W angielskim futbolu nigdy nie można narzekać na nudę. Jednak to, co ujawnili dzisiejszego wieczora dziennikarze The Telegraph bezsprzecznie nie przejdzie bez echa. Sam Allardyce został złapany na gorącym uczynku i za 400 tysięcy funtów rocznie zgodził się pomóc podstawionym biznesmenom na obejście zasad dotyczących transferów zawodników w Anglii.
Po zaledwie trzech miesiącach od nominacji na stanowisko selekcjonera reprezentacji Anglii, Big Sam, wdepnął w olbrzymie bagno, z którego wyjść już raczej nie zdoła. A wszystko ujęte za pomocą kamer dziennikarzy The Telegraph, którzy przez dziesięć miesięcy prowadzili śledztwo w sprawie korupcji w brytyjskim futbolu.
Allardyce zgodził się na podróż do Singapuru oraz do Hongkongu jako „ambasador”, w celu wyjaśnienia jak obejść zasady angielskiego związku piłki nożnej. Głównie chodziło o tak zwane „third-party ownership”, zakazane na terenie Anglii, które FA nazywa „futbolowym niewolnictwem”. O co dokładnie chodzi? To bardzo proste. Inwestor lub agent, który jest w pewnej części właścicielem karty zawodnika, sprzedaje swojego klienta do jednego z zainteresowanych klubów. Część kwoty ze sprzedaży ląduje oczywiście do agenta i tak z każdym kolejnym transferem, póki ta umowa po wcześniejszym dogadaniu się nie przestanie istnieć.
Tomorrow's Daily Telegraph front page: "England manager for sale" pic.twitter.com/rvbCBBchpm
— The Telegraph (@Telegraph) September 26, 2016
Były menedżer Sunderlandu w czasie dwóch czterogodzinnych rozmów odrzekł jednak, że z łatwością można obejść te zasady obowiązujące od 2008 roku, a jako przykład podał transfer Ennera Valencii, kiedy bohater całej sprawy prowadził West Ham. Anglik przyznał, że niektórzy piłkarscy agenci robią to cały czas, po czym dodał, że nadal można wyciągnąć z tego biznesu niezłe pieniądze.
Podczas spotkań Allardyce nie omieszkał także wspomnieć o innych sprawach, które są solą angielskiego futbolu. Selekcjoner (jeszcze) reprezentacji Anglii mocno skrytykował Roya Hodgsona, stwierdzając, że nie ma on osobowości do wystąpień publicznych. Ucierpiał także asystent Hodgsona – Gary Neville, który – według Big Sama – powinien się zamknąć i siedzieć cicho podczas EURO 2016. Ponadto Big Sam ocenił przebudowę Wembley jako głupią i niepotrzebną.
Jak podają dziennikarze, do ostatniego spotkania doszło w ubiegłym tygodniu, podczas kolacji z przedstawicielami fikcyjnej firmy w Manchesterze, gdzie omawiano termin wyjazdu selekcjonera do Singapuru.
Ujawnienie całej afery może budzić obawę w FA o korupcję w ich futbolu. Może to znacznie zachwiać futbolem w tamtym rejonie i całkowicie przewrócić zarządzanie pieniędzmi w Premier League oraz w niższych ligach. Tym bardziej, że dziennikarze, którzy ujawnili cały przekręt obiecują, że w kolejnych dniach pojawi się jeszcze więcej informacji na temat podobnych sytuacji. Czy to początek jeszcze większej afery?
Największe zdziwienie może budzić kwota, za jaką Allardyce wkręcił się w tak nieprzyjemną sprawę. „Zaledwie” 400 tysięcy funtów rocznie przy zarobkach, które otrzymuje jako selekcjoner reprezentacji w postaci 3 milionów funtów wraz z bonusami, brzmią tutaj niezwykle zabawnie. I to w tej całej historii jest chyba największą ironią losu. Tak czy siak, Big Sam jest już przegrany.
Coz, Big Samowi nie pozostalo nic jak zaczac jutro pisac biografie. "Futbol obnazony" to bedzie przy tym striptiz dla ubogich
— Rafal Lebiedzinski (@rafa_lebiedz24) September 26, 2016
Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!
Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.