Wyjątkowy Puchar Króla. Pierwsza taka sytuacja od 2003 roku!

Nie tylko rozgrywki LaLiga zostały w ostatnich latach zdominowane przez  Barcelonę, Real Madryt czy Atletico. Również te trzy wspomniane kluby regularnie meldowały się w półfinałach Pucharu Króla. Wystarczy bowiem powiedzieć, że od sezonu 2003/2004, minimum jedna z tych ekip była w czołowej czwórce. Jesteśmy zatem świadkami nietypowej sytuacji. Po raz pierwszy od siedemnastu lat zabraknie wielkiego faworyta w końcowej fazie.

W ostatnich sezonach Puchar Króla upodobała sobie Barcelona. Od rozgrywek 2014/2015 do kampanii 2017/2018 „Duma Katalonii” sięgała po to trofeum. W ubiegłym sezonie zespół z Camp Nou znalazł się w finale, jednakże musiał uznać wyższość Valencii, przegrywając rywalizację 1-2.

Patrząc jeszcze dalej, od 2011 roku, pomijając triumf „Nietoperzy” z zeszłego roku, po Puchar Króla zawsze sięgał ktoś z trójki Barcelona, Real Madryt oraz Atletico. Co ciekawe, po raz pierwszy od 2010 roku w półfinale zabraknie dwóch największych ekip, czyli „Dumy Katalonii” oraz „Królewskich”.

Kiedy zatem ostatni raz obserwowaliśmy rywalizację o finał bez trzech największych ekip w Hiszpanii? Taka sytuacja miała miejsce siedemnaście lat temu. W ćwierćfinale Real przegrał dwumecz z Mallorcą, natomiast gracze Atletico Madryt polegli w starciu z Huelvą. Dość niespodziewanie w półfinałach znalazły się takie ekipy jak La Coruna, Osasuna czy wspomniane Mallorca i Huelva.

W tym roku walka o puchar także wydaje się po pierwsze sensacyjna, po drugie niezwykle emocjonująca. Największą niespodzianką rozgrywek są oczywiście piłkarze Mirandes. Dodatkowo obecność Granady na tym etapie turnieju może zaskakiwać. O największym doświadczeniu może mówić Athletic Bilbao. Zespół z Krajów Basków rywalizował w finale Pucharu Króla m.in. podczas rozgrywek 2014/2015 oraz 2011/2012, dwukrotnie uznając wyższość Barcelony.

Komentarze

komentarzy