Nie będziemy ściemniać, że spodziewaliśmy się takich rozstrzygnięć. Najpierw Real Madryt został odpalony przez Real Sociedad, a teraz „Duma Katalonii” musiała uznać wyższość Athletic Bilbao. Co najważniejsze trudno powiedzieć, by ktokolwiek z wielkiej dwójki odpadł w sposób pechowy.
Klęski faworytów w Copa del Rey
No dobra, o meczu Realu pisaliśmy już tutaj [KLIK], to teraz czas na kilka słów o postawie piłkarzy Setiena. Przede wszystkim Barcelona po raz kolejny już w tym sezonie zapomniała, że w meczu piłkarskim trzeba również bronić. Obniżenie formy Pique, wiecznie spóźniony Lenglet nie dają gwarancji niczego, co często kończy się tym, że Marc-Andre ter Stegen musi stawać na głowie, by uratować kolegów. Co prawda dziś Niemiec nie czynił cudów, a raczej przeszkadzał – kilka niecelnych podań, gdy rozpoczynał akcję. Trudno jednak było oprzeć się wrażeniu, że gdyby Blaugrana grała przykładowo z Realem Sociedad, straciłaby więcej niż jedną bramkę.
No dobra, straciła dwie, ale jedna – słusznie zresztą – została nieuznana przez sędziego, ponieważ Inaki Williams był na pozycji spalonej. Za drugim razem jednak, w doliczonym czasie gry, już nie był. Hiszpan popisał się precyzyjnym strzałem głową, a niemiecki golkiper nie miał nic do powiedzenia. Jeśli ktoś powinien zrobić więcej w tej sytuacji, to Sergio Busquets, który przegrał główkę z zawodnikiem z Bilbao.
Zmarnowane okazje Barcelony
Barcelona może pluć sobie w brodę, ponieważ zmarnowała kilka niezłych okazji. W pierwszej połowie Ansu Fati powinien oddać lepszy strzał, gdy obsłużył go Leo Messi. Sam Argentyńczyk również zmarnował dobrą okazję, a właściwie przeszkodził mu w tym Simon, który popisał się dziś kilkoma dobrymi interwencjami. Katalończykom nie pomogły również zmiany, ponieważ ani Griezmann, ani Arthur nie wnieśli niczego nowego na boisko. Francuz co prawda miał świetną okazję na zdobycie bramki, ale ponownie dobrą obroną popisał się golkiper gospodarzy.
– Zawsze jest najważniejszy, ale wrażenia również są istotne. Zagraliśmy bardzo dobrze i uważam, że byliśmy sporo lepsi od rywali. Nie jest łatwo kontrolować grę Athleticu, ale myślę, że Ter Stegen przez cały mecz nie wykonał ani jednej parady. W drugiej połowie mieliśmy cztery lub pięć bardzo dobrych okazji, a gol Athleticu padł w momencie, w którym zareagowaliśmy. W trakcie całej drugiej połowy graliśmy tak, jak byśmy chcieli. Szkoda, że nie udało się wyjść na prowadzenie, wtedy przeciwnikom nie byłoby tak wygodnie – powiedział po meczu Quique Sentien.
Co dalej?
Jeśli chodzi o Puchar Króla zapowiadają się ciekawe półfinały. W końcu nie zawsze się zdarza, by ktoś z czwórki Real Sociedad, Athletic Bilbao, Mirandes i Granada mógł zdobyć puchar. Ba, może nawet dwa, ponieważ dwóch finalistów CdR w 2021 roku zagra o Superpuchar Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej.
W przypadku Barcelony tak ciekawie już jednak nie jest, ponieważ drużyna Setiena przypomina ekipę Valverde, a to akurat żaden komplement. Jeśli nic się nie zmieni w najbliższych tygodniach, Napoli nie powinno mieć dużego problemu, by awansować do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. Tak naprawdę z Barceloną wygrać teraz może każdy, kto gra choćby przyzwoicie.
Tłumaczenie cytatu: fcbarca.com