W momencie, gdy Luis Suarez wybrał się do Perugii, by zdać egzamin z języka włoskiego poprzedzający otrzymanie paszportu, wielu sympatyków oraz ekspertów było zaskoczonych takim obrotem spraw. Jak się okazuje, od początku cała sytuacja ocierała o absurd. Według ostatnich doniesień mediów, egzamin Suareza był zwykłą szopką, która może mieć swoje konsekwencje.
Już wkrótce Luis Suarez powinien opuścić Barcelonę. Urugwajski napastnik nie przeniesie się jednak do Włoch, jak sugerują przedstawione informacje. Gracz „Dumy Katalonii” jest o krok od przeprowadzki do Atletico Madryt. Piłkarz rzekomo ustalił już wszystkie warunki w sprawie rozwiązania umowy z Barceloną, a także doszedł do porozumienia w kwestii kontraktu z Atletico.
Egzamin był zwykłą ustawką
Przed podjęciem chęci dołączenia do madryckiej ekipy, Luis Suarez wybrał się do Włoch, by zdać odpowiedni egzamin poprzedzający otrzymanie obywatelstwa tego kraju. Urugwajczyk otrzymał bowiem okazję podpisania kontraktu z Juventusu. Ostatecznie, temat przenosin snajpera do ekipy z Turynu upadł.
Jak się okazuje, organizacja wyjazdu Suareza do Perugii była jednym, wielkim przedstawieniem. Weług informacji „Ansa”, wystąpiło wiele nieprawidłowości w kontekście egzaminu Suareza z języka włoskiego. Luis znał wszystkie pytania z góry. Co więcej, jak donosi „Repubblica”, podczas spotkania związanego z egzaminem Urugwajczyka padły następujące słowa – On nie potrafi powiedzieć słowa po włosku. Nie odmienia czasowników, mówi tylko używając bezokolicznika. Gdyby dziennikarze zadali mu kilka pytań, zgubiłby się. Zarabia 10 milionów euro rocznie. Musi zdać ten egzamin.
Prokuratura w Perugii wszczęła śledztwo w tej sprawie. Jak na razie nie wiadomo, co dokładnie grozi napastnikowi.