Złote Usta Tygodnia #4: Słynny konflikt zażegnany

Nie zabrakło ciekawych wpisów w mediach społecznościowych podczas ostatniego tygodnia stycznia. Podsumowując krótko miesiąc, można powiedzieć jedno – jeśli cały rok będzie taki jak styczeń, to z pewnością nie zbraknie nam „perełek” do cyklu. Tym razem ogromną uwagę przykuło zakończenie konfliktu Marcina Najmana i Krzysztofa Stanowskiego. 

Spór jednego z założycieli Kanału Sportowego z byłym zawodnikiem federacji FAME MMA trwał praktycznie od marca ubiegłego roku, gdy Marcin Najman przegrał walkę z Piotrem „Bestią” Piechowiakiem. Wynik potyczki skomentował ironicznie Krzysztof Stanowski. Od tego momentu, obaj panowie na każdym kroku próbowali wbijać sobie szpilki, a eskalacja konfliktu nastąpiła przy jednym z odcinków Hejt Parku, gdy Marcin Najman spotkał się z Krzysztofem Stanowskim twarzą w twarz.

Kolejnym ważnym momentem w konflikcie obu panów było niedoszłe spotkanie w Częstochowie. To wtedy sławę zyskała niebieska kurtka Marcina Najmana, która ostatecznie wylądowała na aukcji WOŚP. Licytację (ze wsparciem społeczności) wygrał nie kto inny, a Krzysztof Stanowski. W związku z ustaleniami, Marcin Najman miał osobiście wręczyć kurtkę zwycięzcy. Wszyscy z niecierpliwością czekali na spotkanie.

Odbiór kurtki przebiegł w dość spokojnej atmosferze, choć i tak nie zabrakło kilku docinek z dwóch stron. Jak się później okazało, spotkanie obu panów wykorzystał browar Tyskie, który zaangażował Krzysztofa Stanowskiego i Marcina Najmana do swojej akcji „Przejdźmy na TY”.

Tym samym konflikt został zażegnany. Gdy po niedzielnym spotkaniu wydawało się, że nic już w tej historii się nie wydarzy, Krzysztof Stanowski postanowił dać wisienkę na tort, występując w słynnej kurtce w trakcie Misji Futbol.

Wejście dziennikarza „Weszło” nawiązuje naturalnie do postawy Marcina Najmana, który czekał na Krzysztofa Stanowskiego w Częstochowie.

Dyrektor odleciał

Cały czas nie milkną echa zmiany selekcjonera. Nic dziwnego, było to ogromne wydarzenie w polskiej piłce. Pod koniec stycznia w mediach pojawił się wywiad, którego udzielił Marek Szkolnikowski. Dyrektor TVP Sport odniósł się do decyzji o zwolnieniu Jerzego Brzęczka. Co ciekawe, Marek Szkolnikowski poinformował, iż wielokrotnie rozmawiał ze Zbigniewem Bońkiem i zachęcał go do zmiany szkoleniowca.

Zupełnie inne zdanie w tym temacie ma Zbigniew Boniek, który oznajmił, że długich dyskusji nie było. Prezes PZPN zasugerował, iż Marek Szkolnikowski mocno odleciał i przyda się, by dyrektor TVP zyskał trochę pokory.

Trzeba mieć dystans

Wielu kibiców z niecierpliwością czekało na powrót PKO BP Ekstraklasy. Pierwsza kolejka w 2021 roku z pewnością nie zawiodła. Nie zabrakło sensacyjnych wyników, jak chociażby zwycięstwo Podbeskidzia z Legią Warszawa. Pojawiły się także dość ciekawe momenty na boisku. Bohaterem jednej z najbardziej komicznych akcji został Jakub Rzeźniczak.

Gracz Wisły Płock spróbował zrobić przewrotkę na środku boiska. Ta sztuka nie do końca się udała Rzeźniczakowi. Mimo niepowodzenia, Jakub Rzeźniczak pokazał dystans do zaistniałej sytuacji, publikując materiał wideo.

Kłopoty Mejwena

Bycie ekspertem ma swoje plusy, ale również minusy. Każde słowo ma ogromną wagę i może zostać zweryfikowane przez społeczność. Nie inaczej było w przypadku Mateusza Borka, który skomentował wpis Dominika Piechoty w sprawie Cancelo. Jeden z założycieli Kanału Sportowego odniósł się do komentarza Michała Borkowskiego w sprawie Philippa Lahma i jego gry w Bayernie u Pepa Guardioli. Mateusz Borek stwierdził, iż na pozycji prawego obrońcy grał wtedy także Joshua Kimmich.

Słowa dziennikarza zweryfikował jeden z użytkowników, który oznajmił, iż Kimmich nie grał w ogóle na prawej obronie. Jest to pewien pstryczek, biorąc pod uwagę fakt, iż Mateusza Borka kojarzy się przede wszystkim z Bundesligą.

Borkowski kontra Borzęcki

W ubiegłym tygodniu nie zabrakło także starcia dziennikarzy. Tym razem mowa o potyczce Marcina Borzęckiego z Michałem Borkowskim.

Michał Borkowski wrzucił tweeta, pokazując noty pomeczowe piłkarzy Napoli ze starcia z Veroną. Zieliński zagrał słabe spotkanie na „dziesiątce”, co został ocenione przez dziennikarzy La Gazzetta dello Sport na czwórkę. Sam fakt wrzucenia ocen postanowił jednak wykorzystać Marcin Borzęcki, który przypomniał wpis Michała Borkowskiego o podchodzeniu do pomeczowych ocen.

Michał Borkowski nie pozostał dłużny i wyciągnął wpis Marcina Borzęckiego, podważając teorię, iż Piotr Zieliński dobrze gra na „dziesiątce”. No cóż, chyba wielka dyskusja na temat odpowiedniej pozycji Piotra Zielińskiego nigdy nie zniknie.

Komentarze

komentarzy