Fatalnie spisuje się w obecnym sezonie Arsenal. Londyński zespół zajmuje aktualnie piętnaste miejsce w tabeli ze stratą dwunastu punktów do czwartej lokaty. Kibice innych angielskich ekip zaczynają drwić, iż „Kanonierzy” powoli stają się drużyną walczącą o utrzymanie. W poprawie wyników zespołu z pewnością nie pomagają wypowiedzi Mikela Artety. Hiszpański szkoleniowiec oznajmił bowiem, iż Arsenal w rywalizacji z Evertonem miał dziewięć procent szans na porażkę i przegrał spotkanie.
Mimo kiepskich wyników, Mikel Arteta nie może narzekać na brak wsparcia ze strony zarządu oraz zawodników. W pozytywnych słowach na temat pracy trenera wypowiedział się dyrektor techniczny „Kanonierów”. W obronie szkoleniowca stanął także Bernd Leno, który otwarcie obwinia piłkarzy, a nie trenera. W mediach Arteta szkodzi sobie sam.
Dziewięć procent szans na porażkę
Już we wtorek Arsenal zmierzy się na Emirates z Manchesterem City w ramach ćwierćfinału Carabao Cup. W trakcie przedmeczowej konferencji Mikel Arteta wypowiedział się na temat ostatnich wyników swojego zespołu, które ewidentnie w oczach hiszpańskiego szkoleniowca są podyktowane pechem – W zeszłym roku wygraliśmy z Evertonem mając 25 procent szans na wygraną, opierając się na statystykach. Mecz zakończył się naszym triumfem 3:2. W ostatni weekend nasze szanse na zwycięstwo wynosiły 67 procent, z kolei na porażkę dziewięć procent. Mimo to przegraliśmy. Z Burnley wynosiły trzy procent. Z Tottenham siedem.
Wielu kibiców zastanawia się, na jakiej podstawie Mikel Arteta oszacował te statystyki. Można przypuszczać, że Hiszpan opierał się na expected goals czy expected points. Mimo wszystko, wypowiedzi trenera na takim szczeblu są absurdalne.