Wayne Rooney i jego przygoda w Manchesterze United niechybnie zmierza ku końcowi. Po 13 latach spędzonych poza swoim rodzinnym miastem angielski napastnik może wrócić do Liverpoolu, by ponownie reprezentować barwy ukochanego Evertonu. Choć Rooney od dłuższego czasu sprawiał wrażenie zawodnika wypalonego, to Koeman wierzy, że ponownie wyciśnie z Rooneya jego dziecinną zaciętość.
Rooney w Manchesterze United ma status legendy. Nie musi być lubiany, ale jego dokonania w klubie przemawiają głośniej niż niechęć do jego osoby. W koszulce „Czerwonych Diabłów” dokonywał rzeczy niemożliwych. Choć były również momenty gorsze, kiedy Rooney notował słabsze sezony, to nigdy nie można było odmówić mu zaangażowania i walki o korzystny rezultat.
Jednym z najbardziej pamiętnych sezonów Rooneya w Manchesterze musi być ten, kiedy jeszcze przed jego rozpoczęciem wywołał burzę pośród kibiców, wyrażając chęć dołączenia do lokalnego rywala – City. Ostatecznie Anglik został na Old Trafford, będąc nieco zachęconym wysoką podwyżką. Kibice Manchesteru nie zapomnieli jednak tego grzechu i przez połowę sezonu reagowali na Rooneya gromkimi gwizdami. Jaka była reakcja zawodnika, który dodatkowo nie zachwycał wówczas skutecznością? Walka na całej szerokości boiska. Walka imponująca do tego stopnia, że po połowie sezonu już nikt nie śmiał buczeć na Rooneya. Ponownie wkupił się w łaski kibiców i notował lepsze występy.
Cała przygodę Rooneya w Manchesterze można nazwać jedną wielką sinusoidą. Należy jednak pamiętać, że nigdy nie spadła ona poniżej pewnego wysokiego poziomu. Choć Rooney nie zawsze zachwycał, to ciągle gwarantował określony poziom sportowy. Ostatnie lata za czasów van Gaala czy Mourinho to czas, kiedy Rooney powoli odchodził w odstawkę. Zawodnik sam czuł, że jego czas w klubie dobiega końca. Przed transferem dokonał jednak jeszcze jednej niezwykłej rzeczy – został najskuteczniejszym piłkarzem w historii klubu. Tego nikt przez długi czas mu nie odbierze.
Czy można znaleźć lepszy klub dla odrodzenia samego siebie niż ten w swoim rodzinnym mieście? Prawdopodobnie nie. Rooney zgodził się na obniżkę swojej gaży i jest chętny, by ponownie występować w koszulce Evertonu. Na Goodison Park dostanie nie tylko więcej czasu na murawie, ale również nową motywację, gdyż będzie musiał ponownie przekonać do siebie niechętnych mu kibiców Evertonu.
Nowy-stary klub, nowe-stare wyzwania i nowy-stary Rooney. Wszyscy nowe, co czeka na Anglika, już kiedyś miało miejsce. Pytanie, jakiego Rooneya zobaczymy w Evertonie. Czy będzie to ten krewki i pełen futbolowej miłości dzieciak z początków w Manchesterze, czy być może ten znudzony i wypalony gracz z ery Mourinho. Wszystko w rękach i nogach Rooneya.