Smutne święta dla Pardew. Czy ktoś ugasi pożar w Crystal Palace?

pardew

Dla Alana Pardew nie będą to najprzyjemniejsze święta pod słońcem. Jeszcze kilka dni temu zapewne myślał, co zrobić, by w świątecznym natłoku spotkań wyciągnąć swoich podopiecznych z dołka. Dziś już wiadomo, że Pardew spędzi święta z rodziną, nie musząc przy tym analizować gry Watford czy Arsenalu. Pocieszające dla niego jest to, że z całą pewnością będzie miał za co kupić prezenty pod choinkę. Klub wypłacił mu aż pięć milionów funtów odszkodowania. To wystarczy na jakieś drobnostki dla najbliższych.

O tym, że posada Pardew w Crystal Palace wisi na włosku, mówiono od dawna. Jednak na początku sezonu o londyńczykach mówiono raczej jako o potencjalnej niespodziance sezonu, a nie kandydacie do spadku. Pierwsze pół roku Pardew w klubie było naprawdę dobre. W sezonie 2015/2016 udało mu się nawet dojść do finału Pucharu Anglii, w którym uległ Manchesterowi United dopiero w dogrywce. Porażka porażką, ale już sama gra w finale to całkiem przyjemne osiągnięcie i miła odmiana do klubu.

Ten sezon to jednak wielki dramat. 17 kolejek ligowych, zaledwie cztery wygrane i aż dziesięć porażek. Fatalna sprawa. Średnia 0,88 punktu na mecz to po prostu katastrofa. Ostatnie dziesięć spotkań to aż osiem porażek. Obok tak słabych wyników nie można przejść obojętnie. Crystal Palace znajduje się zaledwie punkt nad strefą spadkową. Nie takie były przedsezonowe oczekiwania. Dość powiedzieć, że w całym 2016 roku „Orły” wygrały zaledwie sześć ligowych meczów (w 36 kolejkach!). Statystycy wzięli pod lupę ligowe mecze wszystkich zespołów Premier League i Football League, czyli aż cztery ligi. W całym roku kalendarzowym, spośród zespołów z tych czterech lig, Crystal Palace prowadzone przez Alana Pardew uzyskało najgorszą średnią punktową – 0,72 punktu na mecz. Wprawdzie niektóre drużyny rozegrały mniej, a niektóre więcej spotkań, ale tak czy owak ta statystyka działa na wyobraźnię.

Pardew poprowadził Crystal Palace w 87 meczach. Wygrał 35 razy, a przegrał aż 39 razy. Podczas swojego pobytu w klubie dwukrotnie pobił klubowy rekord transferowy. Najpierw pozyskał Cabaye za 13 milionów funtów, a następnie za Cristana Benteke zapłacił aż 32,5 miliona funtów. Na papierze drużyna wygląda naprawdę solidnie, jednak wewnątrz coś jest nie tak. Pardew to zdolny trener, aczkolwiek niekoniecznie dobry w gaszeniu pożarów. A już na pewno nie takich, które sam spowodował.

Władze klubu stają właśnie na rzęsach, by zdążyć zatrudnić odpowiedniego trenera jeszcze przed meczem z Watford, który odbędzie się już za trzy dni. Faworytem jest nie kto inny jak Sam Allardyce. Anglik zbyt długo nie nacieszył się posadą selekcjonera reprezentacji Anglii, z wiadomych zresztą względów (KLIK). Mimo to słynie z tego, że świetnie wychodzi z opresji. W poprzednim sezonie cudem uratował Sunderland przed spadkiem. Podobnych czarów dokonywał z West Ham United. Wydaje się do tej roboty idealny, jednak w klubie rozważa się także inne opcje.

mancinisam

W grę wchodzi między innymi Chris Coleman. Jego atutem jest to, że niegdyś reprezentował barwy Crystal Palace, jednak co ważniejsze, jego praca z reprezentacją Walii imponuje włodarzom klubu. Dość powiedzieć, że doprowadził Walijczyków aż do półfinału Mistrzostw Europy we Francji. Kto jeszcze może połasić się na posadkę? Roberto Mancini, który w 2012 roku, jako trener Manchesteru City zdobywał tytuł mistrza Anglii. Od tego czasu trochę się pozmieniało i być może dziś, zamiast walczyć o tytuł, będzie zmuszony powalczyć o utrzymanie. Ciekawym wyborem mógłby być także Roy Hodgson. W sezonie 2009/2010 doszedł z Fulham do finału Ligi Europy, a w latach 2012-2016 prowadził reprezentację Anglii. W grę wchodzą także Jurgen Klinsmann, Frank de Boer czy nawet Harry Redknapp, jednak mimo wszystko to Sam Allardyce wydaje się być najbardziej prawdopodobną opcją. Po aferze korupcyjnej „Big Sama”, w klubie będą jednak oczekiwali gwarancji, że powtórki z rozrywki nie będzie.

W Crystal Palace wszyscy, począwszy od włodarzy, przez zawodników po cały sztab szkoleniowy, odczuwają gorące powietrze pod tyłkiem. Podstawowym zadaniem dla nowego trenera „Orłów” będzie bezpieczne utrzymanie się w lidze. Włodarze muszą postawić sobie pytanie, kto najlepiej nada się do tej roli? Odpowiedź nie może okazać się błędna.

Komentarze

komentarzy