Od czasu kontuzji Łukasza Fabiańskiego, West Ham United kompletnie się pogubił. „Młoty” nie potrafiły wygrać żadnego z pięciu ligowych spotkań i po udanym starcie sezonu zmierzają w stronę strefy spadkowej.
Ostatnia porażka z Burnley spuściła fale krytyki na zastępce „Fabiana”. Roberto przede wszystkim nie popisał się przy trzecim trafieniu gospodarzy i ostatecznie podopieczni Pellegriniego przegrali 3:0. To nie pierwszy błąd Hiszpana w tym sezonie, a do te pory jego letni transfer jest uznawany za sporą pomyłkę.
Na swoje barki musi wziąć to przede wszystkim dyrektor sportowy klubu, Mario Husillos, który pracował z 33-latkiem w Maladze i określi golkipera jako idealnego zawodnika do szerokiej kadry. Póki co menedżer West Hamu publicznie nie krytykuje swojego podopiecznego, ale nie da się ukryć, że brak Fabiańskiego daje im się we znaki.
Zgodnie z informacjami Davida Ornsteina z „The Athletic” klub z Londynu szuka powoli bramkarza, który w styczniu może trafić do stolicy Anglii. Według dziennikarza, już podczas przedsezonowego tournée dyspozycja Roberto była powodem do niepokoju, a po zauważalnych błędach przeciwko Newcastle i Burnley jest już pewne, że wielu graczy z pierwszej drużyny straciło zaufanie do jego umiejętności.
West Ham rozważa kilku kandydatów do roli drugiego bramkarza. Pozycja Łukasza wydaje się jednak niepodważalna i Polak najprawdopodobniej wraz z powrotem do zdrowia, otrzyma ponownie miejsce w podstawowej jedenastce.