu latach w Manchesterze United, w którym mimo trafienia na bardzo zły okres w historii klubu często był jednym z najbardziej wyróżniających się (przede wszystkim zaangażowaniem) zawodników, nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu. Hiszpan szukał nowych wyzwań, a być może także po prostu normalności.
Jego przenosiny do Paryża wydawały się bardzo ciekawym ruchem, a 30-latek – po miesiącu zmagania się z kontuzją łydki – już stał się jednym z podstawowych zawodników „Les Parisiens”.
Czy kiedy trafił do nowego klubu, był przygotowany na wszystko i wiedział, czego się spodziewać? Okazuje się, że tylko w teorii. Przynajmniej biorąc pod uwagę niektóre tematy, takie jak saga z Neymarem i całe zamieszanie wokół niego. Dobrze wiemy, jak wyglądało to w mediach – sprawa była „pompowana” do granic możliwości.
Jak przyznał Ander Herrera, trafił na coś zupełnie innego, niż wcześniej myślał. – „W Manchesterze, media prezentowały sytuację Neymara w PSG jak piekło. Jednak odkąd tu przybyłem, widzę szczęśliwą osobę, zawsze uśmiechniętą…” – zdradził były zawodnik Athletiku w rozmowie z francuskim Canal+.
#PSG @AnderHerrera : « À Manchester, les médias présentaient la situation de @neymarjr au @PSG_inside comme un enfer. Et j’arrive ici, je vois un garçon heureux, toujours souriant, etc… » @CanalFootClub @canalplus @CanalplusSport pic.twitter.com/qh3RvLeP7G
— Olivier Tallaron (@OLIVETALLARON) October 19, 2019
Latem, po słowach Neymara, jak i osób związanych z klubem faktycznie mogło wydawać się, że obie strony są niemal na granicy otwartej wojny. Widzieliśmy to jako zbuntowanego pracownika, który nie chce wykonywać swoich obowiązków i wściekłego pracodawcę, który ma dosyć takich zachowań. Tymczasem Herrera rzuca na to nieco inne światło. Być może Neymar faktycznie wychodził z założenia „albo się uda, albo się nie uda” i nie robił z tego wielkiego dramatu. Kto wie.