Leo Messi w trakcie gry w Barcelonie przyzwyczaił nas do regularnego zdobywania bramek. W tym sezonie statystyki w kontekście strzelonych goli nie powalają. Co więcej, 32-latek ma serię spotkań bez trafienia do siatki. Znacznie inaczej wygląda natomiast liczba asyst. Czy jesteśmy świadkami fundamentalnej zmiany Argentyńczyka?
W ostatnich latach Leo Messi regularnie przekraczał barierę trzydziestu goli w LaLiga. Na przestrzeni dekady byliśmy świadkami tylko dwóch sezonów, w których Argentyńczyk nie miał na swoim koncie wspomnianej liczby bramek (kampania 2013/2014 i 28 bramek oraz rozgrywki 2015/2016 i 26 trafień). Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten sezon Leo Messi także zakończy bez trzydziestu goli w lidze.
Takiemu scenariuszowi sprzyja fakt, iż 32-latek nie zdobył bramki w czterech ostatnich potyczkach w LaLiga. Na taką niemoc strzelecką w wykonaniu Argentyńczyka czekaliśmy dość długo. Wystarczy bowiem powiedzieć, że podobną serię, piłkarz zanotował w listopadzie 2013 roku, czyli grubo ponad sześć lat temu.
Czy to oznacza, że jesteśmy świadkami „gorszej wersji” Messiego. Nic z tych rzeczy. 32-latek skupia się przede wszystkim na odgrywaniu piłek do partnerów z drużyny. W ostatnich trzech spotkaniach, Leo zanotował aż sześć asyst. Miał zatem udział przy sześciu z siedmiu strzelonych przez Barcelonę bramek w tych meczach. Nadal zatem Messi ma fundamentalny wpływ na wyniki zespołu.
Wydaje się zatem, że Argentyńczyk nieco zmienia swoją rolę na murawie, „pozwalając błyszczeć” kolegom. Patrząc na całą przygodę Leo w LaLiga, istnieje duże prawdopodobieństwo, że sezon 2019/2020 będzie najlepszą kampania w wykonaniu 32-latka w kontekście liczby zdobytych asyst. Do tej pory w rozgrywkach 2010/2011 oraz 2014/2015 Messi skończył sezon z osiemnastoma ostatnimi podaniami. Jest to najlepszy wynik zawodnika „Dumy Katalonii”. W trwającej kampanii, Leo ma już na swoim koncie 12 asyst. Trudno zatem nie oprzeć się wrażeniu, iż pojawia się szansa, by ten wynik został poprawiony.
