Od wielu lat Paweł Zarzeczny serwuje nam masę anegdotek, które zwykle mają tyle wspólnego z prawdą co płyta wiórowa z drewnem. Jednak to, co wydarzyło się w ostatnich dniach, przechodzi ludzkie pojęcie. Kolejną książkę wydał Janusz „wujo” Wójcik. Po przeczytaniu paru fragmentów powieści fantasy „Wójt. Jak goliłem frajerów. O piłce, pieniądzach i kobietach” człowiek zaczyna się zastanawiać, czy ktoś normalny to kupi?
Nie zamierzam spoilerować wam co słynny Wójt nabazgrał, a właściwie to opowiedział, bo w redagowaniu pomagał mu redaktor Przemysław Ofiara. Nie chcę tego robić z kilku powodów. Po pierwsze, nie czytałem tej książki poza paroma fragmentami, ale nie ma to większego znaczenia w przypadku tego „dzieła”. Po drugie i najważniejsze, co tutaj streszczać skoro sam Wójcik pewnie żadnej z tych historii już by nie opowiedział w ten sam sposób. Bądźmy poważni, nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzy w to, że Wójcik chlał do upadłego z dyktatorem i Bóg wie kim jeszcze. Poza tym niemal wszystkie fakty sportowe, które tam przedstawia są zakłamane, a tak właściwie, to można się jeszcze dowiedzieć, że Wójcik pił wódkę na umór niemal w każdym miejscu z różnymi przypadkowymi osobami. Tutaj pojawia się kluczowe się pytanie, a kogo to kurwa obchodzi?
„Pewnego dnia po pokonaniu Kuby aż 12:4 najebałem się z Fidelem Castro. Muszę wam powiedzieć, że niezły z niego wiracha. Mało kto z wójtem wytrzyma przy kielichu tyle godzin co Fidel. Oczywiście piliśmy u niego w pałacu, serwował mi alkohole które były więcej warte niż wszystkie samochody Kuby Koseckiego. Co ja pierdolę, przecież trunki podawały najlepszy dziwki z Kuby, oczywiście każdą z nich mogłem zabrać do wyra, ale wiecie byłem z Krysią. Także ten, bo gubię wątek już kurwa mać. Najebaliśmy się jak chuj, a Fidel powiedział mi, że cała Kuba mnie kocha i podziwia mnie jako trenera. Proponował mi nawet poprowadzenie reprezentacji Kuby, ale ja wtedy musiałem ostro trzymać za jaja tych moich chłopaczków z Syrii, chcieliśmy przecież rozjebać system na Mundialu w Niemczech, czy chuj wie gdzie on tam miał być grany.”
Całkiem przyjemnie pisze się taką książkę w stylu Wójcika. Powyższy fragment to oczywiście żart, sam to napisałem. Ale jestem pewny, że spokojnie Janusz Wójcik mógłby zacząć od tego fragmentu nowy rozdział w swojej książce. Obawiam się tylko, że musiałby dodać więcej przekleństw, bo mógłby delikatnie odstawać od pozostałych.
Zawsze zastanawiałem się, czy reżyserzy takich seriali jak „Klan” oraz „M jak Miłość” celowo uderzają w dwie grupy odbiorców tj.
- Kobiety w średnim wieku i te starsze, które po prostu to lubią.
- Ludzie, którzy oglądają to dla beki.
W przypadku książki Janusza Wójcika takiego dylematu nie ma. Tutaj skupiono się tylko na jednej grupie docelowej. Nie potrafię i nie chcę nawet sobie wyobrazić, że ktoś tę książkę weźmie na poważnie.
Wartym odnotowania faktem jest natomiast to, że Janusz Wójcik zarobi na tej książce całkiem przyzwoite pieniądze. Jak twierdzi założyciel portalu Weszło Krzysztof Stanowski, może to być około 20 000 tysięcy złotych. Nie są to oczywiście jakieś ogromne pieniądze, ale za takie coś „książko-podobnego”?
Ktoś musiał uznać, że Wójcik to taki sportowy Popek i można na nim trochę zarobić. Poza promocją książki ruszyła też akcja z reklamowaniem napoju energetycznego Wójt92. Swoją drogą ciekawe czemu Masa jeszcze nie wypuścił swojego energetyka? Niesamowicie powtarzalne są tego typu kariery na klauna. Najpierw zrób z siebie głupka, napisz jakąś książkę, która nie ma żadnej wartości, albo nagraj płytę hip-hopową, a na końcu wypuść na rynek energetyka. Najsmutniejsze w tej historii jest jednak to, że na takich kabareciarzy jest popyt i to całkiem duży.
Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!
Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.