Historia Futbolu: John Terry wpada w poślizg – United zdobywają trofeum

Są takie sytuacje, które długo się ciągnął za piłkarzami. Dla Johna Terry’ego takim Waterloo może być finał Ligi Mistrzów sezonu 2007/2008. Niby to Nicolas Anelka nie trafił ostatniego karnego, ale to Anglik mógł dać – wówczas – upragnione trofeum Romanowi Abramowiczowi i kibicom Chelsea. Ostatecznie puchar Ligi Mistrzów pojechał do Anglii, tyle że do Manchesteru. W końcu to był pierwszy w historii angielski finał!

Początek kwalifikacji to zazwyczaj mecze zdecydowanie najsłabszych drużyn, których szansa na późniejszy awans do fazy grupowej jest bliska zeru. Tym razem – z dzisiejszej perspektywy – miał miejsce mecz, który nikogo nie zdziwiłby w ostatniej rundzie eliminacji – APOEL kontra BATE, czyli starcie drugiej najwyżej rozstawionej ekipy z pierwszą nierozstawioną… W Nikozji lepsi gospodarze 2:0, w rewanżu taki sam wynik, więc w dogrywce BATE dobiło rywala.

Spore kłopoty miało wówczas Dinamo Zagrzeb, które również potrzebowało dogrywki, by wyeliminować azerski Chazar Lenkoran. W składzie Chorwatów m.in. kapitan Luka Modrić czy Mario Mandżukić, strzelec jednego z goli w dogrywce. Wówczas obaj nie podejrzewali, że za kilka lat będą wygrywać te rozgrywki.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Dwie sensacje

To jeszcze były czasy, gdy kazachski futbol nie miał żadnej drużyny, która mogłaby rywalizować nawet ze średniakami. Przykładem niech będzie wynik dwumeczu z Rosenborgiem Trondheim – 2:10! Zresztą, nikt nawet wówczas nie myślał o zadaszonym obiekcie w Astanie skoro eliminacje do LM trzeba było rozgrywać w… Kostanaju. Sporą niespodziankę sprawiło FK Sarajevo, które wyeliminowało Genk, dzięki sensacyjnej wygranej w Belgii i bramkom na wyjeździe. W poprzedniej edycji Levski awansował do fazy grupowej eliminując czwartą ekipę Serie A – Chievo – a tym razem odpadł w drugiej rundzie z… fińskim Tampere United!

Boruc i Żurawski ogrywają Spartak

W ostatniej rundzie, z perspektywy polskiego kibica, było w Glasgow. To właśnie tam Maciej Żurawski i Artur Boruc pokonali po rzutach karnych Spartak Moskwa. Zresztą trzeba powiedzieć, że obaj mieli w tym wydatny udział. Żurawski strzelił ostatniego karnego dla Celtów, a Boruc wybronił uderzenia Jegora Titowa i Maksima Kaliniczenki. Ten mecz jeszcze został zapamiętany przez kłótnie Boruca z Lee Naylorem… kolegą z drużyny.

Sporą niespodziankę sprawiła Slavia Praga. Czesi w drugiej rundzie ledwie, bo po rzutach karnych, pokonali sąsiadów z Żiliny, a na koniec ograli Ajax. Dwa zwycięstwa dały Czechom awans do fazy grupowej, a dla Holendrów jedynego gola w dwumeczu strzelił Luis Suarez.

To był także początek nieudanych podejść Red Bullu Salzburg. Austriacy wygrali u siebie 1:0 z Szachtarem, w rewanżu objęli prowadzenie, ale później długo utrzymywał się remis 1:1, który dawał im pewien komfort, wszak Ukraińcy potrzebowali dwóch goli. I je zdobyli, za sprawą Nery’ego Castillo i Brandao.

Do fazy grupowej awansowała również Sevilla, choć wówczas była to radość przez łzy. Kilka dni przed rewanżowym meczem z AEK-iem Ateny, Hiszpanie grali ligowy mecz z Getafe. Mecz jako setki innych, ale do czasu, gdy zasłabł Antonio Puerta. Wychowanek klubu wstał, ale gdy zszedł do szatni zasłabł po raz drugi. Szybka reanimacja, przejazd do szpitala i kilkudniowa walka o życie nie pomogła. 28 sierpnia Puerta zmarł w jednym z sewillskich szpitali. Miasto pogrążone w żałobie, więc bramki Luisa Fabiano, Seydou Keity i Aleksandra Kierżakowa nie dały takiej radości, jak zwykle.

Szybki finał

Polskę tradycyjnie reprezentował tylko mistrz, którym wówczas było Zagłębie Lubin. Miedziowi jednak zakończyli swoją przygodę bardzo szybko. Dwie porażki ze Steauą – tą prawdziwą wówczas – zakończyły piękny sen ekipy Czesława Michniewicza, który trwał od pokonania GKS-u Bełchatów w walce o tytuł. Tutaj było trochę pecha, w końcu ówczesna Steaua miała współczynnik wyższy od Szachtara, Glasgow Rangers, Besiktasu czy nawet Lazio. W jaki sposób? Choćby dzięki półfinałowi(!) Pucharu UEFA w sezonie 2005/2006, gdzie odpadli z Middlesbrough. Co ciekawe w 1/4 finału doszło do… derbów Bukaresztu z Rapidem!

Nauka palenia Żewłakowa

Faza grupowa obfitowała m.in. w dwa bardzo wysokie zwycięstwa… angielskich klubów. Arsenal zbił Slavię Praga 7:0, a Liverpool o jedną bramkę więcej – 8:0 – rozjechał Besiktas. Było jednak kilka występów klubów z drugiego szeregu, o których warto wspomnieć.

Awans Olympiakosu do fazy pucharowej miał miejsce przy udziale Michała Żewłakowa, który wielokrotnie opowiadał anegdotę, że właśnie wtedy nauczył się palić. Przed meczem z Realem Madryt spróbował papierosa od Darko Kovacevicia, dzień później zagrał super zawody w bezbramkowym remisie, a że sprawdzonych metod się nie zmienia, to resztę możecie sami sobie dopowiedzieć… Co ciekawe Grecy rozpoczynali od remisu z Lazio przy zamkniętych drzwiach. Wszystko za sprawą zajść z poprzedniej edycji podczas spotkania z Szachtarem.

Zresztą to była dobra edycja dla klubów ze wschodu Europy. Fenerbahce wyprzedziło PSV Eindhoven i CSKA Moskwa i znalazło się w 1/8 finału. Zresztą ekipa w Turcji zebrała się wówczas naprawdę przednia. Mateja Kezman, naturalizowany Brazylijczyk Mehmet Aurelio i cała masa latynosów z Diego Lugano, Roberto Carlosem i Alexem na czele. Wszystko pod bacznym okiem Zico!

Niewiele brakowało, a w najlepszej szesnastce znalazłyby się dwie szkockie ekipy. Celtic w pokonanym polu zostawił Benfikę czy Szachtar, choć trzeba pamiętać, że Celtowie awans przyklepali ta naprawdę w 5. kolejce, gdy w 92. minucie strzelili zwycięskiego gola z Szachtarem. Rangersi z kolei stracili awans w ostatniej kolejce. Do szczęścia wystarczył remis z Olympique Lyon, ale Francuzi wygrali 3:0, tym samym rewanżując się za taką samą porażkę ze Stade Gerland.

Sensacje mógł sprawić również Rosenborg. Norwedzy po strzelaninach w eliminacjach tak się rozochocili, że dwukrotnie pokonali Valencie, a do pełni szczęścia zabrakło im remisu w Gelsenkirchen. To właśnie bezpośredni mecz z Schalke sprawił, że w 1/8 finału zagrali Niemcy, a ekipa z północy Europy musiała się zadowolić „spadkiem” do Pucharu UEFA.

Anglicy z rolą przewodnią

Liverpool jak magnes przyciągał wtedy drużyny z Mediolanu. Tym razem jednak Inter, który ograli dwukrotnie. Bez kłopotów awansowała Chelsea, swoje zrobiły także takie ekipy, jak: Arsenal, Manchester United, Barcelona.

Dwa pojedynki rozstrzygały się w karnych. Najciekawszym meczem 1/8 finału był dwumecz Sevilla-Fenerbahce. W obu przypadkach wygrywali gospodarze 3:2. Co ciekawe Hiszpanów z LM „wyrzucił” Dani Alves, który nie strzelił karnego, po którym wiadomo było, że turecka ekipa awansuje do 1/4 finału. Na obronę Brazylijczyk trzeba dodać, że jego koledzy Julien Escude i Enzo Maresca również się mylili z jedenastu metrów. Inną ekipą z półwyspu Iberyjskiego, która nie potrafiła strzelać karnych było Porto. Po dwóch wygranych gospodarzy 1:0, w serii jedenastek lepsze okazało się Schalke z Ivanem Rakiticiem czy Manuelem Neuerem w składzie.

Niespodziankę sprawiła również Roma, która dwukrotnie pokonała Real Madryt. Tyle że rzymianie, jak zobaczyli losowanie 1/4 finału, nie mogli czuć się pewnie. Znowu Manchester United. Ten sam, który rok wcześniej rozbił ich 7:1 na Old Trafford. Tym razem było delikatnie – 2:0 w Rzymie i 1:0 w Manchesterze. Barcelona równie symbolicznie ograła Schalke. Najciekawiej było w angielskiej parze. W pierwszym meczu Arsenal zremisował z Liverpoolem 1:1. Na Anfield lepsi byli The Reds, chociaż mecz obfitował w zwroty akcji. Od 0:1, przez 2:1 i 2:2, po 4:2. Swojej szansy żałować może Fenerbahce, które ograło Chelsea 2:1 w Stambule, ale na Stamford Bridge zabrakło im bramki do dogrywki.

W półfinałach trzy angielskie i jedna hiszpańska ekipa. MU awansowało za sprawą Paula Scholesa, który strzelił jedynego gola w starciu z Barcą. W angielskim dwumeczu działo się, co nie miara. To był jednocześnie rewanż za półfinał z 2005 roku. Najpierw remis na Anfield, którego żałowali gospodarze, w końcu Chelsea gola na 1:1 strzeliła dopiero w 94. minucie i to za sprawą samobója Johna Arne Riise. W rewanżu kolejny remis 1:1 i dogrywka, a niej aż trzy gole! Na trafienia Franka Lamparda i Didiera Drogby, goście odpowiedzieli tylko golem Ryana Babela, a na kolejnego – zwycięskiego – już zabrakło czasu.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Angielski finał w Rosji

Łużniki, które oglądaliśmy podczas rosyjskiego mundialu 2018, wyglądały zupełnie inaczej niż te z finału LM w 2008 roku. Mimo że Anglicy do tamtej edycji brali udział w 15. finałach Pucharu Europy, z czego wygrali 2/3, to był to pierwszy angielski finał. Hiszpanie mieli, Włosi mieli, więc przyszedł czas na Anglików.

Manchester United drogę do Moskwy miał kapitalną, w końcu odniósł 9 zwycięstw, a tylko trzy razy remisował. Chelsea miała bilans zdecydowanie słabszy: 6-5-1. Mimo tego kibice mogli oglądać niezwykle emocjonujący finał.

Najpierw swojego ósmego gola w rozgrywkach strzelił Cristiano Ronaldo, który przypieczętował tym samym koronę króla strzelców. Jednak przed przerwą wyrównał Frank Lampard. Później próbowali jedni i drudzy, ale wyraźnym respektem i niejako obawą przed utratą gola. Dlatego doszło do rzutów karnych. Tutaj skuteczność była wyjątkowo wysoka. Dopiero w trzeciej serii pomylił się… Ronaldo. Błąd Portugalczyka mógł być kosztowny, w końcu Michael Ballack, Juliano Belletti, Frank Lampart, Ashley Cole swoje jedenastki wykorzystali.

Najpierw w ostatniej serii trafił dla MU Nani, który przedłużył szansę swojego zespołu. Po chwili John Terry zmylił Edwina van der Sara, ale poślizgnął się przy strzale i… trafił w słupek. 4:4 i wchodząca zasada „nagłej śmierci” po pomyłce. W szóstej serii trafiali rezerwowi Anderson i Salomon Kalou. W siódmej najpierw strzelił Ryan Giggs, a po chwili van der Sar obronił uderzenie Nicolasa Anelki i tytuł trafił w ręce Sir Alexa Fergusona i spółki.

Spółki, w której spory udział miał Tomasz Kuszczak. Polski bramkarz na ogół był rezerwowym, ale wówczas rozegrał pięć meczów w fazie grupowej – w tym trzy pełne – więc bez najmniejszych skrupułów mógł odebrać złoty medal za triumf w Lidze Mistrzów i… tym samym jest czwartym i ostatnim Polakiem, który sięgnął po to prestiżowe trofeum!

***

Poprzednie odcinki cyklu:

Pierwszy finał XXI wieku

Legendarny gol Zidane

Najgorszy finał w historii?

Narodziny legendy Mourinho

Dudek dance i wielki triumf Liverpoolu

Pierwszy raz Barcy w XXI wieku

Milan bierze rewanż na Liverpoolu

Komentarze

komentarzy