#22 Mecz o Życie – Ucieczka

Postanowiliśmy ruszyć z nowym cyklem z gatunku football fiction. Dość nietypowym, ponieważ czegoś takiego jeszcze nie było w polskich mediach sportowych. „Mecz o Życie”, bo tak nazywa się ta seria jest kryminałem, w którym głównymi bohaterami są osoby ze świata futbolu. By nie było jednak zbyt nudno, występują pod fikcyjnymi nazwiskami. Tym samym będziecie mieli dodatkową zabawę, by odgadnąć kim jest detektyw Sierniak, Janusz myśliwy, czy wiele innych postaci. Kolejne odcinki będziemy publikować, co jakiś czas. Intensywność zależy od tego, jak wam się spodoba ten pomysł… Zapraszamy do lektury 22 rozdziału. 

Jeśli nie czytałeś wszystkich rozdziałów „Meczu o Życie”, nie zaczynaj czwartego, ponieważ niewiele zrozumiesz. Zaległości można nadrobić tutaj:

1. rozdziałWisielcy

2. rozdziałNadzieja

3. rozdział Złotówa

4. rozdziałKraków

5. rozdziałPrywatne śledztwo

6. rozdziałWolność

7. rozdział Choroba

8. rozdział – Wybaczenie

9. rozdział – Prawda

10. rozdziałKażdego można złamać 

11. rozdział – Spisek 

12. rozdziałWiara w przyjaźń

13. rozdział – Przygotowania

14. rozdziałNowe okoliczności

15. rozdziałPodstępny Marian

16. rozdział – Hanoi 

17. rozdziałKret w Rodzinie

18. rozdziałPrzełom

19. rozdział – Tajemnicze Zniknięcie

20. rozdziałWażny trop

21. rozdziałSpotkanie po latach

22. rozdział – Ucieczka

Na dole znajduje się również ściągawka, w której szybko sprawdzicie imiona i nazwiska głównych bohaterów.

***

Nasz plan B polegał na tym, że poszczekaliśmy spokojnie aż wyjdą ze sklepu i wtedy zaczniemy śledzić samego Zycha i drugiego gościa, który przypominał mi Kapustę. Rzecz jasna mieliśmy się zająć tym ja oraz Andrzej, ponieważ Złotówa i Mielcar nigdy tego nie robili. Zresztą nie protestowali nawet, ponieważ wiedzieli, że taki rozkład ról będzie najlepszy.

Około godziny 20:00 ze sklepu wyszły obie kobiety i wsiadły do taksówki. Gdy żaden z mężczyzn przez kolejne 30 minut nie opuszczał lokalu, postanowiliśmy, że wracamy do pierwotnego planu. Oznaczało to moje wejście do budynku i negocjacje z Bogdanem i jego kolegą. Przed zapukaniem do drzwi czułem identyczny stres, jak przed pierwszym meczem w barwach reprezentacji narodowej. Na szczęście na ich otworzenie musiałem czekać tylko kilka sekund. Otworzył mi Jacek Kapusta, który od razu mnie poznał, co widziałem po jego minie. Był w dużym szoku, wręcz przeciwnie do Bogdana, który siedział na krześle i palił papierosa: – Wpadłeś na drinka Andrzejku?

– Jak nas znalazłeś, jesteś sam?! – zapytał z kolei mocno poddenerwowany Jacek.

Mówiąc szczerze nie tak sobie wyobrażałem to spotkanie, ale cieszyłem się również, że chłopaki od razu nie rzucili mnie na glebę i nie celowali bronią w głowę. Wiedziałem również, że miałem już jedynie kilkadziesiąt sekund, by dać cynk chłopakom, którzy przecież mieli wparować na ostro, jeśli po dwóch minutach nie dam im znaku życia. Wówczas postanowiłem powiedzieć prawdę: – Nie Jacku, ale nie stresuj się, ponieważ jakby to powiedzieć jestem tutaj z ludźmi, którzy chcą tylko poznać prawdę. Muszę im dać znać, żeby zaraz tutaj weszli.

JK: Z kim jesteś konkretnie?

BZ: A jakie to ma znaczenie Jacek? Przecież i tak nie odwalimy Andrzeja, z kimkolwiek by nie był.

Powiem szczerze, że przebieg tej rozmowy coraz bardziej mnie uspakajał, a nie przerażał. Z drugiej strony nie wiedziałem, czy mogę wierzyć Bogdanowi, ponieważ tyle się wydarzyło w ostatnim czasie… Zanim zdążyłem jednak cokolwiek powiedzieć, chłopaki weszli do sklepu z buta pod dowództwem Andrzeja, który wrzucił do środka granat błyskowy. Wraz z Jackiem i Bogdanem byliśmy oślepieni, czego nie można powiedzieć o moim kumplu z policji, Złotówie i starym prawniku. Cała trójka miała bowiem na sobie specjalne maski. Wszystko działo się dosłownie kilka sekund, a gdy zacząłem cokolwiek widzieć, zarówno Bogdan, jak i Jacek byli skuwani kajdankami przez Andrzeja i Złotówę.

BZ: I co teraz z nami zrobicie? Pamiętaj Andrzejku, że nie żartowałem i byśmy cię nie zabili.

LM: Do śmiechu ci dalej? Odpowiesz za morderstwo moich synów.

BZ: Ty stary głupcze, nadal nic nie rozumiesz…

W tym momencie Mielcar wyjął broń i zaczął celować w Bogdana, krzycząc przy tym, że zaraz go odwali, ponieważ czekał na tę chwilę już zbyt długo. Sam Zych jednak nie bardzo się tym przejął, o czym mówił jego uśmiech. Bardziej zdenerwowany był Jacek Kapusta, który stwierdził: – Musicie nas stąd jak najszybciej zabrać, ponieważ zaraz wpadną tutaj i zabiją nas wszystkich!

***

Cały czas byłem w lekkim szoku, ponieważ byliśmy z Jackiem i Bogdanem, a na dodatek wszyscy im chyba uwierzyliśmy, gdyż bez gadania uciekaliśmy z lokalu, który oficjalnie pełnił rolę sklepu. Co prawda nasza ucieczka nie była zbyt profesjonalna, bo nawet chłopacy nie zdążyli nam powiedzieć kto rzekomo może rozwalić nam łby. Trudno było jednak nie wierzyć w zapewnienia Jacka, który ewidentnie był tym wszystkim przerażony.

Aby nie rzucać się zbytnio w oczy, udaliśmy się do naszego samochodu, gdzie podjęliśmy decyzję, że najpierw przewieziemy Kapustę do wynajętego domku z pali niedaleko Hanoi. Plan był taki, że Złotówa będzie prowadził, a Andrzej usiądzie z nim na tylnym siedzeniu. Wówczas zostawi go w domu pod opieką Biernackiego i wróci po mnie, Mielcara i Zycha, który w przeciwieństwie do swojego kompana z boiska nie wyglądał na przerażonego.

Uzgodniliśmy z Andrzejem, że zdejmiemy Zychowi kajdanki i skierujemy się na drugą stronę jeziora, gdzie było znacznie mniej turystów i mieszkańców. Nie chcieliśmy czekać przy lodziarni, ponieważ ze słów Jacka wynikało, że ta okolica jest już spalona. Mielcar początkowo protestował, ponieważ obawiał się, że Zych ucieknie, ale nie podzielałem jego zdania. Właściwie miałem wrażenie, że Bogdanowi spadł kamień z serca, iż wreszcie ktoś go złapał i być może pierwszy raz będzie miał okazję opowiedzieć historię o śmierci synów prawnika, czy Adama, Marka i Macieja, których ciała znalazłem kilka miesięcy temu w starej leśniczówce.

Idąc niezbyt szybkim krokiem w kierunku mostu, zadałem pytanie, które śniło mi się w ostatnim czasie wielokrotnie: – Bogdan, jesteś zamieszany w śmierć chłopaków?

BZ: Oni chcieli mnie zabić…

AS: Co?

BZ: Ta historia jest tak poplątana, że pewnie mi nie uwierzysz. I wiesz co? Wcale nie będę miał do ciebie o to pretensji, ponieważ sam bym nie uwierzył. 

Wówczas, wiedziałem, że zaraz być może poznam wersję wydarzeń, która wiele zmieni, ponieważ Bogdan od początku mówił otwarcie. Czułem, że chce się po prostu wygadać i nawet nie będzie trzeba go do niczego przekonywać, ale wtedy wtrącił się Biernacki, który nadal był dość agresywny: – Mów lepiej, czy zabiłeś moich synów. I nie kłam, bo mamy dostęp do taśm.

BZ: Czy ty człowieku naprawdę nie wiesz kim oni byli? Zresztą musisz wiedzieć, bo sam sfingowałeś ich porwanie.

LM: Pogubili się w pewnym momencie życia, ale nie sfingowałem porwania. Jedynie pomagałem im się później ukrywać, a to różnica.

BZ: Masz rację, porwanie nie było sfingowane, bo mieli zatarg z gangiem wołomińskim. Stare dzieje, o których mógłby nam opowiedzieć Władysław Zientara, gdyby nie dostał kulki dziewięć lat temu od twoich synalków. Później Paweł i Łukasz bujali się na Bali z nowymi papierami, ale o tym doskonale wiesz, ponieważ sam przy pomocy Złotówy załatwiłeś im nową tożsamość. I pewnie nadal byś ich odwiedzał na rajskich wyspach, gdyby znowu nie odezwała się u nich tęsknota za adrenaliną. Otóż twój synalek Pawełek rozpoznał mnie na plaży i zaczął opowiadać o swoim starym życiu. Miał pecha, że nie byłem tam sam, a z Bogdanem i tymi trzema zjebami – Cichockim, Mostowiakiem i Korzuchem. Wówczas o tym nie wiedziałem, ale oni działali w grupie ludzi, którym twoi synowi uciekli 13 lat temu. I bardzo dobrze wiesz kogo mam tutaj na myśli. 

LB: Niemożliwe. Za dużo w tym przypadku i nie wierzę, że Paweł by się odkrył, ponieważ poznał jakieś podrzędne piłkarzyny. 

BZ: Możesz mnie obrażać, ale takie są fakty. Wpadł, ponieważ wcale się nie zmienił, nadal był naturszczykiem. Właściwie jakby na to nie patrzeć to swoją głupotą zabił swojego brata, ponieważ Łukasz chyba faktycznie się zmienił. 

W tym momencie stary Biernacki znowu nie patrząc na to co się dzieje w koło wyciągnął broń i zaczął celować w Bogdana. Na szczęście bardzo szybko wybiłem mu z głowy głupie pomysły i właściwie broń zobaczyła tylko jedna starsza kobieta, która w oczach miała takie przerażenie, że byłem pewny, iż zbyt szybko o tym nikomu nie opowie.

Bogdan kontynuował opowieść: – Naprawdę możesz machać bronią mi przed głową. Ba, nawet mnie zabić. Nie zależy mi już na tym, ponieważ w ostatnim czasie widziałem tyle zła, uczestniczyłem w nim w pewien sposób, że wszystko mi jedno. Najbardziej jednak żałuję, że wszystko z powodu wyjazdu na głupie wakacje, na które niespecjalnie miałem wówczas ochotę. Prawda jest taka, że twoich synów dopadła przeszłość, a przy okazji pociągnęła na dno wiele innych osób. 

Opowieść Bogdana była dla mnie przerażająca, ale faktycznie łączyła wszystkie kropki w całość. Nie on i Jacek byli winni, a chłopacy których ciała widziałem w leśniczówce. Cała sprawa była jednak tak pogmatwana, że wyjaśnienie tego wszystkiego przed organami ścigania wydawało się niemożliwe. Tym bardziej że nie wiedziałem jeszcze nadal o wielu faktach, ponieważ Bogdan nie wyjaśnił nam kto zabił synów Mielcara, Adama, Marka i Macieja… Gdy miałem o to zapytać, nadjechał Andrzej, który kazał nam szybko wskoczyć do samochodu, ponieważ podejrzewał, że ma ogon.

Ciąg dalszy nastąpi…

Autor wzorował się na powieściach Tess Gerritsen i Simona Becketta.

***

Kto jest kim?

Słynna Piątka Zaginionych 

– Adam Cichocki (pseudonim Cichy)

– Marek Korzuch

– Maciej Mostowiak

– Bogdan Zych

– Jacek Kapusta

Myśliwi, którzy znaleźli ciała w leśniczówce

– Janusz Okoń (trener)

– Jan Kopara

Detektyw

Andrzej Sierniak – Główny bohater. Były piłkarz, który został po zakończeniu kariery detektywem.

Naczelny Inspektor 

Andrzej Kostrzewski – Dowodzi akcją.

Pozostali

Ania – Żona Andrzeja Sierniaka.

Zuzanna – Córka Andrzeja Sierniaka

Leon Mielcar – Prawnik. Ojciec braci, których ciała znaleziono w leśniczówce.

Jadwiga Mielcar – Żona Leona Mielcara.

Łukasz i Paweł Mielcarowie – Zaginieni bracia, których ciała znaleziono w leśniczówce.

Witold Biernacki (Złotówa) –  Były prezes Śląska Wrocław zamieszany w zaginięcie braci Mielcarów.

Laura Biernacka – Córka Złotówy.

Adam Zielak – Prawnik Złotówy.

Władysław Zientara – Były komendant policji Głównej w latach 1990-2008. Zamordowany na Mazurach w 2012 roku.

Marian Karcjuch (pseudonim Grucha) – Były właściciel Zawiszy Bydgoszcz i agent piłkarski. Pośrednik mafii na terenie Polski.

Marcus Almando (pseudonim Awgan) – Członek mafii o -polsko-meksykańskich korzeniach