Brendan Rodgers – dzień sądu cz.1

Krążą plotki o tym, że Brendan Rodgers udał się do Bostonu, aby omówić tam z właścicielami obecną sytuację klubu. My nie tylko te plotki potwierdzimy, ale i zdradzimy szczegóły tego spotkania! Rodgers jest bowiem w samym centrum rozprawy sądowej, która ma zadecydować o jego przyszłości. Zatem proszę wstać, Wysoki Sąd idzie.

Wystarczyło spojrzeć na twarz Brendana Rodgersa, by wiedzieć, że ma coś za uszami. Nerwowo rzucał spojrzeniami na lewo i prawo, jakby szukał wyjścia z tej sytuacji. Ta konsternacja zdawała się go niszczyć od środka. Z wielkim trudem słuchał on oskarżeń prokuratora:

Wysoki Sądzie, zacznę od najważniejszej kwestii dotyczącej…transferów

No i trafił w punkt. Dokładnie taką reakcję irlandzkiego managera przewidział. Dyskretne, aczkolwiek zauważalne drgnięcie oznaczało, że zaczął od właściwej rzeczy, trzeba więc było ciągnąć temat i czekać na dalszy rozwój wypadków

Oskarżony od chwili przyjścia do Liverpoolu wydał niewyobrażalnie dużą kwotę na nowe twarze. Przedstawię dowód, dokumentujący każdą jego transakcję

Mówiąc to, wręczył zarówno sędziemu, jak i obrońcy listę:

Bez tytułu

31 graczy, prawie 300 milionów funtów, a efektów jak nie było…

Sprzeciw! – krzyknął niespodziewanie Rodgers – jak można vice-mistrzostwo nazywać brakiem efektów? Jak można ściągnięcia Coutinho, czy Sturridge’a nazywać brakiem efektów? Jak można…

Panie Rodgers, proszę się uspokoić i dać dokończyć prokuratorowi! – upomniał sędzia

A więc kontynuując, efektów jak nie było, tak nie ma. Wspomniał Pan o vice-mistrzostwie? Proszę mi powiedzieć, czy przyniosło one jakieś korzyści, poza zakwalifikowaniem się do Ligi Mistrzów? Mówimy tutaj o konkretach Panie Rodgers. Żadnego trofeum przez 3 lata pracy w klubie, który jest zdolny wydać takie pieniądze na transfery? Coś tu jest nie tak. Coutinho i Sturridge efektami? Okej, są to wzmocnienia. Zsumujmy jednak wszystko, nie pojedyncze elementy. Ja na tej liście widzę jakieś 7, może 8 wzmocnień, które rzeczywiście się nimi okazały. Wiadomo, piłkarzom młodym trzeba dać jeszcze czas i wstrzymać się z oceną, lecz w klubie takim, jak Liverpool, wyników oczekiwało się już teraz. Czy wyniki na teraz zagwarantowali Balotelli, Lallana, Lovren, czy Borini? Są to póki co tragiczne zakupy, a kosztowały przecież łącznie ponad 70 milionów funtów! Gdy pan kupował tych wirtuozów, Mourinho w tym czasie ściągnął Remy’ego, którego swoją drogą w tajemniczy sposób Pan odrzucił. Sam jeden Remy za 10 milionów zrobił trzykrotnie więcej, będąc rezerwowym. No chyba, że Francuz nie był Pana dobrym znajomym, jak Joe Allen, Pana drugi transfer. Może Pan to wyjaśnić?

Lekko zmieszany Rodgers nie miał zamiaru poddawać się już na pierwszym etapie. Wziął głęboki oddech, spojrzał wymownie na sędziego, po czym, jednym tchem, opowiedział o transferach

Na liście znajduje się kilka wpadek, ale ściągnąłem wielu świetnych zawodników. Każdy z nich ma świetny charakter i na boisku pokazuje 100% zaangażowania. To są cechy niezwykle istotne dla takiego klubu, z taką historią i z tak znakomitymi fanami

Prokurator doskonale wiedział, że ta wypowiedź to dosłownie „kopiuj-wklej” z konferencji pomeczowych. Postanowił jednak nie łapać za słówka. Miał bowiem w swoim arsenale lepszą broń.

Skoro Pan tak twierdzi…wzywam zatem na salę pierwszego świadka – Mario Balotellego

Mario, jak to Mario, wszedł dość nonszalancko na salę, spojrzał na Rodgersa i w swoim stylu, głupkowato się do niego uśmiechnął. W jego oczach można było dostrzec ogniki. Wyraźnie miał do powiedzenia coś, co nie będzie na rękę managerowi Liverpoolu.

Niech się Pan przedstawi – rzekł prokurator

Mario Balotelli, 25 lat. Urodziłem się w Palermo, obecnie jednak mieszkam niedaleko Mediolanu, gdzie na co dzień reprezentuję barwy tamtejszego klubu – AC Milan

Dobrze. Niech Pan powie, jakim trenerem był dla Pana Brendan Rodgers

Fatalnym!

Spokojnie, niech Pan nam wyjaśni, skąd u Pana taka ocena

Nie dawał mi grać!

Jeszcze raz Pana proszę, od początku, jak wyglądały Pana pierwsze dni w klubie

Na początku było spoko. Wychodziłem na boisko, grałem w meczach. Potem jednak ten gość (wskazał palcem na Rodgersa) odsunął mnie od zespołu, mimo, że grałem dobrze! Zamiast mnie grał jakiś drewniany napastnik po 40-stce. Niedopuszczalne!

Upominam Pana, proszę zachować spokój, bo skończy się to grzywną – wtrącił się sędzia. Balotelli zdawał się jednak ignorować wszystko wokół. Jeszcze raz posłał Rodgersowi cyniczny uśmiech, po czym kontynuował:

Świetnie dogadywałem się z kolegami z zespołu, strzeliłem parę bramek, grałem jak należy, a on w zamian posadził mnie na trybunach. Nie dało się z nim pracować!

A więc pomijał Pana w składzie niezależnie od tego, w jakiej był Pan formie?

Dokładnie

Myśli Pan, że ogólnie przyjęta opinia na Pana temat mogła mieć na to wpływ?

Z całą pewnością. Gość usłyszał pewnie zmyśloną historię o fajerwerkach i nagle przestałem pasować do jego „wizji”, bo nie mam „great charakter”.

Każdy na sali widział, że cała ta sytuacja bawi krnąbrnego Mario. Włoch od czasu do czasu śmiał się pod nosem, mimo licznych starań, by zachować powagę. Jednak mimo to, nie można było ignorować tego co powiedział. Prokurator zadowolony z przebiegu rozmowy, zakończył przepytywanie Balotellego. Parę pytań miał z kolei obrońca Rodgersa:

Panie Balotelli, sytuację z fajerwerkami zostawię już w spokoju. Uznajmy, że działo się to przed Pana przyjściem do klubu i nie ma większego związku ze sprawą. Proszę mi jednak powiedzieć, czy to prawda, że często miał Pan dość luźny stosunek do treningów?

Lubiłem od czasu do czasu zrobić coś śmiesznego, co w tym złego?

Nic, jeżeli rzeczywiście ma to miejsce „od czasu do czasu”. Krążą jednak pogłoski, że Pan robił to stosunkowo często. Strzelanie na własną bramkę, regularne spóźnianie się na treningi, wyimaginowane choroby, aby odpocząć sobie na boku. Ostatnio na Pana temat wypowiedział się również były kapitan Liverpoolu – Steven Gerrard. Stwierdził on, że praca z Panem była naprawdę ciężka i odmawiał Pan uczestniczenia w wielu zajęciach, jak chociażby obrona rzutów różnych. Potwierdzi Pan te słowa?

Ja jestem napastnikiem, a nie obrońcą. On mnie zmuszał do rzeczy, które nie pomagały mi w strzelaniu bramek, po czym wymagał, bym strzelał.

Czyli potwierdza Pan te słowa?

Powiedzmy – burknął cicho Balotelli

Jak więc widać, to nie niechęć do Pana osoby była powodem, przez który siadał Pan na trybunach. To chyba normalne, że trener stawia nie tylko na zawodników, którzy dobrze grają w meczu, ale również na tych, którzy wykazują zaangażowanie na treningu. Dziękuję, nie mam więcej pytań

Włoch wzruszył tylko ramionami. Na twarzy nie rysował się już ten szyderczy uśmiech. Zamiast tego mogliśmy dostrzec niedosyt. Z nadzieją spojrzał w kierunku prokuratora, licząc na to, że może jeszcze coś w tej sprawie zdziałać. Nie doczekał się jednak jakiegokolwiek gestu. Wzruszył więc ramionami i szybkim krokiem opuścił salę rozpraw.

Wyraźnie poprawiło to nastrój Rodgersa. Nie zmieniło to natomiast nastroju adwokata. Prawnik wiedział bowiem, że odparł dopiero pierwszy atak, a nadciągają kolejne. Miał jednak jeszcze chwilę, aby się do tego przygotować. Sędzia ogłosił bowiem krótką przerwę.

Część druga tutaj

Komentarze

komentarzy