#23 Mecz o Życie – Fałszywa przyjaźń

Postanowiliśmy ruszyć z nowym cyklem z gatunku football fiction. Dość nietypowym, ponieważ czegoś takiego jeszcze nie było w polskich mediach sportowych. „Mecz o Życie”, bo tak nazywa się ta seria jest kryminałem, w którym głównymi bohaterami są osoby ze świata futbolu. By nie było jednak zbyt nudno, występują pod fikcyjnymi nazwiskami. Tym samym będziecie mieli dodatkową zabawę, by odgadnąć kim jest detektyw Sierniak, Janusz myśliwy, czy wiele innych postaci. Kolejne odcinki będziemy publikować, co jakiś czas. Intensywność zależy od tego, jak wam się spodoba ten pomysł… Zapraszamy do lektury 23 rozdziału. 

Jeśli nie czytałeś wszystkich rozdziałów „Meczu o Życie”, nie zaczynaj czwartego, ponieważ niewiele zrozumiesz. Zaległości można nadrobić tutaj:

1. rozdziałWisielcy

2. rozdziałNadzieja

3. rozdział Złotówa

4. rozdziałKraków

5. rozdziałPrywatne śledztwo

6. rozdziałWolność

7. rozdział Choroba

8. rozdział – Wybaczenie

9. rozdział – Prawda

10. rozdziałKażdego można złamać 

11. rozdział – Spisek 

12. rozdziałWiara w przyjaźń

13. rozdział – Przygotowania

14. rozdziałNowe okoliczności

15. rozdziałPodstępny Marian

16. rozdział – Hanoi 

17. rozdziałKret w Rodzinie

18. rozdziałPrzełom

19. rozdział – Tajemnicze Zniknięcie

20. rozdziałWażny trop

21. rozdziałSpotkanie po latach

22. rozdział – Ucieczka

23. rozdział – Fałszywa przyjaźń

Na dole znajduje się również ściągawka, w której szybko sprawdzicie imiona i nazwiska głównych bohaterów.

***

Wówczas, wiedziałem, że zaraz być może poznam wersję wydarzeń, która wiele zmieni, ponieważ Bogdan od początku mówił otwarcie. Czułem, że chce się po prostu wygadać i nawet nie będzie trzeba go do niczego przekonywać, ale wtedy wtrącił się Biernacki, który nadal był dość agresywny: – Mów lepiej, czy zabiłeś moich synów. I nie kłam, ponieważ mamy dostęp do taśm.

BZ: Czy ty człowieku naprawdę nie wiesz kim oni byli? Zresztą musisz wiedzieć, bo sam sfingowałeś ich porwanie.

LM: Pogubili się w pewnym momencie życia, ale nie sfingowałem porwania. Jedynie pomagałem im się później ukrywać, a to różnica.

BZ: Masz rację, porwanie nie było sfingowane, gdyż mieli zatarg z gangiem wołomińskim. Stare dzieje, o których mógłby nam opowiedzieć Władysław Zientara, gdyby nie dostał kulki dziewięć lat temu od twoich synalków. Później Paweł i Łukasz bujali się na Bali z nowymi papierami, ale o tym doskonale wiesz, ponieważ sam przy pomocy Złotówy załatwiłeś im nową tożsamość. I pewnie nadal byś ich odwiedzał na rajskich wyspach, gdyby znowu nie odezwała się u nich tęsknota za adrenaliną. Otóż twój synalek Pawełek rozpoznał mnie na plaży i zaczął opowiadać o swoim starym życiu. Miał pecha, że nie byłem tam sam, a z Jackiem i tymi trzema zjebami – Cichockim, Mostowiakiem i Korzuchem. Wówczas o tym nie wiedziałem, ale oni działali w grupie ludzi, którym twoi synowi uciekli 13 lat temu. I bardzo dobrze wiesz kogo mam tutaj na myśli. 

LB: Niemożliwe. Za dużo w tym przypadku. Nie wierzę, że Paweł by się odkrył, ponieważ poznał jakieś podrzędne piłkarzyny. 

BZ: Możesz mnie obrażać, ale takie są fakty. Wpadł, ponieważ wcale się nie zmienił, nadal był naturszczykiem. Właściwie jakby na to nie patrzeć to swoją głupotą zabił swojego brata, ponieważ Łukasz chyba faktycznie się zmienił. 

W tym momencie stary Biernacki znowu nie patrząc na to co się dzieje w koło wyciągnął broń i zaczął celować w Bogdana. Na szczęście bardzo szybko wybiłem mu z głowy głupie pomysły i właściwie broń zobaczyła tylko jedna starsza kobieta, która w oczach miała takie przerażenie, że byłem pewny, iż zbyt szybko o tym nikomu nie opowie.

Bogdan kontynuował opowieść: – Naprawdę możesz machać bronią mi przed głową. Ba, nawet mnie zabić. Nie zależy mi już na tym, ponieważ w ostatnim czasie widziałem tyle zła, uczestniczyłem w nim w pewien sposób, że wszystko mi jedno. Najbardziej jednak żałuję, że wszystko z powodu wyjazdu na głupie wakacje, na które niespecjalnie miałem wówczas ochotę. Prawda jest taka, że twoich synów dopadła przeszłość, a przy okazji pociągnęła na dno wiele innych osób. 

Opowieść Bogdana była dla mnie przerażająca, ale faktycznie łączyła wszystkie kropki w całość. Nie on i Jacek byli winni, a chłopacy których ciała widziałem w leśniczówce. Cała sprawa była jednak tak pogmatwana, że wyjaśnienie tego wszystkiego przed organami ścigania wydawało się niemożliwe. Tym bardziej że nie wiedziałem jeszcze nadal o wielu faktach, ponieważ Bogdan nie wyjaśnił nam kto zabił synów Mielcara, Adama, Marka i Macieja… Gdy miałem o to zapytać, nadjechał Andrzej, który kazał nam szybko wskoczyć do samochodu, ponieważ podejrzewał, że ma ogon.

***

Wraz z Bogdanem usadowiłem się na siedzeniach z tyłu, a Mielcar siedział z przodu obok Andrzeja. Złotówy nie było, ponieważ został w domku z pali, gdzie pilnował Jacka. Choć pilnował to może złe słowo, towarzyszył lub wspierał byłyby bardziej odpowiednie, ponieważ mój były kompan z boiska był wyraźnie przestraszony i rozbity psychicznie. I nie dlatego że nas spotkał, bał się kogoś zupełnie innego. W pewnym sensie my byliśmy jego nadzieją na wyjście z tej trudnej sytuacji. Dlatego o ucieczce od nas nie było mowy.

Andrzej kazał nam się schylić, ponieważ uważał, że śledzą nas dwa czarne samochody marki BMW X5. Jasne, raczej nie zapowiadało się, że ktoś będzie do nas strzelał, ale bezpieczeństwa nigdy za mało. Tym bardziej że nie wiedzieliśmy do końca kto ściga Bogdana i Jacka, a teraz właściwie również nas.

Nie mieliśmy problemu ze zgubieniem ogona, ponieważ na szczęście byliśmy w stolicy Wietnamu, gdzie wjechanie na główną drogę oznaczało, że znikniemy w morzu innych samochodów i skuterów. Gdy poczuliśmy się bezpiecznie Andrzej stwierdził, że i tak dla spokoju musimy jeszcze trochę pojeździć po mieście, by mieć pewność, iż nikt nas nie śledzi. Nie przeszkadzało to jednak temu, by zapytać Bogdana przed kim tak właściwie uciekamy.

AK: Powiesz nam wreszcie kto was ściga, a teraz także nas, ponieważ twój kolega za każdym razem gdy zaczynał coś mówić, wpadał w histerię?

BZ: Kilka lat temu Awgan, Karcjuch i reszta tamtejszej szajki straciła władzę. Przejął ją Mateo. O nazwisko nie pytaj, bo nawet nie wiem, czy Mateo to jego imię. Wówczas przeszli do niego Adam, Maciej oraz Marek i cała reszta. Do handlu narkotykami doszedł ludźmi, lekami, fajkami, meczami. Szli wielotorowo na wielu rynkach. Kasa była ogromna z tego co opowiadali chłopaki. Później parę rzeczy podupadło, ponieważ w niektórych krajach policja rozbiła ich szajki, ale jak widać nadal są na tyle mocni, by ścigać nas w Wietnamie. 

AS: A czemu was ścigają?

BZ: Mateo dowiedział się, że chłopacy wygadali się nam na tamtejszych wakacjach, ponieważ Paweł Mielcar nadal utrzymywał kontakt z niektórymi dawnymi znajomymi. Podobno Mateo wydał na nas wyrok. Chłopaki nas porwali i trzymali w tej starej leśniczówce przez dwa czy trzy dni. Wówczas Jacek jednej nocy się uwolnił, ale nie mieliśmy nawet jak uciec, bo…

AS: Nic nie mów. Byłem w tej chatce, dostać się tam graniczyło z cudem, a dopiero uciec, gdy pewnie nie wiedzieliście nawet gdzie jesteście. 

BZ: Dokładnie, dlatego zrobiliśmy coś w rodzaju zasadzki. Jak Adam i Marek przyszli do nas z jedzeniem, zaskoczyliśmy ich od tyłu i mierzyliśmy do nich z dubeltówki, którą znaleźliśmy w domku. Byliśmy pewni, że wtedy odpuszczą i wszystko się skończy. Właściwie nawet jak nas więzili, nie wierzyliśmy przez moment, że ostatecznie będą chcieli nas zabić. Tak jednak nie było, ponieważ jak mieliśmy ich na muszce, Adam wyjął nóż i drasnął w ramię Jacka. Zrozumiałem wtedy, że trzeba iść na całość. Chciałem go zastrzelić, ale broń nie wypaliła. Rzuciłem się więc na niego, powaliłem na ziemię i udusiłem. W tym samym czasie Jacek szarpał się z Markiem, który strzelał na ślepo ze swojej broni. Na szczęście nie trafił nas, ale nie mieliśmy wyjścia, jego także musieliśmy zabić. Choć dziś to w sumie żałuję, że my ich, a nie oni nas. 

AS: Marka także udusiliście?

BZ: Tak, skąd wiesz?

AS: Z sekcji zwłok wyszło, że zostali uduszeni.

Nie mam pojęcia czemu, ale przyjąłem tę opowieść z dziwnym spokoju. Wierzyłem Bogdanowi w każde słowo, ale chciałem poznać dalszy przebieg zdarzeń: – Co było dalej?

BZ: Wiedzieliśmy, że Maciej od razu nie przyjedzie, dlatego usiedliśmy na dłuższą chwilę i milczeliśmy. Gdy odzywałem się do Jacka z pytaniem co robimy, nie odpowiadał. Był w szoku. Postanowiłem więc sam działać, bo jasnym było, że nie możemy tam zostać. Zabrałem klucze do samochodu Marka i Adama, ale za nim do niego dotarliśmy, błądziliśmy dobre 30 minut. 

AS: Jak na tamten teren, to i tak szybko znaleźliście.

BZ: Wyjechaliśmy z lasu, pojechaliśmy w stronę Torunia, gdzie zatrzymaliśmy się u mojej siostry. Opowiedzieliśmy jej o wszystkim i to ona doradziła nam, że najlepiej jak na jakiś czas znikniemy z Polski. Nie było z tym problemu, ponieważ tak naprawdę policja nas nie szukała. Bez problemu udaliśmy się więc do Tajlandii, później do Wietnamu. Mieliśmy kontakt z naszymi najbliższymi rodzinami, rozumieli nas doskonale. Tamci jednak nie odpuścili i szukają nas do dziś. 

AS: A kto zabił Maćka, synów Leona Biernackiego?

BZ: Mam teorię, że Maciek tam wrócił i zobaczył co się stało z Adamem i Markiem. Być może uznał, że to Mateo ich zabił, chciał uciec, ale go dopadli i zabili. Później przywieźli tam ciała Biernackich i upozorowali zbiorowe samobójstwo. 

AK: Z sekcji zwłok wyszło, że Biernaccy zostali zabici dużo wcześniej, niż trójka twoich kolegów z boiska. 

LB: Do tego nie odpowiedziałeś kto zabił moich synów?

BZ: Mówiłem, że to tylko moja teoria. Mogło być przecież tak, że chłopacy dostali wcześniej zlecenie na Biernackich i ich zabili. Nas nie zdołali. Co z Maćkiem się później stało i kto go zabił nie wiem. Tylko się domyślam. 

AK: Jak długo ludzie Mateo są na waszym tropie?

BZ: Od kilku miesięcy. 

Wszystko tak szybko się działo, że nawet nie wiedziałem kiedy dojechaliśmy do domku z pali, gdzie czekali na nas Złotówa i Jacek Kapusta. Andrzej poprosił wszystkich o spokój, a także dodał, że ma plan, jak to wszystko zakończyć.

Ciąg dalszy nastąpi…

Autor wzorował się na powieściach Tess Gerritsen i Simona Becketta.

***

Kto jest kim?

Słynna Piątka Zaginionych 

– Adam Cichocki (pseudonim Cichy)

– Marek Korzuch

– Maciej Mostowiak

– Bogdan Zych

– Jacek Kapusta

Myśliwi, którzy znaleźli ciała w leśniczówce

– Janusz Okoń (trener)

– Jan Kopara

Detektyw

Andrzej Sierniak – Główny bohater. Były piłkarz, który został po zakończeniu kariery detektywem.

Naczelny Inspektor 

Andrzej Kostrzewski – Dowodzi akcją.

Pozostali

Ania – Żona Andrzeja Sierniaka.

Zuzanna – Córka Andrzeja Sierniaka

Leon Mielcar – Prawnik. Ojciec braci, których ciała znaleziono w leśniczówce.

Jadwiga Mielcar – Żona Leona Mielcara.

Łukasz i Paweł Mielcarowie – Zaginieni bracia, których ciała znaleziono w leśniczówce.

Witold Biernacki (Złotówa) –  Były prezes Śląska Wrocław zamieszany w zaginięcie braci Mielcarów.

Laura Biernacka – Córka Złotówy.

Adam Zielak – Prawnik Złotówy.

Władysław Zientara – Były komendant policji Głównej w latach 1990-2008. Zamordowany na Mazurach w 2012 roku.

Marian Karcjuch (pseudonim Grucha) – Były właściciel Zawiszy Bydgoszcz i agent piłkarski. Pośrednik mafii na terenie Polski.

Marcus Almando (pseudonim Awgan) – Członek mafii o polsko-meksykańskich korzeniach