Strażak Prandelli zawitał do Valencii

Ciężka misja czeka Cesarego Prandellego, byłego selekcjonera reprezentacji Włoch. Zadanie pod tytułem: ugasić pożar w Valencii. W klubie, który od dobrych kilku miesięcy boryka się z problemami sportowymi, a teraz jest na dosłownym dnie.

Pako Ayestaran – to on miał przywrócić dawny blask Nietoperzom. W końcu rozumiał tzw. „valencianismo”, w przeciwieństwie do Gary’ego Nevilla. Był asystentem Rafy Beniteza w okresie największych triumfów współpracował z Unaiem Emerym. Na papierze wydawało się, że ma wszystko, aby osiągnąć sukces, tzn. wyciągnąć Valencię z dołka. Prawda okazała się jednak brutalniejsza. W siedmiu meczach zdobył sześć punktów, klub zajmuje 16. miejsce, czyli tuż nad strefą spadkową, a sam Ayestaran może pochwalić się najgorszym bilansem wśród trenerów w historii zespołu. Teraz pora na kogoś z większym doświadczeniem.

Wybór padł na Cesarego Prandellego, czyli dwukrotnego zdobywcy nagrody Panchina d’oro dla najlepszego trenera Serie A. Włoch może pochwalić się zarówno sukcesami, kiedy był piłkarzem (triumfy święcił zwłaszcza w Juventusie Turyn), jak i wtedy, gdy siedział na ławce trenerskiej. Być może mistrzostwa Serie B wraz z Hellas Veroną czy Venezią nie robią aż takiego wrażenia, ale już dojście do 1/8 finału Ligi Mistrzów z Fiorentiną czy – przede wszystkim – wicemistrzostwo Europy (przegrali w finale z Hiszpanią 0:4) z reprezentacją Włoch na turnieju w Polsce i Ukrainie już tak. Potrafił także, pomimo kiepskiej sytuacji finansowej, poprowadzić Parmę i zająć z nią wysokie 5. miejsce. Ostatnio związany był z tureckim Galatasaray Stambuł. Co ciekawe, został zwolniony po zaledwie czterech miesiącach pracy, chociaż w lidze zajmował 3. miejsce. Gorzej szło mu w Lidze Mistrzów, nie udało się wtedy awansować nawet do Ligi Europejskiej. Klęski w jego dorobku także były. Wystarczy wspomnieć nieudane Mistrzostwa Świata w Brazylii. Włosi trafili wówczas do tzw. „grupy śmierci” i drugi raz z rzędu odpadli na mundialu w pierwszej fazie rozgrywek. Po ostatnim meczu na tym feralnym turnieju Prandelli podał się do dymisji.

Teraz, po prawie dwóch latach (pod koniec listopada 2014 zakończył współpracę w Turcji) wraca na ławkę trenerską. I ma dość duży orzech do zgryzienia. Wyciągnąć z głębokiego kryzysu Valencię. Na konferencji prasowej szumnie zapowiada, że wie, czego potrzebuje ten klub, aby wrócić na przysłowiowe salony. I dodał: –  Musimy atakować większą liczbą zawodników i musimy stwarzać więcej okazji. Jestem przekonany, że możemy stworzyć zespół, ta grupa może się bardzo poprawić. Musimy trzymać się prostych pomysłów i wydaje się, że tego potrzebuje ta drużyna. W debiucie poprowadzi drużynę w spotkaniu ze Sportingiem Gijon. Prandelli będzie musiał jak najszybciej poukładać wszystkie klocki, bo za chwilę trudniejsze spotkania: Barcelona, Celta czy Sevilla już czekają.

1475245326_444891_1475342437_noticia_normal

W Valencii gorzej być już chyba nie może. Wiem, że pisaliśmy te słowa, tuż przed startem sezonu, kiedy ekipę przejmował Pako Ayestaran. W tym momencie jest być albo nie być tejże drużyny. Cesare Prandelli jest w stanie pociągnąć zespół w dobrą stronę, pomimo tego, że nie zna jeszcze ligi hiszpańskiej od kuchni. Będzie musiał to zrobić jednak jak najszybciej. Widmo spadku wisi nad ekipą Nietoperzy już od dłuższego czasu. Valencia to zbyt topowa marka, żeby grała na zapleczu jednej z najlepszych lig świata.

forbet728x90

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.

Więcej informacji na temat nowego bukmachera. 

Komentarze

komentarzy