Ostatnia kolejka Premier League została rozegrana przede wszystkim pod hasłem walki o Ligę Mistrzów. W grze były trzy zespoły – Chelsea, Leicester oraz Liverpool. Ostatecznie z udziału w tych prestiżowych rozgrywkach mogą cieszyć się piłkarze z Anfield oraz zawodnicy ze Stamford Bridge.
Tuż przed startem ostatniej serii gier w najlepszym położeniu była teoretycznie Chelsea, która zajmowała trzecie miejsce i miała punkt przewagi nad Leicester i Liverpoolem. Gracze Aston Villi udowodnili jednak w rywalizacji z Tottenhamem, iż potrafią napsuć krwi rywalom. Tym razem nie było inaczej. Po niezwykle emocjonującym starciu po trzy punkty sięgnęli gracze Deana Smitha, triumfując 2:1.
Wielkie emocje na King Power Stadium
Jak się okazało, porażka Chelsea z Aston Villą nie wpłynęła na miejsce „The Blues” w czołowej czwórce. W najciekawiej zapowiadającym się meczu 38. kolejki Premier League, gracze Leicester rywalizowali na własnym obiekcie z Tottenhamem. Do 76. minucie gospodarze prowadzili 2:1. Ten wynik sprawiał, iż „Lisy” miały Ligę Mistrzów, a na piątym miejscu była Chelsea.
Dość niespodziewanie po trzy punkty ostatecznie sięgnęli gracze „Kogutów”, wygrywając 4:2. Podopieczni Ryana Masona zagwarantowali sobie udział w Conference League.
Liverpool wykonał zadanie
Sensacji nie było w rywalizacji Liverpoolu z Crystal Palace. Podopieczni Juergena Kloppa mieli za zadanie wygrać swój mecz i musieli liczyć, iż pojedynek Leicester z Tottenhamem nie zakończy się efektowną wygraną „Lisów”. Zespół z Anfield ostatecznie triumfował 2:0 po golach Mane.
