Niesamowita droga Huddersfield

Wagner doprowadził Huddersfield do debiutanckiego sezonu w Premier League (Zdjęcie: Skysports.com)

Przed sezonem nikt nie oczekiwał, że to właśnie Huddersfield znajdzie się w czołowej szóstce Championship. Podczas spotkań barażowych wszyscy ponownie nie dawali ekipie Wagnera większych szans. Huddersfield zadziwiło jednak wszystkich – bez wygrania choćby jednego meczu w regulaminowym czasie gry, to właśnie ono wygrali play-offy.

Początek i środkowa część sezonu wyglądała wyjątkowo obiecująco. Gdy wszyscy eksperci zdali sobie sprawę, że forma Huddersfield to nie chwilowy odstęp od normy, oczy wielu fachowców na dobre zwróciły się ku ekipie Wagnera. Wielu porównywało go z Juergenem Kloppem, choć sam Amerykanin zawsze podkreślał, że pomimo bliskiej przyjaźni z Niemcem poszukuje własnej recepty na sukces.

Tak długo, jak wokół Huddersfield panowała cisza, zaś oczy kibiców skierowane były w stronę Reading, Sheffield czy Leeds, wszystko wyglądało bardzo dobrze. Dopiero w końcowym etapie sezonu Hudderfield nieco spuściło z tonu i efektem tego była utrata 3. pozycji w ligowej tabeli. Podopieczni Wagnera byli również jedynym zespołem w czołowej szóstce, który zakończył ligę z ujemnym bilansem bramkowym. Nie miało to jednak większego znaczenia, Huddersfield było trzy spotkania od upragnionej Premier League. Pierwsza przeszkoda to Sheffield Wednesday, a więc zespół, który już w zeszłym sezonie poczuł smak rywalizacji w barażach.

Poziom spotkań Huddersfield z Sheffield nie mógł zachwycić przeciętnych fanów futbolu. Wagner zabił spotkanie domowe, nie chcąc narazić swojego zespołu na straty. Podobnie wyglądało spotkanie wyjazdowe, w którym Huddersfield grało głęboko w defensywnie, wyprowadzając niekiedy groźne kontry. Wiele zmieniło się, kiedy Steven Fletcher dał prowadzenie Sheffield. Wówczas Huddersfield potrzebowało bramki, która doprowadziłaby do dogrywki. Ekipa Wagnera zdołała przedłużyć tę rywalizację, jednak zrobiła to za sprawą samobójczego gola Leesa. Do końca dogrywki wynik nie uległ już zmianie, zaś w rzutach karnych bohaterem został wypożyczony z Liverpoolu Danny Ward.

W finale Huddersfield spotkać się miało z Reading, które nie bez problemów pokonało Fulham. Spotkanie znów nie stało na najwyższym poziomie, choć obie ekipy stwarzały sobie groźne sytuacje pod bramkami rywali. Spotkanie to od początku sprawiało wrażenie, jakoby miało być rozstrzygnięte przez bramkarzy. I tak właśnie się stało. W rzutach karnych po raz kolejny efektowną paradą popisał się Danny Ward, zaś skuteczne trafienie Schindlera pozwoliło Huddersfield na historyczny awans do Premier League. Dokonanie tego budzi szczególne uznanie, gdy przypomnimy sobie, że w spotkaniach barażowych żaden z zawodników Wagnera nie zdobył nawet bramki.

Trzykrotni mistrzowie Anglii wracają do elity. Wagner wykonał w Championship kapitalną pracę i zbudował solidne podwaliny pod drużynę w Premier League. Najtrudniejsze jednak wciąż przed Amerykaninem. Musi on wyciągnąć wnioski z nieudolności zdegradowanych już beniaminków poprzedniego sezonu i zbudować silną oraz konkurencyjną kadrę.

David Wagner jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu. Jego zespół w przyszłym sezonie z pewnością napsuje krwi niejednemu rywalowi i przy odrobinie szczęścia być może na dobre wróci na angielskie salony, czyli dokładnie tam, gdzie jest jego miejsce.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!

 

Komentarze

komentarzy