Eliminacje mistrzostw świata mają swoje uroki, a jednym z tych mniej lubianych są przegrani. Praktycznie co cztery lata możemy robić rankingi wielkich, których zabraknie na najważniejszym turnieju. Nie można mieć wszystkiego, ale Amerykanie wpadli na pewien pomysł, by wypełnić tę pustkę.
Dopiero co poznaliśmy wszystkich uczestników mistrzostw, a wciąż trudno uwierzyć, jak wielkich piłkarskich marek na nich zabraknie. O słabej sytuacji Holandii wiadomo nie od dziś, jednak wspominając bramkę van Persiego, czyli słynnego „latającego Holendra”, trudno nie być sentymentalnym. To samo tyczy się Włochów, dla których „mundial” był niemal drugim imieniem. Dokładając do tego Chile Vidala i Sancheza, trudno będzie nie czuć jakiejś dziwnej pustki, oglądając w akcji Iran, Arabię Saudyjską czy Panamę.
Wśród sensacyjnych nieobecnych rosyjskiej imprezy trudno nie wskazać reprezentacji USA, która mimo średnich występów często zapadała nam w pamięci. Teraz Amerykanie, zawiedzeni tym faktem, szukają sposobu, by jednak być częścią wielkiego letniego grania. Tamtejsza federacja piłkarska wpadła bowiem na pomysł zorganizowania… minimundialu pocieszenia, dla wielkich nieobecnych przyszłorocznej imprezy. Zaproszeni mieliby zostać m.in. Włosi, Holendrzy, Chilijczycy i Ghańczycy.
Ta impreza na otarcie łez miałaby się odbyć tuż przed mistrzostwami. Amerykańscy naukowcy działacze prowadzą już nawet badania, mające na celu sprawdzić, czy byłoby zainteresowanie zarówno wśród kibiców, jak i samych reprezentacji. Trudno jednak przypuszczać, by zawodnicy po całym sezonie chcieli się bawić w nic nie warte sparingi, mając w głowie to, jak bardzo nawalili. Dodatkowo warto pamiętać o startującej po mistrzostwach w Rosji Lidze Narodów UEFA. A Wy, chcielibyście by pomysł rodem z USA wypalił? Dla nas to chyba mimo wszystko lekka przesada…