Zrozumiałe wołanie o pomoc. Bartomeu znów pokazuje, co znaczy nie mieć honoru i godności

FC Barcelona – owładnięta największymi problemami od kilkunastu lat – nie jest w ostatnim czasie chlubą dla swoich kibiców, ani powodem do uśmiechu. Choć piłkarze pod wodzą Quique Setiena powoli się rozpędzają i starają przywrócić radość na Camp Nou, „wyższe sfery” chcąc nie chcąc robią wszystko, by ją przygaszać…

O barcelońskiej „farmie trolli” słyszał już chyba każdy. Z klubowych pieniędzy (!) opłacono firmę zajmującą się prowadzeniem tak zwanych fejkowych kont, które miały na celu chronić i gloryfikować władze Barcelony z Bartomeu na czele, oczerniać i krytykować chcącego kandydować w wyborach na prezydenta klubu Victora Fonta, czy też zawodników mających swoje zdanie (np. Messi, Pique).

Kiedy poza samymi doniesieniami rozgłośnia „Cadena SER” przedstawiła także dowody, stało się jasne, że pierwszą osobą, która poda się do dymisji, powinien zostać Josep Maria Bartomeu. Innej możliwości wręcz sobie nie wyobrażano.

W ostatnich dniach pojawiły się także informacje, że dymisji Bartomeu oczekuje kilku dyrektorów, w tym Jordi Cardoner czy Emili Rousaud. Wszystko dlatego, że prezydent przestał być wiarygodny jako działacz. Okazuje się, że 57-latek prawdopodobnie ma jednak inne plany…

„Mundo Deportivo” poinformowało, że Bartomeu nie ma zamiaru podawać się do dymisji. Dalej chce pełnić swoją funkcję, przekonuje, że żaden z dyrektorów nie poprosił go o rezygnację. Co więcej – nie zwoła zebrania zarządu i twierdzi, że jeśli któremuś z dyrektorów „coś się nie podoba”, to może opuścić klub.

Na ostatnim meczu Barcelony na Camp Nou pojawił się wielki baner z napisem „SOS”. Kibice wołają o pomoc, którą na razie daje im wielki Leo Messi. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie struktury klubu, to nie wystarczy. Bartomeu nie dość, że nie wykonuje swoich obowiązków tak jak należy, nie ma odwagi ponieść konsekwencji za swoje decyzje, kiedy te wyszły na jaw. Jeśli ktoś zastanawiał się, co to znaczy nie mieć honoru i godności, dostaje właśnie świetny przykład.

Komentarze

komentarzy