Młodzieżowa reprezentacja Polski pod wodzą trenera Roberta Wójcika rozpoczęła drogę na swój – być może – pierwszy turniej mistrzowski. Przepustkę do decydującej fazy kwalifikacji uzyskała dzięki zajęciu drugiego miejsca w Izraelu, gdzie triumfowali gospodarze.
Turniej odbywał się na dwóch stadionach, w Shefaim i Herzliya, nieopodal Tel-Avivu. Warunki były kompletnie odstające od tych, w których nasi zawodnicy przebywają w ostatnim czasie, gdyż nad Morzem Śródziemnym notowano w minionym tygodniu temperatury w okolicach 30 stopni! Wysokie temperatury nie były jednak przeszkodą w dominowaniu na boisku, szczególnie jeśli mowa o dwóch pierwszych spotkaniach.
Ekipa Wójcika swoją przygodę rozpoczęła od remisu z Armenią. Według obserwatorów spotkanie przebiegało w podobny sposób do tego, który oglądaliśmy niedawno w starciu dorosłych reprezentacji. Z tą różnicą, że tym razem Ormianie zainkasowali jeden punkt. Polacy zmarnowali kilka, jeśli nie kilkanaście, sytuacji strzeleckich, a bramka Michała Skórasia dała jedynie remis.
Dwa dni później było lepiej pod bramką rywala, w czym duża zasługa Kacpra Wełniaka, notabene bohatera jednego z naszych wywiadów. Napastnik Legii Warszawa najpierw zrobił użytek z podania klubowego kolegi – Mateusza Praszelika – a na koniec przepchnął dwóch obrońców i zapewnił zwycięstwo 2:0 nad Islandią, czym niemal przypieczętowali awans.
Do zaprzepaszczenia wysiłku z dwóch spotkań i odpadnięcia z rywalizacji nasi zawodnicy „potrzebowali” porażki pięcioma bramkami oraz wygranej Armenii nad Islandią. Na szczęście w niedzielne popołudnie tylko druga część tego scenariusza została zrealizowana. Na marginesie warto dodać, że dzięki wygranej Ormianie załapali się na piąte miejsce w tabeli drużyn z trzecich miejsc i pozbawili awansu Macedonię. Z kolei Polacy przegrali „tylko” dwoma bramkami z Izraelczykami i zajęli drugie miejsce.
Cztery punkty w pierwszej, teoretycznie najłatwiejszej, fazie eliminacji na nikim wrażenia nie robi, ale główny cel – awans – został zrealizowany. Dodatkowo osiągnięty bez kluczowych zawodników tej reprezentacji, a więc Tymoteusza Klupsia czy Sebastiana Walukiewicza. Miejmy nadzieję, że tych chłopaków zobaczymy w drugiej rundzie, która zostanie rozegrana wiosną 2017 roku. Wcześniej, bo 13 grudnia, w Nyonie rozlosowanych zostanie osiem grup Elite Round. Awans na turniej w Chorwacji uzyskają zwycięzcy oraz siedem ekip z drugich miejsc i obyśmy w maju oglądali naszych chłopaków na bałkańskich boiskach, gdzie będą wisiały biało-czerwone barwy w… prawidłowej kolejności.
Coś tu się chyba nie zgadza. Z geografii lufa ??? pic.twitter.com/SXiaoazEZs
— Kuba Polkowski (@kubapolkowski) November 6, 2016
Fot. Łączy nas Piłka/Twitter