Echa po Euro 2020 ucichły na dobre. Aktualnie największą uwagę skupiają rywalizacje polskich drużyn o europejskie puchary, a także rynek transferowy, na którym dużo się dzieje. Spore zamieszanie w naszym kręgu wzbudził wywiad Aleksandra Buksy, a dokładniej reakcja przedstawicieli Wisły na tę rozmowę. Bardzo aktywny był Jarosław Królewski.
O historii kontraktowej Buksy w Wiśle Kraków słyszał chyba każdy. Młody napastnik zrezygnował z nowej umowy i tym samym opuścił ekipę „Białej Gwiazdy” w czerwcu tego roku na zasadzie wolnego transferu. 18-latek całkiem niedawno związał się z Genoą. W rozmowie z „Weszło”, Aleksander Buksa wytłumaczył swoją decyzję, a także poruszył kilka aspektów związanych z sytuacją kontraktową w Wiśle.
znowu ma Pan problemy z czytaniem ze zrozumieniem?
Pozdrawiam, Jakub
— Jakub Białek (@jakubbialek) July 17, 2021
W związku z wypuszczeniem wywiadu, bardzo aktywny na Twitterze był Jarosław Królewski, który nie krył swojego rozczarowania związanego z formą wywiadu.
Etyka dziennikarska XXI wieku. Tak wyglądają „pytania” „dziennikarzuf”.
samouczek: https://t.co/q9x5r4ehVZ
PS. Ciekawe jak do współpracy z tymże klanem podchodzi nowy manager, w końcu są już razem pół roku. Tzn. „chyba” są 😎.
Pytanie o to nie padło? A No tak:) pic.twitter.com/ewBtUmXDz0
— Jarosław Królewski ⛱🏜⛺️🌋🏕🗿 (@jarokrolewski) July 17, 2021
Przedstawiciel „Białej Gwiazdy” otwarcie krytykował styl, w jakim została przeprowadzona ta rozmowa. Na Twitterze odbyła się dość duża dyskusja na linii Jarosław Królewski – Jakub Białek.
Jarosław Królewski zareagował nawet na późniejszy wpis „Weszło”, który odnosił się do poczynań Buksy w Genoi. Powyższy komentarz chwilę później został skasowany.
Hyballa nadal w formie
Pozostając nieco w temacie Wisły Kraków, ponownie dość głośno zrobiło się o byłym szkoleniowcu „Białej Gwiazdy”. Peter Hyballa aktualnie pracuje w duńskim Esbjerg. Po dość krótkim okresie z szatni już dochodzą głosy niezadowolonych zawodników, którzy skarżą się na praktyki niemieckiego szkoleniowca.
🇩🇰 Trochę poczytałem co od kilku tygodni robi Hyballa w duńskim Esbjerg: dwa przypadki pobicia piłkarzy, robienie zdjęć piłkarzom w samych majtkach, fizyczne znęcanie się przed kolegami z drużyny, szydera na sterydach.
"Szok kulturowy", jak pisze prasa to dość lekkie określenie.
— Piotr Piotrowicz (@Piotrowicz17) July 15, 2021
W klubie jest dość „ciekawie”. Jak się okazuje, Hyballa działa bardzo kontrowersyjnie, co potwierdzają powyższe przykłady. Mimo to, Hyballa jak na razie nie stracił posady i nic nie wskazuje na to, by taka sytuacja miała miejsce.
Najsłabsza para komentatorów
Dużo szumu wywołała zmiana komentatorów na finał Euro 2020. Pierwotnie ten mecz miał otrzymać Dariusz Szpakowski. Ostatecznie wyróżniony został Mateusz Borek, któremu towarzyszył Kazimierz Węgrzyn. W związku z roszadą, zmieniały się narracje w mediach. Pierwotnie pojawiało się mnóstwo głosów sugerujących, by Dariusz Szpakowski nie otrzymał do zrelacjonowania finału tej imprezy. Gdy przeprowadzono korektę, zaczęto bronić legendarnego komentatora.
Swoje trzy grosze dorzucili Mirosław Żukowski oraz Stefan Szczepłek, którzy po finale Euro 2020 skomentowali całą sytuację na łamach „Rzeczpospolitej”. W tekście padł fragment, który później głośno komentowano. Mowa o następujące słowa: Zamiast Szpakowskiego i Andrzeja Juskowiaka finał Euro skomentowali Mateusz Borek i Kazimierz Węgrzyn. I tu wylał się ocean hipokryzji i cynizmu. Borek zawsze publicznie wyrażał się o Szpakowskim z szacunkiem, tyle że słowa nic nie kosztują. Kiedy miał szansę powiedzieć: nie, dziękuję, ja w tej sytuacji Darka nie zastąpię – szybko propozycję przyjął. Zamiana Szpakowskiego i Juskowiaka na Borka i Węgrzyna była tym bardziej dziwna, że dwaj ostatni tworzyli najsłabszą parę komentatorów na Euro. Pobili rekord pod względem liczby wypowiedzianych słów, z których trzy czwarte było niepotrzebnych.
Najśmieszniejsze, że piszą to goście, którzy o telewizji nie mają pojęcia. Zero. Każdy robi błędy ale to co napisali Szczepłek i Żukowski to jest zwykle skurwysyństwo. Kiedyś o Polsacie też tak pisali. I też to było personalne a nie merytoryczne. Ja mam 50 lat, nie jestem gównem.
— Mateusz Borek (@BorekMati) July 13, 2021
Na reakcję Mateusza Borka nie trzeba było długo czekać. Popularny dziennikarz nie zamierzał chować głowy w piasek i otwarcie mówił o swoim niezadowoleniu i rozgoryczeniu w związku ze słowami, jakie padły w tekście.
Inaczej to zapamiętaliśmy
W mediach społecznościowych funkcjonuje wiele profili, które wspominają niektóre zdarzenia ze świata sportu. Tym razem konto „unfortunate football moments” postanowiło przytoczyć słynną poradę Jerzego Dudka.
— unfortunate football moments (@unluckyfootie) July 18, 2021
Interwencja golkipera Liverpoolu wydawała się wtedy niezwykle efektowna. Problem w tym, że oczywiście nie powinna mieć miejsca. Obecnie nie można sobie wyobrazić, by takie wyjście z bramki przeszło przy serii rzutów karnych. A my wspominaliśmy obronę Rui Patricio przy karnym Błaszczykowskiego. Tutaj to dopiero jest „wałek”.
Wyraźny sygnał
Już w sierpniu poznamy nowego prezesa PZPN. Wyraźnym faworytem w wyścigu o tę ważną funkcję jest Cezary Kulesza, który zwołał niedawno akademie z całego kraju, by porozmawiać o szkoleniu.
ℹ️Cezary Kulesza zwołuje akademie z całego kraju, żeby porozmawiać o szkoleniu. Obecne mają być m. in. akademie Lecha, Legii Górnika + te mniejsze. M.Koźmiński wiceprezes ds. szkolenia przez 5 lat (9 lat w PZPN) nie miał na to czasu…🤨
— Janekx89 (@janekx89) July 15, 2021
Jak się okazuje, chęci udziału w tym spotkaniu nie wyraził inny kandydat na prezesa PZPN – Marek Koźmiński. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, iż Koźmiński przez 5 lat jest wiceprezesem ds. szkolenia.
To jest ta dokładność
Po nieudanym turnieju komentowano wiele aspektów gry naszej reprezentacji. Sporo do życzenia pozostawiały przede wszystkim dośrodkowania, które były wyjątkowo niecelne. Głos w sprawie wziął Tomasz Hajto, który w rozmowie dla Sportowych Faktów zaskoczył wielu kibiców.
Tomasz Hajto dla Sportowych Faktów: "Ja wychodzę dziś na boisko i w wieku 48 lat mam 48 celnych zagrań na 50 możliwych. Na nos napastnika. Pod presją. Czasem patrzę i nie dowierzam, jak profesjonalny piłkarz może nie mieć powtarzalności w podstawowych elementach gry."
🤯🤣
— Tomek Hatta (@Fyordung) July 13, 2021
Były reprezentant Polski stwierdził, że może teraz wyjść na boisko i zaliczyć 48 zagrań na 50 prób. Z pewnością wielu kibiców chciałoby to zobaczyć.