Włoskiemu sędziemu skradziono 100 tysięcy euro? Spokojnie, trafiało na biedniejszych

W piątek włoskie media obiegła informacja o obrabowaniu domu jednego z najbardziej znanych włoskich arbitrów, Gianluki Rocchiego. Straty oszacowano na co najmniej 100 tysięcy euro, co pozwala zastanawiać się, ile właściwie zarabiają włoscy arbitrzy. No cóż, na biednego nie trafiło.

Do zdarzenia doszło na przedmieściach Florencji, w Soffiano, gdzie mieszka Rocchi. Napaści dokonała, co potwierdziły policyjne raporty, zorganizowana grupa, która najpierw wdarła się do sąsiedniego domu, należącego do ojca arbitra. Nic nie ukradziono, użyto go jedynie jako bazę wypadową do posiadłości obok. Do środka mieli dostać się przez patio, znaleźli sejf, który… wyrwali bezpośrednio ze ściany. W środku znajdowała się biżuteria i kosztowności. Rocchi straty oszacował na wymieniane już wyżej 100 tysięcy euro.

Należałoby zadać sobie pytanie, czy na byciu sędzią we Włoszech można zarobić aż tak duże pieniądze? I tak, i nie. Na podobne kwoty mogą liczyć tylko najbardziej doświadczeni arbitrzy, którzy swoje już się nagwizdali. Do takich należy oczywiście Gianluca Rocchi. Jak jednak wyglądają poszczególne stawki?

Włoski związek piłkarski ustalił od tego sezonu sztywne pensje roczne dla każdego oficjela. W dodatku FIGC już nie zajmuje się sprawami pieniężnymi – teraz sędziom płacą bezpośrednio władze każdej ligi. I tak, przewodniczący związku sędziów Domenico Messina otrzymuje 150 tysięcy, a każdy arbiter międzynarodowy może liczyć na 80 tysięcy podstawy. Jeśli do tej pory gwizdał jednak tylko we Włoszech, ale był rozjemcą co najmniej 25 pojedynków w Serie A, otrzyma połowę tej kwoty. Debiutanci (mniej niż 25 meczów) mają zagwarantowane 30 tysięcy euro, asystenci o siedem mniej.

To jednak nie wszystko, poza pensją gwarantowaną każdy z sędziów zarobi także na każdym prowadzonym spotkaniu. Tutaj nie ma już rozgraniczenia względem doświadczenia. Rozjemca w Serie A otrzyma 3,8 tysiąca euro za mecz, asystent nieco ponad tysiąc, a na 800 euro może liczyć sędzia techniczny. W Coppa Italia kwoty są zależne od fazy rozgrywek, wypłata poziom ekstraklasowy osiąga tylko w przypadku finału.

Ile mogą dopisywać za mecz międzynarodowi? Prowadzenie spotkania w Lidze Mistrzów, bądź też Europy (w tym w eliminacjach) to 4,8 tysiąca euro w kieszeni. Począwszy od ćwierćfinałów kwota wzrasta o kolejny tysiąc. Identycznie ma się sytuacja przy rozgrywkach reprezentacyjnych.

Ubierzmy suche liczby w fakty – przyjrzyjmy się, ile Gianluca Rocchi zarobiłby na „państwowym wikcie”, gdyby obecne zasady weszły w życie przed rokiem. 43-latek sędziował w ubiegłym sezonie 26 meczów, z czego 18 miało miejsce w Serie A, za co zarobił niemal 70 tysięcy euro. Ponadto za siedem spotkań w ramach rozgrywek europejskich na konto sędziego wpłynęło dodatkowo 35 tysięcy. Finał Pucharu Włoch to kolejne cztery tysiące. Dodając do tego 80 tysięcy podstawy, Rocchi uzbierałby blisko 200 tysięcy euro. A i to bez sprawdzania, ile razy występował jako arbiter techniczny czy w innej sędziowskiej roli. Dokładne obliczenia poniżej:

PODSTAWOWA PENSJA: 80.000 €

ROZGRYWKI UEFA: 7 meczów, 6x 4.800+1×5.800=34.600 €

LIGA WŁOSKA: 18 meczów, 18×3.800=68.400 €

PUCHAR WŁOCH: 1 mecz, 3.800€
____________________________

ŁĄCZNIE: 19 meczów, 186.800 €

Można więc śmiało stwierdzić, że trafiło nie na biednego, a na średniozamożnego. Kosztowności żal, ale nie wysyłajcie SMSów z pomocą dla obrabowanego arbitra – z głodu nie umrze.

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.

Więcej informacji na temat nowego bukmachera.