„Zwróci się z koszulek” – największy mit okna transferowego

zlatanunited

Sentencja powracająca z każdym kilkudziesięcio milionowym transferem na piłkarskim rynku. Dlaczego jest absurdalna i jakie rzeczywiście są zyski ze sprzedaży koszulek?

Klubowe koszulki to niemalże dla każdego piłkarskiego fana rzecz, bez której szafa wydaje się wręcz pusta. Jedni odnawiają kolekcję co sezon, drudzy skupiają się na poszukiwaniach okazyjnych cen za nieco starsze komplety. To głównie dzięki nim kluby mogą także zarobić spore pieniądze. Według niektórych są to nawet kwoty, dzięki którym można zapłacić za światowej klasy piłkarza.  Czy aby na pewno?

Z pewnych obliczeń wynika, że nie do końca. Firmy, które zajmują się tworzeniem oraz dystrybucją ubrań jak Nike, Puma, Adidas pobierają średnio od 85 do 90% zysku za każdą sprzedaną koszulkę. Oczywiście istnieją także wyjątki – między innymi Bayern Monachium, który jest częściowo własnością Adidasa i dzięki temu może uzyskać nieco większy zysk w dochodach. Inne zespoły jednak nie mogą sobie na to pozwolić.

Weźmy pod lupę Manchester United, dla którego kibiców mit o „zwróceniu się z koszulek” transferu ostatnimi czasy stał się bardzo popularny. Wszystko oczywiście z powodu domniemanego transferu Paula Pogby. Wróćmy jednak do samego klubu. W 2014 roku Czerwone Diabły podpisały nowy, dziesięcioletni kontrakt z Adidasem, na mocy której rocznie klub będzie otrzymywać 75 milionów funtów. Jest to największa dotychczas oferta w tego typu futbolu, jaką otrzymał pojedynczy klub za dystrybucję koszulek. Kontrakt, który jest wyceniany na 750 milionów funtów oczywiście nie umożliwia  firmie sponsorującej zaledwie umieszczenia swojego logotypu na trykocie United oraz wykorzystywania marki drużyny Mourinho w celach marketingowych.

Żeby potwierdzić to na przykładzie, weźmy pod lupę Zlatana Ibrahimovicia. W rzeczywistości United otrzymuje zaledwie 10-15% za sprzedaż każdego kompletu z jego nazwiskiem. Jeśli weźmiemy pod uwagę dane z poprzedniego sezonu, klub z Old Trafford sprzedał  niecałe 3 miliony koszulek. Załóżmy, że Szwed dołożyłby do tego swoją cegiełkę  i podwyższył sprzedaż o 500 tysięcy. Byłby to wzrost o mniej-więcej 17% względem poprzedniego roku.

Z drugiej strony nie zapominajmy, że Ibrahimović jest sponsorowany przez Nike i nie może być angażowany na własną rękę w żadne akcje reklamowe, które pomogłyby jeszcze bardziej rozszerzyć sprzedaż. Inaczej sprawa ma się z Pogbą, który tak jak jego być może nowy klub, jest klientem Adidasa.

Jeśli już obracamy się w przykładach i spekulacjach odnośnie Ibrahimovicia, to zabrnijmy nieco dalej. Przyjmijmy, że Szwed pomoże w zakupie 500 tysięcy nowych koszulek. Jeden komplet wyceńmy na 70 funtów, co łącznie daje 35 milionów funtów. Z czego Manchester zarobi około 5 milionów funtów. To jedynie zwraca 25% kosztów, jakie Manchester płaci Szwedowi (płace, opłaty dla Raioli, premie czy prawa marketingowe).

Wracając do Pogby. Nie wiemy, jakie zainteresowanie kibiców Czerwonych Diabłów wykaże ten transfer. Nawet biorąc pod uwagę, że sympatycy zakupią tych koszulek choćby milion, co byłoby świetną kwotą (w poprzednim roku więcej sprzedali tylko Cristiano Ronaldo, Leo Messi oraz James Rodriguez) to łącznie da to kwotę w okolicach 10 milionów funtów, która może nawet nie być wystarczająca żeby pokryć koszt rocznej pensji Francuza.

Z czystym sumieniem można powiedzieć, że teoria o koszulkach jest tylko i wyłącznie bzdurą. Szkoda, że tak często powielaną.