Mrużąc oczy: Czy Skorupski dojrzał do wyższych celów?

skorupski
Drużynę buduje się od obrony
, mawia stare piłkarskie porzekadło. W Serie A zaczyna się już od bramkarza. Od beniaminka, poprzez średniaka, na liderze tabeli kończąc – niemal wszyscy mogą pochwalić się wysokiej klasy specjalistami między słupkami. Mało jest jednak drużyn takich jak Empoli, w których golkiper jest największą gwiazdą i kluczową postacią. Łukasz Skorupski wyrasta ponad kolegów i pokazuje, że lata spędzone we Włoszech procentują. To już nie ten sam chłopak, któremu w Romie zdarzały się mecze słabe, i który nie miał zielonego pojęcia o grze nogami. Na chwilę obecną trzeba go stawiać w ścisłej czołówce na swojej pozycji w lidze, w której bronią najlepsi na świecie jak Gigi Buffon i Samir Handanovic. Miejmy więc odwagę zadać pytanie, które prędzej czy później musi paść – czy to już nie najwyższy czas, by Polak zrobił kolejny krok w karierze? 

Na początek kilka statystyk. Łukasz Skorupski opuścił dwie pierwsze kolejki Serie A z powodu kontuzji, której nie zdążył doleczyć przed startem sezonu. Nie było jednak wątpliwości, że Pelagotti jedynie grzeje Polakowi miejsce między słupkami bramki Empoli. Do podstawowej jedenastki były golkiper Górnika Zabrze wrócił w trzeciej serii spotkań i od tego czasu nie schodzi poniżej poziomu solidnego, bardzo często zahaczając o występy wybitne.

Tak się składa, że skrupulatnie spisuję oceny wystawiane naszym rodakom przez trzy największe dzienniki sportowe we Włoszech*, nie są to więc słowa bez pokrycia. Skorupski na siódemkę i wyżej (w 10-stopniowej skali) zasłużył według dziennikarzy we Włoszech siedmiokrotnie, czym deklasuje resztę polskiej kolonii.

Mało tego, Łukasz gra w małym klubiku, co mecz jego bramka jest pod ostrzałem, a mimo to 25-latek utrzymuje się w ścisłej czołówce pod względem czystego konta w lidze. W dziewięciu występach w tym sezonie bramkarz Empoli nie dał sobie wbić piłki do siatki czterokrotnie. Lepszym bilansem mogą pochwalić się tylko Tatarusanu i Donnarumma, którzy bronią jednak w nieporównywalnie lepszych Fiorentinie i Milanie. Co więcej, za Skorupskim w tym samym rankingu znajdują się takie tuzy jak Buffon i Reina, którzy zachowali tyle samo czystych kont co Polak, ale potrzebowali do tego więcej spotkań.

Suche liczby robią wrażenie, ale zawsze można powiedzieć, że statystyki kłamią. Pewnie, w końcu Empoli mogłoby mieć fenomenalną obronę i tak dalej. Nic z tych rzeczy, Azzurri w defensywie to obraz nędzy i rozpaczy. Tydzień w tydzień oglądam ich mecze i zastanawiam się, w jaki sposób zamierzają się w Serie A utrzymać. Póki co opierają się głównie na świetnym golkiperze. Cztery na pięć strzałów na bramkę Empoli są bronione przez Skorupskiego, więcej interwencji w lidze od naszego rodaka mają tylko Posavec, Cordaz, Da Costa i Bizzarri. Lepszą średnią obron nie może pochwalić się  jednak już nikt.

W dodatku nawet w meczach, w których Azzurri przegrywali 0:2, 0:3, Polak był chwalony za chwytanie wszystkiego, co mógł. Bardzo długo scenariusz spotkań Empoli z czołówką był identyczny – napór rywala od pierwszej minuty i heroiczne wyczyny Łukasza między słupkami. W końcu piłka lądowała w siatce, każdego strzału wyłapać się nie da. Tak było z Napoli i Juventusem, wszystko wskazywało, że tak będzie z Romą.

Romą, która pozostawiła bramkarza na drugi już sezon na wypożyczeniu w Empoli, sama ściągnęła Brazylijczyka Alissona i długo zabiegała o Wojciecha Szczęsnego. Skorupski w niedzielne popołudnie pokazał Luciano Spallettiemu, że niczego nie brakuje mu względem starszego kolegi z Reprezentacji Polski, czy rezerwowego golkipera z Ameryki Południowej. Jeśli ktoś miał prawo poczuć się zawstydzony, to właśnie tamta dwójka. Do spółki z Mohamedem Salahem, Stephanem El Shaarawym i Edinem Dzeko, których Łukasz zatrzymywał. Słowa nie oddadzą fenomenalnej formy, jaką złapał ostatnio bramkarz Empoli. To trzeba zobaczyć:

W tym momencie Skorupski to obok Da Costy jeden z tych golkiperów, których nie uważało się przed sezonem za specjalistów z absolutnego topu na tej pozycji, a którzy wdrapali się na szczyt ciężką pracą i odrobiną szczęścia**. Obu panów łączy jeszcze jedna rzecz – grają w drużynach, które pomagają błyszczeć między słupkami. Bologna zazwyczaj poprzestaje na jednym trafieniu i broni wyniku, co było widać szczególnie wyraźnie w ostatnich kolejkach. Empoli idzie natomiast o krok dalej – podopieczni Martusciellego próbują utrzymać już remis, bo mówimy o ekipie, która strzelać goli po prostu nie umie. Albo będzie 0:0, albo przegrają. Bezbramkowy remis z Romą to już czwarty taki wynik Azzurrich w tym sezonie, chyba nie muszę dodawać, czyja to zasługa.

Pytanie tylko, czy Łukasz odnalazłby się w zupełnie innej roli? Czy jako pewny punkt drużyny z wyższych miejsc w tabeli, gdy nie byłby bombardowany strzałami co chwilę, potrafiłby zachować koncentrację przez całe 90 minut? Tego brakowało, gdy dostawał szansę w AS Romie. Czasem pojawiało się rozprężenie prowadzące do głupich błędów. Drugi zarzut, który wiecznie pojawiał się wobec Skorupskiego trzeba już bowiem oddalić – grać nogami wreszcie się nauczył. Może i nie jest w tym ekspertem, ale wstydzić też nie ma się czego. A jeszcze dwa lata temu bywało z tym bardzo różnie.

Nie przekonamy się, czy krok w górę, na wyższy poziom jest w ogóle możliwy, póki nasz rodak gra w Empoli. Spokojnie jednak – to już ostatni sezon tego piłkarza na Carlo Castellani. Jak bardzo Skorupski by się nie gimnastykował, ekipa Martusciellego z ligi spadnie. A w Serie B Polak grać nie będzie, już prędzej wróciłby do rodzimej ekstraklasy. Jaka więc przyszłość czeka Łukasza? Dużo będzie zależeć od… Wojciecha Szczęsnego. Jeśli Arsenal nie dogada się z Romą, to potrafię wyobrazić sobie sytuację, w której zesłany na peryferie Łukasz wraca do Rzymu i walczy o skład z Alissonem. Jeśli w drużynie Spallettiego wszystko pozostanie jednak bez zmian, to zacznie się szukanie nowego pracodawcy dla 25-latka z Zabrza.

Gdzie w takim wypadku mógłby wylądować? W tym momencie to wróżenie z fusów, wszystko zależy bowiem od przetasowań między słupkami w innych zespołach. Jedno jest pewne – z każdym kolejnym występem podobnym do tego niedzielnego, Skorupski buduje swoją markę we Włoszech i na brak ofert nie będzie narzekał.

I wiecie co? Na rolę ewentualnego rezerwowego w Romie na jego miejscu bym się nie zgodził. Zasługuje na wiele więcej.

* La Gazzetta dello Sport, Corriere dello Sport i Tuttosport

** Szczęściarzem jest szczególnie Angelo Da Costa, który przed sezonem był dopiero trzecim golkiperem Bologny. Do bramki rossoblu wskoczył w trzeciej kolejce, gdy u Antonio Mirante wykryto problemy z sercem, a drugi w hierarchii Gomis złamał dłoń tuż przed meczem z Cagliari. Miejsca między słupkami Da Costa nie oddał do tej pory i nic dziwnego – broni fenomenalnie.

forbet728x90

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.

Więcej informacji na temat nowego bukmachera. 

Komentarze

komentarzy