Za nami najlepszy mecz fazy grupowej EURO!

Fantastyczne widowisko mieli okazję oglądać kibicem którzy przybyli na stadion w Lyonie, by zobaczyć w akcji reprezentacje Węgier i Portugalii, a przede wszystkim Cristiano Ronaldo.

Fani piłki nożnej na całym świecie długo musieli czekać na taki spektakl. Większość odbytych już meczów była raczej nudna, nie działo się w nich tak wiele, jak mogliśmy oczekiwać. W ostatni dzień zmagań grupowych fani doczekali się prawdziwego meczycha. Sześć bramek i wielka dramaturgia, tabela zmieniała się na oczach kibiców co najmniej kilka razy. Portugalia była poza turniejem, po to by być za chwilę na drugim miejscu. Gole Dzsudzsaka dwa razy sprowadzały ekipę Santosa na deski, a Ronaldo dwa razy podnosił ją z kolan, by zapewnić awans z drugiego miejsca.

Gwiazdor Realu dwoił się i troił, wykonywał rzuty wolne, strzelał, wypracowywał sytuacje bramkowe oraz wściekał się na kolegów, gdy ci nie podawali mu piłki i podejmowali złe decyzje. Pod koniec pierwszej połowy jedno z podań od Ronaldo wykorzystał Nani. Kolejne dwa trafienia były już autorstwa kapitana Portugalczyków. Najpierw uciszył hejterów pięknym golem piętą, a potem pokonał bramkarza rywala potężną główką.

Ale ten wieczór wcale nie należał w całości do niego. Węgrzy zdobyli w tym meczu trzy gole zza pola karnego, co sprawiło, że wielu postronnych widzów pewnie trzymało za nich kciuki i liczyło na co najmniej wywalczenie przez nich remisu, na który bezsprzecznie zasłużyli. Worek z bramkami dzisiejszego wieczora otworzył Zoltan Gera, a następne dwa trafienia były już trafieniami kapitana Balazsa Dzsudzsaka. Gracz Bursasporu najpierw wykorzystał rzut wolny, który po rykoszecie od jednego z zawodników w murze znalazł drogę do siatki. Kilka minut później mur zablokował jego uderzenie, a on poprowadził kilka metrów piłkę i znów po rykoszecie trafił po długim słupku.

Całemu widowisku towarzyszyła ogromna dramaturgia, bo w tym samym czasie Szymon Marciniak prowadził mecz Islandia – Austria. Wynik tego spotkania miał ogromne znaczenie w kwestii walki o miejsca premiowane awansem do rundy pucharowej. Przez długi czas w drugiej połowie na Saint-Denis utrzymywał się remis. Dawał on Portugalczykom awans z drugiego miejsca, przez co ci już nie ryzykowali i czekali na koniec swojego meczu. Po ostatnim gwizdku w Lyonie Islandczycy strzelili jakże ważną bramkę, czym zepchnęli ekipę Santosa na trzecie miejsce. Na swojego rywala w 1/8 Ronaldo i spółka muszą czekać do wieczora, kiedy skończy się rywalizacja w grupie E. Będzie nim najprawdopodobniej Chorwacja, co oznacza, że z Portugalczykami w 1/4 może zmierzyć się Polska.