#8 Mecz o Życie – Wybaczenie

Mecz o życie rozdział 8

Postanowiliśmy ruszyć z nowym cyklem z gatunku football fiction. Dość nietypowym, ponieważ czegoś takiego jeszcze nie było w polskich mediach sportowych. „Mecz o Życie”, bo tak nazywa się ta seria jest kryminałem, w którym głównymi bohaterami są osoby ze świata futbolu. By nie było jednak zbyt nudno, występują pod fikcyjnymi nazwiskami. Tym samym będziecie mieli dodatkową zabawę, by odgadnąć kim jest detektyw Sierniak, Janusz myśliwy, czy wiele innych postaci. Kolejne odcinki będziemy publikować, co jakiś czas. Intensywność zależy od tego, jak wam się spodoba ten pomysł… Zapraszamy do lektury ósmego rozdziału. 

Jeśli nie czytałeś pięciu pierwszych rozdziałów „Meczu o Życie”, nie zaczynaj czwartego, ponieważ niewiele zrozumiesz. Zaległości można nadrobić tutaj:

1. rozdziałWisielcy

2. rozdziałNadzieja

3. rozdział Złotówa

4. rozdziałKraków

5. rozdziałPrywatne śledztwo

6. rozdziałWolność

7. rozdział Choroba

– Na dole znajduje się również ściągawka, w której szybko sprawdzicie imiona i nazwiska głównych bohaterów.

8. rozdział – Wybaczenie

Trochę mi wstyd, ale muszę przyznać, że dobrze rozmawiało mi się ze Złotówą. W pewnym sensie było mi go trochę żal, ponieważ maksymalnie został mu jeszcze rok życia, a ostatnie lata przecież i tak spędził za kratkami. Mam świadomość, że nie trafił tam za niewinność, ale mimo wszystko nie wydawał mi się złym człowiekiem. Pewnie jestem naiwny, lecz miałem wrażenie, że na spotkaniu ze mną zdjął maskę i pokazał swoją prawdziwą twarz. Smutnego człowieka, który wie, że popełnił wiele błędów, a co za tym idzie stracił najważniejsze rzeczy w życiu. Nie dopytywałem go o sprawę z córką, ale domyślałem się o co może chodzić. W końcu nie było to trudne, ponieważ prawie każdemu nastolatkowi widzącemu aresztowanie swojego ojca przez służby specjalne, świat lęgnąłby w gruzach. Tym bardziej jeśli do tej pory uważałeś go za najukochańszą i najłagodniejszą osobę na świecie.

***

Gdy jednostki specjalne w 2013 roku wpadły do wrocławskiej willi Witolda Biernackiego (pseudonim Złotówa), Laura Biernacka miała wówczas 19 lat. Przygotowywała się do kolokwium z anatomii, ponieważ dostała się na wymarzone studia medyczne. Nie tylko dla niej wymarzone, ale także dla ojca, który poza nią nie miał nikogo. Żona Witolda zmarła tuż po narodzinach Laury. Lekarze uważali za cud, iż zdołała urodzić, ponieważ od wielu lat miała bardzo poważne problemy z sercem. Po śmierci ukochanej żony Witold Biernacki bardzo się zmienił. Właściwie od tamtego momentu zaczął zajmować się znacznie poważniejszymi „biznesami”, a mówiąc inaczej został gangsterem. W świadku przestępczym mówiło się, że jego jedyną słabością jest Laura, na którą po śmierci ukochanej Anny przelał całą miłość. Co prawda po śmierci żony spotykał się z kobietami, ale nigdy żadnej nie pokochał.

Złotówa każdego roku wyjeżdżał z córką na wakacje do innego kraju. Ich pasją było podróżowanie, a każdy wspólny urlop trwał minimum trzy tygodnie i był przez nich niezwykle celebrowany. Tuż przed tym, gdy policja zrobiła nalot na willę, Biernaccy spędzili ostatnie wspólne wakacje w Meksyku. Laura pamięta je doskonale nie tylko dlatego że były ostatnimi… Pierwszy raz w życiu widziała, że ojciec nie potrafi na wakacjach oderwać się od rzeczywistości. Niby było jak zawsze – zwiedzali, zajadali się pysznym jedzeniem i korzystali z uroków pięknego kraju, ale Biernacki był nieobecny. Co więcej proponował córce, by zostali w Meksyku znacznie dłużej niż planowali, lecz ta chciała wracać do domu, ponieważ lada moment miała zacząć wymarzone studia.

Laura domyślała się od dłuższego czasu, że ojciec niekoniecznie prowadzi legalne interesy. Nie drążyła jednak tematu, ponieważ wolała żyć w niewiedzy. Gdy Biernacki został skazany na dziesięć lat więzienia za kierowanie grupą przestępczą, która zajmowała się m.in. ściąganiem haraczy, a także handlem narkotykami i porwaniami dla okupu, nastolatka nie była w stanie mu tego wybaczyć. Co prawda domyślała się, że ojciec nie działa legalnie, ale myślała, że maksymalnie dopuszcza się malwersacji finansowych. W dniu ogłoszenia wyroku na sali sądowej widziała go ostatni raz. Przez siedem lat nie odwiedziła go więzieniu, napisała tylko jeden krótki list:

Mam do ciebie ostatnią prośbę – nie dzwoń i nie pisz do mnie. Mój ojciec umarł 17 lipca 2013 roku, a człowiek którego skazano za te wszystkie straszne rzeczy jest mi obcy. Proszę uszanuj to i przekaż swoim ludziom, żeby przestali mnie śledzić. Z domu, który kupiłeś za pieniądze splamione krwią już się wyprowadziłam. Jedyną rzeczą, której od ciebie chcę to spokój. Żegnaj, Laura.

***

Do hotelu wróciłem późną nocą, gdy Kostrzewski już spał. Nie chciałem go budzić, ponieważ domyśliłem się, że po moim wyjściu nie odstawił kieliszka. Inna sprawa, że sam również nie byłem trzeźwy, ponieważ nie wiem kiedy, a kelner doniósł nam kolejne dwie butelki wina. Wziąłem gorący i szybki prysznic, a następnie położyłem się spać. Zmęczenie z całego dnia dało o sobie znać, ponieważ zasnąłem w mgnieniu oka.

Obudziłem się przed południem w okolicach godziny 11:00. Kwadrans później byłem już w hotelowej restauracji, gdzie czekał na mnie Andrzej. Nie było po nim widać, że ma kaca, czy nieprzespaną noc. Tak naprawdę wyglądał, jak zawsze. Nie zdążyłem zamówić śniadania, a Andrzej już szedł w moją stronę z paczką papierosów w lewej ręce. Przywitaliśmy się uściskiem dłoni i udaliśmy na taras, gdzie przy fajce zdałem mu relację z dnia wczorajszego. Mój partner był nią zarówno zszokowany, jak i podekscytowany. Muszę przyznać, że trochę mnie to zaskoczyło, ponieważ myślałem, że uzna mnie za wariata, iż wciągam w śledztwo Złotówę.

Wieczorem zdzwoniłem się z Biernackim, który powiedział, że musi zostać jeszcze kilka dni we Wrocławiu, ale jak załatwi wszystkie sprawy, przyjedzie tam, gdzie akurat będziemy. Co najważniejsze umówił nas na spotkanie ze swoim przyjacielem Leonem Milcarem, który tym razem podobno ma być dla nas mniej wrogo nastawiony. Kostrzewski uważał, że wszystko to zmierza w złą stronę, ale tak naprawdę Złotówa był naszym jedynym punktem zaczepienia. Poza sekcją zwłok, która niewiele nam powiedziała, mieliśmy niewiele. Utknęliśmy w martwym punkcie…

Spotkanie z Leonem Mielcarem faktycznie przebiegło w innej atmosferze. Znany prawnik może nie był do nas przyjaźniej nastawiony, ale również nie wrogo. Choć wydaje mi się, że Kostrzewski zbyt mocno zaczął rozmowę, co nieco speszyło wrocławskiego adwokata: – Jak to się stało, że Złotówa z głównego podejrzanego, nagle stał się przyjacielem? 

LM: – Każdy człowiek się myli. Na szczęście Witold mi szybko wybaczył. 

AK: – Tak po prostu przejrzał pan na oczy, czy coś się wówczas wydarzyło?

LM: – Mam stuprocentową pewność, że Witek nie brał w tym udziału. 

Widziałem, że obaj panowie są mocno zdenerwowani, co mogło doprowadzić do podobnego efektu, jak za pierwszym razem. Chciałem załagodzić atmosferę i zmieniłem dość mocno temat, ale miałem też w tym ukryty interes: – Teraz jak już pan wie, że synowie nie żyją, ulżyło trochę panu? 

Wy naprawdę kompletnie nic nie wiecie. Czuję smutek i wściekłość, bo w ostatnich latach wiedziałem, co dzieje się z moimi synami. Spędziliśmy razem nawet ostatnie święta Bożego Narodzenia, a teraz już ich nie ma, ponieważ Pawłowi zachciało się znajomości z piłkarzami – odparł wściekły Mielcar.

Ciąg dalszy nastąpi…

Autor wzorował się na powieściach Tess Gerritsen i Simona Becketta.

***

Kto jest kim?

Słynna Piątka Zaginionych 

– Adam Cichocki (pseudonim Cichy)

– Marek Korzuch

– Maciej Mostowiak

– Bogdan Zych

– Jacek Kapusta

Myśliwi, którzy znaleźli ciała w leśniczówce

– Janusz Okoń (trener)

– Jan Kopara

Detektyw

Andrzej Sierniak – Główny bohater. Były piłkarz, który został po zakończeniu kariery detektywem.

Naczelny Inspektor 

Andrzej Kostrzewski – Dowodzi akcją.

Pozostali

Ania – Żona Andrzeja Sierniaka

Leon Mielcar – Prawnik. Ojciec braci, których ciała znaleziono w leśniczówce.

Łukasz i Paweł Mielcarowie – Zaginieni bracia, których ciała znaleziono w leśniczówce.

Witold Biernacki (Złotówa) –  Były prezes Śląska Wrocław zamieszany w zaginięcie braci Mielcarów.

Laura Biernacka – Córka Złotówy

Adam Zielak – Prawnik Złotówy.

Komentarze

komentarzy