Kilka dni temu informowaliśmy o kłopotach, które mogą mieć kluby La Liga w związku z nadchodzącym na półwysep Iberyjski niżem. Śnieżyce oraz niska temperatura miały storpedować weekendowe mecze i… niestety tak się zaczyna. Władze ligi już odwołały mecz Atletico Madryt z Athletikiem Bilbao. Nie wiadomo czy to jedyny taki mecz, czy początek większej liczby odwołanych gier.
Wszystko za sprawą śnieżycy w Madrycie i okolicach. Najpierw Baskowie nie mogli dostać się do stolicy. Co prawda ich samolot przyleciał na stołeczne lotnisko Barajas, ale nie miał szans wylądować. Maszyna z zawodnikami Los Leones zrobiła kilka kółek nad lotniskiem i zawróciła do Bilbao. Ponadto murawa stadionu Wanda Metropolitano nie nadaje się – na ten moment – do gry, gdyż jest pokryta dużą warstwą śniegu.
Co ciekawe pierwsze wolne terminy na rozegranie zaległego meczu pomiędzy tymi drużynami pojawiają się w terminarzu… dopiero w marcu!
Co z drugim zagrożonym meczem?
Nieco lepiej wygląda sytuacja z innym zagrożonym meczem. Co prawda wieczorem w Pampelunie może być kolejny atak zimy, ale przynajmniej piłkarzom Realu Madryt udało się dotrzeć do Nawary. Nie obyło się bez kłopotów, bo Królewscy spędzili w samolocie… kilka godzin. Droga ze stolicy do Pampeluny to jakaś godzina lotu, tymczasem najpierw drużyna Realu siedziała w samolocie uziemionym na płycie lotniska.
Start był zaplanowany na 19:00 czasu lokalnego, a tymczasem maszyna ruszyła… dopiero chwilę przed 23! Udało się dotrzeć na miejsce, ale zobaczymy dzisiaj wieczorem czy uda się druga część tego planu, a więc samo spotkanie z Osasuną.