Możliwość reprezentowania swojego kraju na mundialu to bezsprzecznie powód do ogromnej dumy. Niejednokrotnie piłkarze całe lata pracują na swoją pozycję, mając w perspektywie występy na Mistrzostwach Świata. Na kilka miesięcy przed rozpoczęciem zawodów następuje mundialowa gorączka, zawodnicy drżą o swoją formę, uważają, by nie złapać kontuzji i dają z siebie 100%, aby selekcjoner danego kraju nie pominął ich układając listę reprezentantów. Życie jednak lubi płatać okrutne figle, nie oszczędza w szczególności sportowców. Piłkarzy światowej klasy, którzy nie zagrają tego roku na brazylijskich boiskach jest całe mnóstwo, dzielą się oni na trzy grupy: ci, których reprezentacje nie dostały się na mundial, zawodnicy poważnie kontuzjowani oraz grupa najbardziej rozczarowanych – niepowołani. Ilość tych zawodników oraz ich umiejętności są tak duże, że w zasadzie wszyscy ci piłkarze mogliby stworzyć własne drużyny. Ba, drużyny te na pewno namieszałyby w niejednej grupie i popsuły szyki wielu zdolnym zespołom. Postanowiłam wziąć pod lupę grupę kontuzjowanych oraz niepowołanych, po małej burzy mózgów w redakcji ekipa Zzapołowy stworzyła specjalnie dla Was dwie jedenastki, których na pewno nie zobaczymy w Brazylii (a przynajmniej nie na murawie). Wybór był trudny, bo i kandydatów wielu, jednak po jakimś czasie osiągnęliśmy kompromis. Nie przedłużając – Panie i Panowie, przedstawiam drużyny złożone z największych pechowców tego roku! Wczoraj omówiłam tych, którym plany na wakacje popsuło zdrowie, dziś czas na NIEPOWOŁANYCH.
Przyczyn absencji piłkarzy, o których mowa jest dwie. Jedną z nich jest konflikt z selekcjonerem, zaś głównym powodem, który zadecydował o niepowołaniu większości z omawianej grupy jest fakt istnienia kogoś zdolniejszego (przynajmniej w mniemaniu selekcjonera) na konkretnej pozycji. Taka sytuacja wielokrotnie powtórzyła się w reprezentacji Hiszpanii. Podczas gdy większość trenerów martwiła się o braki kadrowe i spędzała długie godziny rozmyślając nad tym, kogo powołać, by drużyna nie przyniosła danemu krajowi wstydu, Vicente Del Bosque miał problem zupełnie odmiennej natury. Problem, którego zazdrościli mu wszyscy trenerzy. Szkoleniowiec „La Roja” musiał wybrać spośród wielu gwiazd te, które lśnią najjaśniejszym blaskiem. Tym sposobem sporo naprawdę utalentowanych zawodników obejrzy mundial z trybun lub jak my – z perspektywy kanapy.
Skoro zaczęłam od przedstawienia bólu głowy, z jakim musiał zmagać się Vicente Del Bosque, zostanę przy reprezentacji Hiszpanii. W subiektywnej jedenastce ekipy Zzapołowy znalazło się aż czterech zawodników, którzy mimo wielkiego nazwiska i jeszcze większych umiejętności musieli ustąpić miejsca tym zdolniejszym. Diego Lopez stracił miejsce w kadrze na rzecz klubowego kolegi z Realu Madryt Ikera Casillasa. Choć w potyczkach ligowych Carlo Ancelotti stawiał głównie na Lopeza, Vicente Del Bosque nie poszedł śladem kolegi po fachu i do Brazylii postanowił zabrać Casillasa. Pierwszy bramkarz „La Roja” przez cały sezon zmagał się z kontuzjami i wahaniami formy, wskutek czego prezentował swoją drużynę głównie w pucharach, jednak o powołaniu go do Brazylii zadecydowały (jak mniemam) wcześniejsze dokonania Casillasa. Oprócz niego na mundial polecieli Pepe Reina z Napoli oraz David de Gea (Manchester United). Cieszy mnie obecność zwłaszcza tego ostatniego, ponieważ to głównie dzięki niemu drużyna z Old Trafford nie zaliczyła jeszcze większej kompromitacji. O klasie de Gei świadczy fakt, iż to właśnie ten zawodnik otrzymał w swoim klubie miano piłkarza sezonu. Warto dodać, że oprócz czterech gigantów, o których mowa, honoru Hiszpanii bronił niejednokrotnie także Victor Valdes, jednak tego zawodnika z mundialu wykluczyła kontuzja, o czym pisałam wczoraj. Podsumowując – tylu klasowych bramkarzy w jednej reprezentacji to nie tylko powód do dumy, ale i zmartwienie dla selekcjonera.
Z tego samego powodu na mundial nie udali się także inni reprezentanci Hiszpanii: Alvaro Arbeloa (Real Madryt), Jesus Navas (Manchester City) oraz Isco (Real Madryt). Arbeloa jest mistrzem świata (2010) i dwukrotnym mistrzem Europy (2008, 2012), ale w ostatnim czasie nie znajdował uznania w oczach selekcjonera. W marcu ten zawodnik doznał kontuzji kolana, która wykluczyła go z gry na kilka tygodni, co ostatecznie zraziło trenera Hiszpanów. Jeśli chodzi o pomocnika „The Citizens”, to nawet wysoka forma oraz świetne występu na Wyspach nie przekonały Del Bosque. Navas przegrał walkę o miejsce w składzie z takimi zawodnikami jak Xawi, Fabregas, Mata, Alonso, Iniesta… W jednym z wywiadów zawodnik mistrza Anglii przyznał, iż czuje się bardzo rozczarowany: Wielka szkoda. Pracowałem bardzo ciężko, jednak to selekcjoner podejmuje decyzje. Wróciłem już do formy po kontuzji i byłem gotowy do gry. Z niecierpliwością oczekiwałem na grę na Mundialu w Brazylii, jednak nie tylko ja o tym marzyłem. Także wielu kolegów z kadry miało ten sam cel. Nie udało się tym razem, ale ja dalej będę ciężko pracował z nadzieją na występ w wielkim turnieju. Życzę wszystkiego najlepszego kolegom z kadry i mam nadzieję, że uda im się obronić tytuł. Podobnie było z Isco. Ten zawodnik jednak nie powinien załamywać się brakiem powołania. Jeśli w przyszłości będzie grał na takim poziomie, jaki reprezentuje teraz, to mając 22 lata na karku może być spokojny o miejsce w kadrze narodowej.
Ashley Cole był przez lata podstawowym obrońcą Chelsea Londyn i reprezentacji Anglii. W ostatnim sezonie stracił on jednak miejsce w podstawowym składzie „The Blues” na rzecz Cesara Azpilicuety, a w drużynie narodowej coraz częściej jego miejsce zajmował Leighton Baines (Everton). Kiedy Roy Hodgson poinformował 33-latka o braku powołania, obrońca postanowił zakończyć swoją karierę w reprezentacji, o czym poinformował na swoim Twitterze: Rozmawiałem z selekcjonerem i zgodziłem się z nim, że reprezentacja potrzebuje przede wszystkim młodych graczy. Dlatego też uważam, że najlepszą decyzją będzie zakończenie przeze mnie kariery w kadrze. Mamy wspaniałego selekcjonera i mogę mu tylko życzyć sukcesu. Będę ich gorąco dopingował jako ich oddany fan. Sam trener „Synów Albionu” przyznał, iż ta decyzja była dla niego bardzo trudna: Spośród wielu trudnych decyzji, które musiałem podjąć, niepowołanie Ashleya była jedną z najtrudniejszych. To znakomity zawodnik, który przez wiele lat był mocnym punktem reprezentacji. W swoim najlepszym czasie był bez dwóch zdań najlepszym lewym obrońcą na świecie.
Filipe Luis – selekcjonera reprezentacji gospodarzy mundialu nie przekonał nawet fakt, iż klub, w którym gra Luis zdobył mistrzostwo Hiszpanii. Zamiast Filipe Luisa na brazylijskich boiskach zobaczymy Maxwella z PSG.
Lars Bender oraz Mario Gomez to reprezentanci naszych zachodnich sąsiadów. Choć początkowo spekulowano, iż piłkarz Bayeru Leverkusen dołączy do kadry, ostatecznie okazał się być za słaby w oczach Loewa. Jeśli zaś chodzi o Gomeza, to powodem braku powołania dla napastnika miały być permanentne problemy zdrowotne. Jeszcze zanim trener Niemców podał ostateczną listę tych, którzy udadzą się do Brazylii, ostrożnie przygotował wszystkich na ten ruch mówiąc: Potrzebujemy zawodników gotowych do znoszenia jak największych obciążeń.
Reprezentant Francji Eric Abidal grający od 2013. roku w trykocie AS Monaco ma za sobą bardzo ciężkie chwile. 15 marca 2011 zdiagnozowano u Erica guza wątroby. Piłkarz bardzo szybko zwalczył chorobę i pojawił się na boisku niespełna dwa miesiące później w meczu półfinałowym Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt. Kolejnym wielkim wyczynem był jego występ w pierwszym składzie w Finale Ligi Mistrzów oraz zaszczyt wzniesienia tego trofeum. Dokładnie rok po pierwszej diagnozie, 15 marca 2012, ogłoszono, że Abidal musi poddać się operacji przeszczepu wątroby po nawrocie choroby. Zakończyła się ona sukcesem, a piłkarz wrócił do treningów w grudniu tego samego roku. Jakiś czas później włodarze Barcy ogłosili, iż nie przedłużą kontraktu z Abidalem, wskutek czego zawodnik dołączył do drużyny Monaco. 35 – latek nie otrzymał powołania prawdopodobnie z powodu swojego wieku, słabej formy oraz wcześniejszych poważnych problemów ze zdrowiem.
Z zupełnie innego powodu do Brazylii nie uda się inny reprezentant „Les Bleus” Samir Nasri. Zdecydowanie ta absencja wzbudziła największe kontrowersje. Dlaczego mimo dobrego sezonu w City, które końcowo zdobyło mistrzostwo Anglii zabrakło dla Nasri’ego miejsca w kadrze? Selekcjoner „Trójkolorowych” zwrócił uwagę na trudny i ekscentryczny charakter piłkarza oraz fakt, że jeśli coś idzie nie po jego myśli, złość i frustrację wylewa na cały zespół, co ma na niego szkodliwy wpływ: Nasri jest zawodnikiem wielkiej klasy, ale problem w tym, że potwierdzał ją tylko w meczach Manchesteru City, a w reprezentacji już nie. Samir dla klubu jest graczem kluczowym, ale dla nas niekoniecznie. Gdy siedzi u nas na ławce jest bardzo sfrustrowany, a jego negatywne uczucia przenoszą się na resztę zespołu. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to uważam, że Deschamps podjął najlepszą z możliwych decyzji. Mistrzostwa Świata to tak prestiżowe i ważne rozgrywki, że każdy selekcjoner chce wypaść w nich jak najlepiej i jest świadomy tego, że w razie niepowodzenia spadnie na niego fala krytyki. Skoro Didier zdecydował się zrezygnować z takiego piłkarza, jakim jest Nasri, to coś musi być na rzeczy. Ta decyzja była bardzo ryzykowna, ale myślę, że wyjdzie „Trójkolorowym” na dobre – lepiej mieć w swoim składzie o jednego klasowego piłkarza mniej, niż o kilku sfrustrowanych i niedogadujących się zawodników więcej. Piłka nożna to gra wybitnie zespołowa, życie niejednokrotnie pokazało, że konflikty w szatni negatywnie wpływają na grę całej drużyny. Samir Nasri zastanawia się, czy nie zrezygnować z gry w narodowych barwach: Spodziewałem się, że mogę nie dostać powołania. Czasem ma się po prostu takie przeczucie. Gdy selekcjoner unika rozmowy z tobą, to możesz wnioskować, że nie będziesz mile widziany w kadrze. To już drugi mundial, na którym nie zagram. Życzę Francji wszystkiego dobrego, ale zastanawiam się, czy jest sens walczyć dalej. Może lepiej skupić się jedynie na piłce klubowej i zrezygnować z reprezentacji… Tymi słowami pomocnik City utwierdził mnie w przekonaniu, że Deschamps podjął słuszną decyzję. Rozumiem zdenerwowanie i frustrację zawodnika, ale ta wypowiedź była wybitnie dziecinna. Nasri nie poczuwa się do winy w najmniejszym stopniu, co świadczy wyłącznie o jego niedojrzałości. Piłkarze muszą pracować nie tylko nad techniką, ale także nad swoim charakterem. Samir wyraźnie tego unika, nie potrafi pracować w zespole i jest niereformowalny, dla kogoś takiego nie może być miejsca w reprezentacji Francji. W Manchesterze nie mają z tym pomocnikiem takich problemów, jednak nie zapominajmy, że tam wszystko rządzi się innymi prawami. W całą sprawę wplątana została także partnerka zawodnika „Obywateli” – Anara Atanes. Urodziwa modelka obraziła selekcjonera za pośrednictwem swojego Twittera pisząc: Pie*** Francja i pie** Deschamps! Co za głupi selekcjoner! Cóż, z perspektywy czasu nie można nie przyznać Anarze choć odrobiny racji. Na kilka dni przed wylotem na mundial kluczowy zawodnik „Trójkolorowych” Ribery nabawił się na tyle poważnej kontuzji, że nie zobaczymy tego piłkarza na brazylijskich boiskach. Ciekawe, czy Deschamps żałuje swojej decyzji i pluje sobie w brodę. Pewne jest, że taki obrót spraw na pewno cieszy Nasri’ego i jego partnerkę. Podsumowując – reprezentacja Francji znajduje się w poważnych tarapatach.
A teraz wisienka na torcie – Carlos Tevez. Krótko mówiąc Tevez nie pasuje do koncepcji taktycznej trenera Argentyńczyków, a gdyby znalazł się wśród rezerwowych mógłby mieć zły wpływ na atmosferę w zespole. Zawodnik Juventusu mimo bardzo dobrego sezonu nie znalazł uznania w oczach selekcjonera. Sabelli nie pasuje dodatkowo wybuchowy charakter Teveza. Choć „Stara Dama” zdobyła mistrzostwo kraju, a sam piłkarz przyczynił się do tego w znacznym stopniu, nie zobaczymy tego zawodnika na brazylijskich boiskach. Sam zainteresowany już w grudniu podejrzewał, że nie otrzyma powołania, jednocześnie zadeklarował, że jeżeli faktycznie tak się stanie, nie zamierza on oglądać mundialu nawet w telewizji. Zaprzeczył także plotkom, jakoby to konflikt z kolegami po fachu był powodem jego problemów: Nie mam żadnych problemów z kolegami, a z Messim dogaduję się wręcz rewelacyjnie. Nie sądzę, bym oglądał mecze w telewizji. Reprezentacja Argentyny w mistrzostwach świata w Brazylii, ale beze mnie, to byłby zbyt przykry widok. Mówi się także, że Tevez podpadł Sabelli podczas Copa America w 2011 roku, kiedy jego niewykorzystany rzut karny przesądził o odpadnięciu „Albicelestes” z turnieju. Od tamtej pory napastnik konsekwentnie nie otrzymuje powołań. Czy to na pewno dobry ruch ze strony Sabelli?
Bardzo chciałabym zobaczyć TAKĄ jedenastkę na mundialu, jestem pewna, że ta drużyna walczyłaby o finał i pokrzyżowała plany niejednemu faworytowi.
Z powodu braku powołań na mundialu nie wystąpią także: Ter Stegen, Stekelenburg, Illarrmendi, Bender, Carrick, Llorente, El Shaarawy, Luca Toni, Rossi, Ronaldinho, Kaka, Schmelzer, Lucas Moura, Iker Muniain, Herrera, Barry, Miranda, Mensah, Rafael da Silva.
Jak według Was powinna wyglądać wielka jedenastka niepowołanych? Dokonalibyście jakichś zmian w drużynie stworzonej przez ekipę Zzapołowy?
A o tych, którym plany na wakacje popsuło zdrowie możecie przeczytać TUTAJ.
/Sylwia Siry/
/grafika: Mateusz Maćkowiak/