Unikalna Championship – niedawni średniacy i outsiderzy biją się o Premier League

Championship

Angielska Championship według niektórych jest ligą niewartą uwagi. Bardzo siłowa, szybka, taktycznie zacofana. Co niektórzy porywają się na opinię, że nawet nasza ekstraklasa jest lepsza. Prawda jest taka, że wystarczy obejrzeć kilka spotkań, by przekonać się, że druga liga angielska bywa bardzo emocjonująca i zacięta. Potwierdza to obecny sezon, a w szczególności drużyny zajmujące w tej chwili miejsca barażowe.

Huddersfield, Reading, Leeds United, Fulham. W takiej kolejności zajęte są obecnie miejsca 3-6. Drużyny, które – no, może poza Huddersfield – są osobom sympatyzującym w angielskiej piłce doskonale znane. W bliższej lub nieco dalszej przeszłości grały w Premier League, teraz od jakiegoś czasu tułają się po niższych ligach i być może za siedem kolejek (Huddersfield za osiem) będą bić się ze sobą o pozycję dającą awans do upragnionej Premier League.

Ich obecność w tym gronie jest zaskakująca, jeśli spojrzeć na poprzedni sezon. Fulham zajęło przedostatnią, 20. pozycję w tabeli, Huddersfield 19., Reading 17., a Leeds 13. Jak to się ma do opinii o kopanej, prymitywnej lidze, w której mało co się zmienia? Ano nijak. W wielu ligach zdarza się, że po słabym sezonie do czołówki wskoczy jedna/dwie drużyny, w których nastąpiła dobra zmiana. Jak jednak patrzeć na sytuację, w której średniaki, czy wręcz outsiderzy, zostawiają w tyle większość drużyn czołówki?

Nie da nazwać się tego inaczej niż szczęściem. Po prostu. Są drużyny, które mimo dużych aspiracji nie mogą trafić – a to z doborem menedżera, a to ściągani zawodnicy rozczarowują i nie poprawiają gry drużyny. Są też takie zespoły, którym nagle trafi się złoty okres, kilka trafionych nazwisk, a świat nagle nabiera kolorów. Nie inaczej było w tym przypadku.

Huddersfield

Huddersfield do Championship awansowało w 2012 roku do emocjonujących barażach z MK Dons. Przed obecnym sezonem (bądź w trakcie) do drużyny dołączyło 23 zawodników. Siedmiu wróciło z wypożyczeń, resztę albo kupiono, albo ściągnięto za darmo, albo wypożyczono. W przeciwnym kierunku powędrowało 21 zawodników, żegnając się z dotychczasowym klubem.

Można pomyśleć, że takie rewolucje kadrowe to istne szaleństwo, a destabilizacja jest czymś nieuniknionym. W ostatnim ligowym pojedynku w pierwszym składzie wystąpiło aż ośmiu (!) zawodników ściągniętych latem. Dziewiąty wszedł z ławki. A koszta? Na wspomnianą grupę klub wydał niecałe 4,5 miliona euro. Niektórzy przyszli za darmo, dwóch (Kachunga, Ward) zostało wypożyczonych. Klub nie miał nic do stracenia, postawił wszystko na jedną kartę, a efektem tego może być pierwszy od ponad 40 lat powrót do elity. Wszystko to dobrze układa pracujący w Huddersfield od 2015 roku 45-letni David Wagner – były zawodnik m.in. Mainz i Schalke.

Reading

Reading w drugiej lidze gości stosunkowo niedługo – w końcu w sezonie 2012/2013 – grało jeszcze w Premier League. Po spadku jako beniaminek klub w kolejnym sezonie otarł się o miejsca barażowe. Potem było dużo gorzej, a dopiero w obecnych rozgrywkach ekipa odzyskała równowagę.

Tak jak w poprzednim przypadku, spory udział w odmianie miały transfery. W ostatnim spotkaniu (bądź co bądź, z kolejnym branym na rozkład Leeds) w składzie wystąpiło trzech nowych zawodników, jeden, który dołączył z drużyny młodzieżowej, oraz kolejnych trzech weszło z ławki. Okazale, jednak nie jak w przypadku Huddersfield. Dużą robotę zrobił tutaj Jaap Stam, który na początku obecnego stulecia nazywany był przez niektórych najlepszym stoperem na świecie. 44-letni Holender dopiero debiutuje jako trener, a trzeba przyznać, że start ma co najmniej bardzo dobry.

Leeds

Leeds United – drużyna przywołująca wspomnienia chyba najmocniej z całej czwórki. Swego czasu czarowali w niej Viduka, Kewell, Smith, Fowler… Piękne czasy zarówno dla kibiców, jak i klubu, który walczył o finał Ligi Mistrzów i czołowe lokaty Premier League.

Teraz – rozgrywając swój siódmy z kolei sezon w Championship – w końcu można patrzeć w przyszłość z optymizmem. We wspomnianym meczu z Reading (przegranym 1:0), w pierwszej jedenastce wystąpiło siedmiu nowych zawodników, z czego jeden (Vieira) zasilił zespół z młodzieżówki, a drugi (Pedraza) dołączył do klubu zimą. Ósmy nabytek wszedł z ławki. Tutaj sytuacja bardziej przypomina zmiany w Huddersfield, jednak z Reading łączy ważna rzecz – zmiana menedżera. 38-letni Garry Monk, odkąd pojawił się w klubie, z bandy zagubionych chłopców stworzył prawdziwy kolektyw, z opisywaną niedawno bestią na szpicy – Chrisem Woodem.

Fulham

Fulham w Championship gości najkrócej, bo zaledwie trzeci rok. Początki i przymusowe dostosowanie się do nowej rzeczywistości nie były łatwe dla najstarszego londyńskiego zawodowego klubu. Kolejno 17. i 20. miejsce sugerowało spadek w obecnym, przy zachowaniu tej zniżkowej tendencji.

Podobnie jak w Huddersfield postawiono wszystko na jedną kartę – drużynę opuścił m.in. gwiazdor Ross McCormack, a za zarobione prawie 15 milionów zrobiono rewolucję. Ośmiu nowych zawodników Huddersfield wydawało się szaleństwem? W ostatniej kolejce w zespole Fulham zagrało aż dziewięciu nowych zawodników. Jakby tego było mało, kolejnych dwóch weszło z ławki… Jak to się mówi, w szaleństwie jest metoda.

Jak na to patrzeć? Czy faktycznie, gdy drużynie nie idzie, warto zaszaleć i nie patrzeć na zasłużone postaci, tylko wymienić większość składu? Większość klubów, trenerów, po prostu mądrych głów sądzi, że to destabilizuje życie szatni, zgranie i tym podobne elementy piłkarskiego abecadła. Kluby Championship pokazują, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Który z powyższych zespołów chcielibyście najbardziej zobaczyć w angielskiej elicie? A może jakiś inny, dopiero goniący miejsca barażowe? Jedno wiemy na pewno – niezależnie, kto awansuje, emocje w walce o Premier League będą przednie.

Komentarze

komentarzy