Nie interesujecie się piłką młodzieżową? To duży błąd. I wcale nie chodzi o Euro U-21 rozgrywane w Polsce, ale o nasze rodzime podwórko. W ostatni weekend w Rzeszowie doszło do jednego z najlepszych piłkarskich horrorów, jakie można sobie wyobrazić. Oczywiście dla jednej strony, wszak odrobienie czterech bramek straty to nie lada sztuka i tym większe słowa uznania, że wszystko zakończyło się golem w ostatnich sekundach meczu!
Teoretycznie wszystkie ligi w Polsce zakończyły swoje rozgrywki, ale w ostatni weekend rozgrywano baraże o awans do Centralnej Ligi Juniorów na sezon 2017/2018. W jednym z nich spotkali się mistrzowie województwa podkarpackiego ze świętokrzyskiego, a więc Stal Rzeszów kontra KSZO Ostrowiec. Pierwszy mecz, na wyjeździe, wygrali rzeszowianie 2:1. W rewanżu wydawało się, że powinni dopełnić formalności, a tymczasem bliscy byli blamażu, przed którym ostatecznie uratował ich… bramkarz, strzelając gola na wagę awansu.
Warto nadmienić, że KSZO prowadziło do przerwy już 3:0 po golach Tomasza Woźniaka, Piotra Pyskatego i Cezarego Cieśli, którzy w 11 minut potrafili trzykrotnie pokonać bramkarza Stali, a tuż po przerwie Daniel Król dołożył czwarte trafienie. Tyle że „Żurawie” w dziesięć minut zniwelowały straty, ale na decydujące trafienie musieli poczekać do doliczonego czasu gry, gdy uratował ich bramkarz.
W pozostałych siedmiu meczach awansowały: Wisła Płock, MOSP Białystok, Stomil Olsztyn, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Warta Gorzów Wielkopolski, Odra Opole i Chrobry Głogów. Największa dramaturgia towarzyszyła awansowi Warty, która po rzutach karnych wyeliminowała FA Szamotuły, ale również Wisła Płock do końca musiała gonić rywala. Tomasovia Tomaszów Lubelski prowadziła 2:0 do 73. minuty, ale płocczanie zdołali wyrównać po dwóch samobójach (!) gospodarzy i awansować do CLJ.