Wyjątkowy smak czystego konta!

Frank Lampard od początku swojej trenerskiej przygody w Chelsea musi zmagać się z jednym, głównym problemem. Mowa o postawie drużyny w defensywie. „The Blues” tracą w tym sezonie sporo bramek, rzadko zachowując czyste konto. Dość wymowna jest statystyka w kontekście wyjazdowych spotkań na „zero z tyłu”. Po raz pierwszy w tym sezonie Premier League, ekipie ze Stamford Bridge udała się taka sztuka.

Kłopot z zachowywaniem czystych kont Kepy Arrizabalagi ciągnie się jeszcze od ubiegłej kampanii, gdy na ławce trenerskiej Chelsea zasiadał Maurizio Sarri. 25-latek przed rywalizacją z Tottenhamem po raz ostatni nie stracił bramki w wyjazdowym meczu jeszcze w 2018 roku. Była to derbowa rywalizacja z Crystal Palace, zakończona rezultatem 1-0 dla „The Blues”.

Co prawda drużynie ze Stamford Bridge udało się od tego czasu zagrać na obiekcie rywala, kończąc starcie z czystym kontem, jednakże między słupkami zespołu w spotkaniu z Leicester (w połowie maja) stanął Willy Caballero.

Zapewne niewielu kibiców przed startem rywalizacji z Tottenhamem spodziewało się, że po raz pierwszy w tym sezonie Premier League, Kepa Arrizabalaga zakończy mecz bez straty gola na wyjeździe. Mourinho podchodził do tej potyczki z imponującym wynikiem. Portugalczyk nie przegrał bowiem ani jednego domowego spotkania z byłą drużyną. Takich potyczek szkoleniowiec stoczył dwanaście (wynik przed spotkaniem z Chelsea).

Każda seria ma swój koniec. Frank Lampard przerósł mistrza, wywożąc niezwykle cenne, trzy punkty ze stadionu „Kogutów”. Trenera „The Blues” z pewnością cieszy fakt, iż drużynie udało się zachować czyste konto. Decyzja o grze z trójka obrońców (Zouma-Rudiger-Tomori) okazała się strzałem w dziesiątkę.

Po zwycięstwie w derbowym spotkaniu, Chelsea ma cztery punkty przewagi nad piątym zespołem – ekipą Sheffield United. W następnej kolejce, londyński klub zmierzy się z z Southampton, czyli drużyną Jana Bednarka.

Komentarze

komentarzy