Arsene Wenger w przeszłości wielokrotnie przyznawał w wywiadach, że był bliski zakontraktowania piłkarzy, którzy w późniejszych etapach swojej kariery odnosili sukces. Messi, Suarez czy Higuain to najświeższe przykłady, ale jak się okazuje niejedyne. Wśród nich znalazło się także miejsce dla Jerzego Dudka.
Polak w 2001 roku za blisko 7 milionów funtów zamienił Feyenoord na Liverpool. Na Anfield bramkarz spędził kilka owocnych lat, zwieńczonych przede wszystkim pamiętną nocą w Stambule, podczas której zatrzymał Milan w serii jedenastek. Historia Dudka mogła potoczyć się jednak zupełnie inaczej.
Zgodnie z doniesieniami „The Athletic”, golkiper udał się do Londynu na rozmowy z Wengerem i uzgodnił nawet osobiste warunki. To był niemalże dokonany transfer. Gdy rzecznik Feyenoordu został zapytany, czy jego bramkarz jest w drodze do Arsenalu, odpowiedział: – To prawda. Czekamy aż nasz prezes klubu to potwierdzi.
Oczywiście Jerzy kilkukrotnie wspominał o tej sytuacji, że wrócił do Holandii z nadzieją, że od nowego sezonu zagra w Arsenalu: – Wróciłem do Feyenoord z nadzieją, że kluby uzgodnią opłatę, ale Feyenoord chciał 10 milionów funtów. Wenger był gotów przekazać tylko 7 milionów funtów
Ostatecznie do „Kanonierów” trafił Richard Wright z Ipswich Town. W stolicy Anglii ugruntowaną pozycję miał już jednak David Seaman, więc Wright pełnił role jego zastępcy, występując głównie w pucharach. Z kolei Dudek dołączył do Liverpoolu dwa miesiące później. Co ciekawe – za mniej niż 7 milionów funtów, które zaoferował Arsenal.
Ta historia jest o tyle ciekawa, że wizerunek Polaka pojawił się nawet na oficjalnej stronie Arsenalu.
Jak się okazuje, póki zawodnik nie podpisze kontraktu, to – tak jak w przypadku Robinho i Chelsea – transfer nie jest jeszcze całkowicie dokonany. Z perspektywy czasu Dudek jednak nie ma czego żałować.