W Premier League 26. kolejkę zamyka mecz, który nie tylko jest ostatni, ale najprawdopodobniej także najbardziej emocjonujący. Chelsea na własnym obiekcie podejmie Manchester United. Będzie to już trzecia potyczka tych drużyn w trwającym sezonie. Dwukrotnie górą z pojedynków wychodzi podopieczni Ole Gunnara Solskjaera. Czy ponownie norweski szkoleniowiec znajdzie patent na Lamparda? Sytuacja kadrowa „Czerwonych Diabłów” temu nie sprzyja.
Dla obu ekip, ten sezon po części jest przejściowy. Oczywiście, przed startem rozgrywek w nieco lepszym położeniu był szkoleniowiec Manchesteru United. Po pierwsze, Ole Gunnar Solskjaer przebywał w drużynie już kilka miesięcy, więc mógł trochę poznać zawodników. Po drugie, ekipa z Old Trafford miała prawo dokonać wzmocnień i to zrobiła. Za ogromne pieniądze przybył Harry Maguire. Do zespołu dołączyli także Aaron Wan-Bissaka oraz Daniel James.
Jak wiadomo, Chelsea z zakazem transferowym nie mogła przeprowadzić zakupów. Dlatego też, oczekiwania zarządu w kontekście postawy „The Blues” w tym sezonie zapewne są mniejsze. Jak na razie, to klub ze Stamford Bridge zajmuje miejsce premiowane grą w Lidze Mistrzów. Chelsea jest teraz na czwartej lokacie w tabeli, lecz przewaga nad piątym Tottenhamem wynosi tylko jeden punkt. Dodatkowo gracze Mourinho mają za sobą dobry okres. „Koguty” wygrały bowiem trzy mecze z rzędu, w tym potyczkę z Manchesterem City.
Rywalizacja o grę w europejskich pucharach zapowiada się zatem niezwykle emocjonująco. Pikanterii dostarcza sytuacja Manchesteru City. Nad mistrzem Anglii wisi widmo wykluczenia udział w Lidze Mistrzów. Klub prowadzony przez Pepa Guardiole odwołał się już od surowej kary. Jeśli jednak wyrok zostanie podtrzymany, to przy zajęciu przez „The Citizens” miejsca w TOP4, piąta drużyna załapie się do gry w LM.
Załóż konto w Betclic z kodem GRAMGRUBO550 i postaw na typ: obie drużyny strzelą gola
Z pewnością nikt jednak w poniedziałkowym meczu nie zamierza z tego powodu odpuszczać. W szczególności, że Frank Lampard ma coś do udowodnienia. Do tej pory Manchester United dwukrotnie mierzył się w tym sezonie z Chelsea. Dwa razy wygrały spotkanie „Czerwone Diabły”. Najpierw, na inaugurację sezonu ekipa z Old Trafford zdeklasowała „The Blues”, pokonując rywala aż 4-0. Co prawda w tej rywalizacji gracze Lamparda nie byli o tyle gorszą drużyną, jak wskazuje wynik. Nikt jednak postawy Chelsea pamiętać nie będzie, a rezultat potyczki poszedł w świat.
Ponownie, tym razem w pucharze
Po raz drugi obie ekipy spotkały się już 30 października. W ramach 1/8 finału Carabao Cup, „The Blues” podejmowali na własnym obiekcie podopiecznych Solskjaera. Dość niespodziewanie, również i tym razem lepsze były „Czerwone Diabły”, wygrywając potyczkę 2-1. Dwie bramki strzelił w tym starciu Marcus Rashford. Na szczególną uwagę zasługuje drugie trafienie Anglika, które ostatecznie okazało się cenne na wagę awansu.
Jako że obaj szkoleniowcy podczas swoich trenerskich karier spotkali się dwukrotnie, to bilans jest jasny. Jak na razie, Frank Lampard nie zdołał nawet zdobyć punktu w starciu z Solskjaerem. Kolejną okazję szkoleniowiec Chelsea ma już w poniedziałkowy wieczór.
Problemy kadrowe
Obie ekipy podchodzą do tego starcia w osłabionych składach. Znacznie gorzej wygląda sytuacja kadrowa gości. Ole Gunnar Solskjaer nie będzie mógł skorzystać zarówno z Marcusa Rashforda, jak i Paula Pogby. Nieobecność Anglika z pewnością jest dla drużyny ogromną stratą. Marcus rozgrywa obecnie swój najlepszy sezon w karierze. Dodatkowo w dwóch ostatnich potyczkach przeciwko Chelsea, 22-latek zdobył łącznie cztery bramki. Istniało zatem duże prawdopodobieństwo, że ofensywny gracz ponownie znajdzie drogę do siatki.
Brak Paula Pogby w kadrze jest czymś, do czego kibice Manchesteru United zapewne już się przyzwyczaili. Po raz ostatni 26-latek zameldował się na boisku 26 grudnia w rywalizacji z Newcastle. Od tego momentu, Paul lecz kontuzję stopy. Nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa rehabilitacja pomocnika. Wszyscy na Old Trafford powoli przygotowują się do rozstania z gwiazdą.
Mówiąc o linii pomocy, nie można zapominać o nieobecności Scotta McTominaya. 23-latek jest już bliski powrotu na murawę, jednakże w rywalizacji z Chelsea nie wystąpi. Podobnie wygląda sytuacja u Axela Tuanzebe.
Sympatycy „Czerwonych Diabłów” mogą zastanawiać się, czy swój debiut w zespole zaliczy Odion Ighalo. Już jakiś czas temu, Ole Gunnar Solskjaer zapowiedział, że nowy napastnik znajdzie się w składzie na mecz. Kilka dni przed spotkaniem, Norweg dał jednak do zrozumienia, że jego występ nie jest sprawą oczywistą, więc Ighalo może zasiąść na ławce rezerwowych.
Chelsea z kolei zagra bez Christiana Pulisica. Amerykanin cały czas zmaga się z kontuzją pachwiny. Treningi na pełnej intensywności zaczął Ruben Loftus-Cheek. Anglik w ubiegłym sezonie nabawił się poważnego urazu ścięgna Achillesa. Nadal nie jest gotowy na grę, jednakże Frank Lampard optymistycznie podchodzi do sytuacji Anglika i ma nadzieję, że Ruben pomoże drużynie jeszcze w trwającej kampanii.
Kto wyjdzie górą z pojedynku?
Możemy być pewni, że żadna drużyna w poniedziałkowy wieczór nie odpuści. Powinniśmy być świadkami świetnego widowiska, okraszonego bramkami z obu stron. Na papierze niewątpliwym faworytem jest Chelsea, która:
- gra na własnym obiekcie
- jest wyżej w tabeli
- ma lepszą sytuację kadrową
Trzeba jednak mieć z tyłu głowy, iż Solskjaer dwukrotnie pokonał w tym sezonie Lamparda, więc może zrobić to po raz trzeci. Żadnej z ekip remis w tej potyczce nie powinien zadowalać.
Nasza propozycja: Chelsea wygra i obie drużyny strzelą gola