Co się wydarzyło 4 września 2016 roku? W życiu każdego pewnie coś innego. Dla podpowiedzi – w piłce nożnej. Reprezentacyjnej. Polskiej. Teraz już pewnie wiecie: remis na własne życzenie z piłkarską „potęgą” – Kazachstanem. Jak to w naszym kraju, po tym meczu posypało się mnóstwo wywodów internetowych specjalistów. Oberwało się Milikowi (oby ta tradycja niedługo się skończyła), ale też trenerowi, który w momencie gonienia gola na 3:2 nie wpuścił żadnego napastnika. Czy słusznie?
Trzeba zacząć od tego, że mamy rok 2016. Nie 2006. W składzie snajper ze światowego TOP3, młodziak podbijający Napoli, czy przeżywający wybuch formy Teodorczyk, Stępiński i Wilczek. To już nie te czasy, kiedy musieliśmy liczyć, że swój dzień będzie miał Smolarek lub Żurawski, nie wspominając o starzejącym się wtedy Frankowskim, wiecznym talencie Pawle Brożku i Irku Jeleniu po niezłym sezonie w Wiśle Płock. Widzicie różnicę? Zawsze cieszyliśmy się z tego, że mamy przesyt bramkarzy, a selekcjoner ma dylemat kogo wystawić. Teraz taka sytuacja w końcu ma miejsce w przedniej formacji. W ciągu dekady doznaliśmy niesamowitej przemiany jakościowej, mamy zawodników, o których 10 lat temu ciężko było nawet marzyć. Skąd więc niezadowolenie?
Przede wszystkim styl gry – nie jesteśmy drużyną, która jest w stanie cały mecz utrzymywać atak pozycyjny i równie skutecznie cofać się w razie strat. To jeszcze nie ten poziom. Praca trenera Nawałki to i tak bardzo duży krok do przodu i dwóch napastników w pierwszym składzie to maksimum, na które możemy sobie pozwolić. Nie jesteśmy potęgą, która będzie grała formacją 4-3-3 i kontrolowała środek pola, to właśnie tam musimy mieć „gęściej”. Przez długi okres był problem z partnerem dla Lewandowskiego. Od kiedy Arek Milik przeżywa złoty okres, trener znalazł rozwiązanie. Nie wiemy jak wygląda zgranie poszczególnych zawodników na treningach, nie wiemy jakie cechy się uzupełniają, a jakie dublują. Adam Nawałka to fachowiec. Trener z wieloletnim doświadczeniem. Trzeba więc wyjść z założenia, że wie co robi. Widzi w Miliku i Lewym duet, który razem jest najlepszym rozwiązaniem. Nie Teodorczyk, nie (bądź co bądź dopiero budujący formę) Stępiński, nie (grający w przeciętnej lidze) Wilczek.
Jednak to nie kwestia pierwszego składu jest komentowana, a zmiany (a raczej ich brak) we wspomnianym wcześniej meczu. Dwie stracone bramki, gra bez pomysłu, 60 minuta na zegarze. I jeszcze raz przypomnienie – Nawałka i jego ludzie to zawodowcy. Mariusza Stępińskiego nie było na ławce, więc można go pominąć. Kamila Wilczka myślę, że też. Najwidoczniej sztab uznał, że nawet wchodząc z ławki nie byłby gwarancją poprawy jakości gry. Dużym znakiem zapytania jest Łukasz Teodorczyk – ostatni z napastników, który mógł odmienić ten mecz. Po dwóch niespecjalnych latach w Kijowie transfer do Anderlechtu i wielka forma. No – przynajmniej oczami większości kibiców. Strzela gole, to fakt. Ale ile osób regularnie ogląda mecze belgijskiej Pro League, albo Anderlecht w Lidze Europy? Przypuszczam, że niewiele. Za to na poziomie takim jak reprezentacja, myślę, że robi to któryś z ludzi sztabu Adama Nawałki. To nie piłka podwórkowa, działająca na zasadzie „on strzela, wpuśćmy go!”.
Naprawdę, piłka reprezentacyjna to setki analiz pod kątem możliwości rywala, sposobu gry, najlepszych możliwości gry przeciw nim i cechach danych zawodników, które mogą się przydać. I nie, nie bronię teraz Nawałki. Nie uważam, że wybrał najlepiej jak mógł, ale też nie oskarżam. Trenerzy to też ludzie i trzeba zrozumieć, że nie zawsze ich decyzje są optymalne. Być może Teodorczyk po wejściu np. za Milika zdobyłby bramkę, ale równie dobrze mógłby być zupełnie niewidoczny. Zaufajmy sztabowi, który odwalił kawał dobrej roboty na Euro, że wybierają najlepiej jak mogą, mając wiedzę większą niż większość z nas, znających piłkę głównie sprzed telewizora i miejscowych orlików.
Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!
Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.