Wyjątkowy mecz, wyjątkowa pozycja. Luis Suarez wystąpił jako… bramkarz

 

Piłka nożna to złożona gra, więc nikogo już nie dziwi, kiedy w trakcie kariery zawodnik defensywny jest nagle rzucany do ofensywy, czy też odwrotnie. Widzieliśmy wiele takich zabiegów, które wyszły niemal perfekcyjnie, a najlepszym przykładem z naszego podwórka jest Łukasz Piszczek. Czasem jesteśmy jednak świadkami nieco dziwniejszych obrazków.

Zawodnik z pola w bramce – to widok, który chyba zawsze będzie budził największe emocje. Boiskowe wydarzenia co jakiś czas zmuszają trenerów do właśnie takich rozwiązań, kiedy np. bramkarz dozna kontuzji, a wszystkie zmiany zostały wcześniej wykorzystane. To jednak ostateczność. Nieco dziwniejsze wydaje się, kiedy zawodnik z pola… gra na bramce, mimo że nie musi.

Taka sytuacja miała niedawno miejsce i dotyczyła nie byle kogo, bo samego Luisa Suareza. Gwiazdor Barcelony stanął między słupkami w drugiej połowie pożegnalnego meczu Diego Forlana, który w 2019 roku oficjalnie zakończył karierę, a niedawno został trenerem urugwajskiego Penarolu.

Benefis (swoją drogą – bardzo popularne w ostatnich dniach słowo) miał miejsce na Estadio Centenario w Montevideo, a wystąpili w nim m.in. tacy gracze jak Juan Sebastian Veron, Juan Roman Riquelme czy Christian Stuani.

Luis Suarez według opinii spisał się na bramce naprawdę nieźle, a mecz pomiędzy drużyną Urugwaju i „międzynarodowych przyjaciół” zakończył się wynikiem 6:6. Już pojawiły się głosy, że Luis Suarez być może po prostu zatęsknił za tym, co zrobił w ćwierćfinale mistrzostw świata w 2010 roku przeciwko Ghanie…

Komentarze

komentarzy