Złote Usta Tygodnia #7: Afera instagramowa

Piłkarze bardzo chętnie korzystają z mediów społecznościowych. Ma to swoje plusy, ale również i minusy. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób zawodnicy prezentują się swoim obserwatorom. W ostatnim czasie kibicom Lecha Poznań podpadł Michał Skóraś, który pojawił się na Instagramie swojej dziewczyny w dość nietypowych okolicznościach.

Wyniki Lecha Poznań w tym sezonie pozostawiają wiele do życzenia. Co prawda w ostatniej kolejce „Kolejorz” wygrał 1:0 na własnym obiekcie ze Śląskiem Wrocław, jednakże dziesiąta pozycja i strata aż czternastu punktów do lidera to wyniki, które rozczarowują każdego sympatyka poznańskiej ekipy.

W okresie słabszej gry kibice z reguły bacznie przyglądają się postawie piłkarzy. Zarówno tej na murawie, jak i poza boiskiem. Wystarczy, że zawodnik nie wykaże odpowiedniego z

aangażowania lub zlekceważy powagę sytuacji, a sympatycy od razu wytkną takiemu graczowi nieodpowiednią postawę.

Kibicom Lecha Poznań podpadł Michał Skóraś, który pojawił się na Instastory swojej dziewczyny.

fot. www.instagram.com/adamizgalska/

Na szczęście minęły już czasy, kiedy piłkarzom wytykało się dbanie o własny wygląd. Rozgoryczenie sympatyków nie wynikało zatem z faktu, iż Skóraś zrobił sobie maseczkę, tylko z tego, że pojawia się w mediach społecznościowych w takiej formie, gdy Lech notuje katastrofalne wyniki.

Pojawiło się sporo komentarzy negujących tego typu publikacje.

Znaleźli się także kibice, którzy bronili zawodnika.

Czy część kibiców ma słuszne pretensje o zdjęcie z maseczką? Wydaje się, że wychodzi pewna frustracja sympatyków, która jest po części zrozumiała. Być może ostatnie zwycięstwo w starciu ze Śląskiem przywróci Lech na właściwą ścieżkę.

Afera o kontent

Jak co tydzień Kanał Sportowy transmituje w poniedziałek „Misję Futbol”. Program emitowany 15 lutego wzbudził żywą dyskusję w mediach społecznościowych. Wszystko za sprawą pewnej statystyki, która pojawiła się w programie.

Jak się okazało, była ona całkowicie skopiowana od jednego z użytkowników, bez podania źródła. Oczywiście taki zbieg okoliczności łatwo można wytłumaczyć, gdyż statystyki są ogólnodostępne. Zdziwił natomiast fakt, iż wszystkie dane pojawiły się w tej samej konfiguracji oraz kolejności. Trudno zatem mówić o przypadku. Można natomiast dyskutować o skopiowaniu zawartości.

Wielu użytkowników zaczęło dowodzić, że ich tweety także pojawiały się w programie bez podania autora. Na zamieszanie zareagował Tomasz Smokowski, który przeprosił przede wszystkim autora głośnego wpisu.

Ferelny tekst o Karbowniku

W niedzielę Lech Poznań wygrał na własnym obiekcie ze Śląskiem Wrocław. Tuż po końcowym gwizdku kamery uchwyciły reakcję Tymoteusza Puchacza. 22-latek wpadł w wielką euforię. Część środowiska drwiła z zachowania gracza „Kolejorza”, jednakże wydaje się, wytykanie zawodnikowi radości z cennego zwycięstwa przy ogromnym kryzysie zespołu, jest po prostu lekką przesadą. Zwrócił na to uwagę Konrad Ferszter.

Z pewnością dziennikarz Sport.pl nie spodziewał się, iż w odpowiedzi ktoś wytknie mu dawny tekst o Michale Karbowniku, który został napisany na podstawie fake newsa. Choć początkowo Konrad Ferszter bronił się, iż nie był autorem tekstu, to użytkownik zdołał pokazać wyraźny dowód, a dziennikarz przyznał mu rację.

Co najważniejsze, zakończyło się honorowo i z klasą.

Robert Lewandowski przyszłą dziesiątką?

Erling Haaland podbija europejską piłkę. Nazwisko Norwega coraz częściej pojawia się w różnych dyskusjach. W kontekście przyszłości snajpera, pozostaje pytanie nie „czy”, a „kiedy” Haaland opuści Borussię Dortmund. Biorąc pod uwagę możliwości 20-latka, Erling z pewnością wybierze jeden z najlepszych klubów na świecie. Do grona takich zespołów można na pewno zaliczyć Bayern.

To właśnie w kontekście ekipy „Bawarczyków” rozpoczęto na Twitterze dyskusję na temat ewentualnego transferu Haalanda. Do rozmowy włączył się Mateusz Borek, który oznajmił, iż Erling może w przyszłości grać w jednej drużynie z Robertem Lewandowskim, gdy reprezentant Polski zostałby przesunięty na „dziesiątkę”.

Dość kontrowersyjny pomysł nie spodobał się wielu użytkownikom, o czym świadczą reakcje na tweeta dziennikarza. Pojawiło się przede wszystkim sporo udostępnień, które negowały takie posunięcie. Sam Mateusz Borek twardo stoi jednak przy swoim rozwiązaniu. Czy rzeczywiście w przyszłości zobaczymy Roberta Lewandowskiego na innej pozycji? Czas pokaże.

Tajemnicze konto na Twitterze

Na początku roku ogromne zamieszanie wzbudziła sprawa Adama Kotleszki, a dokładnie konta, które w samych superlatywach wypowiadało się na temat pracy dziennikarza. Część osób podejrzewała wtedy, że to Adam Kotleszka prowadzi ten profil, zaspokajając tym sposobem swoje ego.

Jak się okazuje, taka praktyka jest najprawdopodobniej bardzo powszechna. Dotarto bowiem do profilu, który założono w momencie, gdy pracę w Jagiellonii rozpoczął Bogdan Zając. Użytkownik cały czas staje w obronie szkoleniowca.

Pozostaje tylko pytanie, kto prowadzi to konto.

Komentarze

komentarzy