Yaya Toure wspina się na szczyt absurdu i żenady

yaya

W ostatnim czasie po raz kolejny zrobiło się głośno o Yaya Toure. Iworyjczyk został przyłapany, jak jechał na podwójnym gazie, co było dość dziwne, biorąc pod uwagę, że piłkarz wielokrotnie powtarzał, że alkoholu nie pije. Alkomat jednak nie kłamie, ale Toure twierdzi troszeczkę inaczej. Podobno alkohol był w jego organizmie nie z jego własnej woli. 

Na początku trzeba wszystko poskładać w całość, bo sami się już w tym gubimy. Nie chcemy już wracać do tego, że Toure w ostatnim czasie trochę się spasł, wolniej biegał i ogólnie słabiej grał w piłkę. Całkiem normalne po trzydziestce, przecież nie każdy ma obsesję doskonałości. Jednak telenowela Seluka i piłkarza z Guardiolą na temat szacunku i zaangażowania, to do końca normalne już nie było. Tak więc mniej więcej wygląda to tak:

  1. Toure i jego agent kłócą się z Guardiolą.
  2. Toure przeprasza trenera i klub, agent dalej przy swoim.
  3. Toure wraca na boisko i gra naprawdę nieźle. Strzela nawet dwie bramki. Guardiola jest zadowolony, że odzyskał zawodnika.
  4. Toure po pijaku jedzie samochodem.

Zaraz ktoś powie, że przecież w świecie piłki to normalne. Arturo Vidal częściej wsiadał za kółko po pijaku niż na trzeźwo. Yaya Toure natomiast twierdził, że jest muzułmaninem i ogólnie rzecz biorąc, to alkoholu nie pije. Dobra, powiemy: nagiął trochę prawdę, przeprosi i będzie ok. Nie do końca, bo Yaya Toure z tej okazji wydał specjalne oświadczenie i stwierdził, że nie pił świadomie alkoholu i nawet dowiódł to sędziemu, który mu uwierzył. Co prawda ukarał go karą grzywny w wysokości 54 tysięcy funtów. Nie oszukujmy się, to drobniaki dla Toure.

Jednak zapewne dlatego, że piłkarz przedstawił mu w logiczny sposób, jak do tego doszło, że był pijany, a nie pił. Sędzia zdecydował się jeszcze odebrać mu prawo jazdy na 18 miesięcy. Rozumiecie, zrobił to, aby potwierdzić, że Toure nie pił alkoholu świadomie, tylko spożył go w jakimś posiłku czy coś takiego. Może wypił przez przypadek wódkę zamiast wody? Kto nadąży za Toure? Najważniejsze, że Toure nie pił.

Musimy przyznać, że to trochę smutne, gdy światowej klasy piłkarz robi z siebie błazna w mediach. Można robić przecież różne głupoty na Instagramie jak Dani Alves, który przebierał się za swoją dziewczynę i sam pocieszał się po porażkach. Zabawne i nieszkodliwe, ale Toure przekracza już granicę absurdu, którą wyznaczył dawno temu… Sami nie wiemy już, kto był klaunem tego kalibru?

Komentarze

komentarzy