Z Simeone nie ma lekko. Piłkarz Atletico chciał wrócić do ojczyzny…po okresie przygotowawczym

Diego Simeone nie ma łatki najmilszego trenera na świecie. Argentyńczyk jest znany przede wszystkim ze swojej ogromnej pracowitości i bez żadnych skrupułów potrafi wypunktować błędy swoich zawodników. Przekonał się o tym między innymi Renan Lodi.

Brazylijczyk w lipcu trafił do Madrytu z Athletico Paranaense za 20 milionów euro. Piłkarz miał zastąpić Filipe Luisa, który wrócił do ojczyzny po wielu sezonach gry w Hiszpanii. Mimo dość sporej opłaty za ten transfer, Lodi nie miał łatwego początku. Przede wszystkim młody zawodnik nie potrafił się zaaklimatyzować w nowym miejscu, do czego dochodziła z pewnością specyficzna natura jego szkoleniowca.

– Powiedziałem do mojej dziewczyny, żebyśmy wracali do Brazylii, ponieważ nie mogę już dłużej tego znieść. Wszystkie negatywne emocje się zwyczajnie skumulowały. Przede wszystkim tęskniłem za rodziną oraz przyjaciółmi. Chciałem odejść, ale klub mi nie pozwolił. Zrozumiałem to i nadal pracowałem.

Dziś z pewnością Lodi patrzy zupełnie inaczej na cała sytuację, a jego zawziętość zaowocowała powołaniem do reprezentacji „Canarinhos”.

– W okresie przygotowawczym Simeone mnie wezwał i powiedział mi o wszystkim, co muszę poprawić. Przekazał, że jestem teraz w wielkim klubie, więc jest to normalne. Umieścił wszystko czego potrzebował na dużym ekranie. Głównie skupił się na mojej ofensywie. Jest bardzo porywczym facetem.

Takie słowa oczywiście nie mogą nikogo dziwić. Szkoleniowiec „Rojiblancos” przywiązuje wielką uwagę do defensywy, a odejście kilku doświadczonych piłkarzy sprawiło, że Simeone musiał zaufać nowym żołnierzom. Póki co prezentują się oni z dobrej strony, dlatego początkowe cierpienie powoli zbiera owoce.

 Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Komentarze

komentarzy