Wieczór z banerami w Lidze Europy. Znalazło się miejsce także dla Legii

Rangersi póki co doskonale radzą sobie w Lidze Europy. Wczoraj podopieczni Stevena Gerrarda ograli Sporting Braga 3:2 na własnym obiekcie i zrobili mały krok w stronę awansu do 1/8 finału rozgrywek. Ważnym punktem tego spotkania dla polskich kibiców nie był jednak sam mecz, ale przede wszystkim baner na stadionie.

Szkoci w tym sezonie przede wszystkim pokazują świetną formę na własnym obiekcie. Ibrox to niejako ich twierdza, którą doskonale wykorzystują. Licząc kwalifikacje do Ligi Europy, wygrali tam siedem na osiem rozegranych spotkań. Potrafili pokonać w fazie grupowej między innymi Porto czy Feyenoord. Teraz przyszedł czas na zwycięstwo z Bragą, do którego przyczynił się przede wszystkim Ianis Hagi

To co ważniejsze dla polskich kibiców działo się jednak tuż przed meczem. Dumni kibice ze Szkocji stworzyli efektowną oprawę, która ukazywała poległych w starciu z Rangersami. Znalazło się tam także miejsce dla Legii Warszawa.

Dopiero w takim momencie gracze Legii mogą żałować, że brakowało im tak niewiele do wyeliminowania zespołu Gerrarda. Bramka Morelosa w 92 minucie spotkania do dziś musi siedzieć w głowach podopiecznych Vukovicia.

***

Nieco innym tropem związanym z banerami postanowili pójść kibice Eintrachtu. Na stadionie we Frankfurcie pojawiły się obraźliwe transparenty na temat europejskiej federacji oraz ich wczorajszego rywala. Nieoficjalne informacje donoszą, że głównym powodem był brak pozwolenia, aby kibice gospodarzy wnieśli na trybuny materiały pirotechniczne.

Co do drugiej kwestii, to zespoły spod znaku Red Bula od kilku lat nie cieszą się dobrą renomą w Niemczech. Przeżywa to na co dzień ekipa z Lipska, dlatego takie obrazki mogą nas martwić, ale pod żadnym względem nas nie dziwią.

Komentarze

komentarzy