#25 Mecz o Życie – Martwy punkt

Postanowiliśmy ruszyć z nowym cyklem z gatunku football fiction. Dość nietypowym, ponieważ czegoś takiego jeszcze nie było w polskich mediach sportowych. „Mecz o Życie”, bo tak nazywa się ta seria jest kryminałem, w którym głównymi bohaterami są osoby ze świata futbolu. By nie było jednak zbyt nudno, występują pod fikcyjnymi nazwiskami. Tym samym będziecie mieli dodatkową zabawę, by odgadnąć kim jest detektyw Sierniak, Janusz myśliwy, czy wiele innych postaci. Kolejne odcinki będziemy publikować, co jakiś czas. Intensywność zależy od tego, jak wam się spodoba ten pomysł… Zapraszamy do lektury 25. rozdziału. 

Jeśli nie czytałeś wszystkich rozdziałów „Meczu o Życie”, nie zaczynaj czwartego, ponieważ niewiele zrozumiesz. Zaległości można nadrobić tutaj:

1. rozdziałWisielcy

2. rozdziałNadzieja

3. rozdział Złotówa

4. rozdziałKraków

5. rozdziałPrywatne śledztwo

6. rozdziałWolność

7. rozdział Choroba

8. rozdział – Wybaczenie

9. rozdział – Prawda

10. rozdziałKażdego można złamać 

11. rozdział – Spisek 

12. rozdziałWiara w przyjaźń

13. rozdział – Przygotowania

14. rozdziałNowe okoliczności

15. rozdziałPodstępny Marian

16. rozdział – Hanoi 

17. rozdziałKret w Rodzinie

18. rozdziałPrzełom

19. rozdział – Tajemnicze Zniknięcie

20. rozdziałWażny trop

21. rozdziałSpotkanie po latach

22. rozdział – Ucieczka

23. rozdziałFałszywa przyjaźń

24. rozdział – Burza mózgów

25. rozdział – Martwy punkt

Na dole znajduje się również ściągawka, w której szybko sprawdzicie imiona i nazwiska głównych bohaterów.

***

Bogdan w trakcie wartowania chciał głównie wspominać stare czasy z boiska i pytał mnie o moją rodzinę. Gdy próbowałem zmienić temat na wiadomy, bardzo szybko go zmieniał. Nie było to może jakieś wyparcie, ponieważ zdawkowo zawsze coś odpowiedział. Sam później nie chciałem naciskać, ale szczerzę mówiąc w takich okolicznościach nie miałem ochoty rozmawiać o tym kto był najlepszym obrońcą w naszej lidze przed dekadą. Przede wszystkim nie było to normalne spotkanie z kumplem po latach w trakcie egzotycznych wakacji. Nie miałem nastroju na takie rozmowy, ale chciałem również dowiedzieć się jak najwięcej o sprawie. Każdy szczegół mógł być na wagę życia nas wszystkich. Spróbowałem więc kolejny raz: – Bogdan, mam świadomość, że ostatnią rzeczą na jaką masz teraz ochotę to wracanie kolejny raz do tego tematu, ale mam wrażenie, że cały czas nam coś umyka. Mógłbyś opowiedzieć mi o wszystkim od początku raz jeszcze?

BZ: Nie wierzysz w naszą wersję?

AS: Tego nie powiedziałem. Po prostu mam wrażenie, że nie powiedziałeś o czymś ważnym. I nie twierdzę, że zrobiłeś to celowo. 

BZ: Ale o czym mogłem nie powiedzieć, co diametralnie zmieni tę sytuację? Ścigają nas ludzie Mateo i to jest fakt. Inna sprawa, że ich schwytanie w niczym nie pomoże. Tacy ludzie się nie rozpruwają. 

AS: Nie tacy zaczęli sypać. Wszystko jest kwestią odpowiedniej oferty. 

BZ: Przecież Kostrzewski nie jest w stanie zapewnić im statusu świadka koronnego. Zresztą przecież my jesteśmy w Wietnamie, pomagają nam ich służby, nie wiadomo czy oni są Polakami… Złapiemy ich i trafią do tutejszego aresztu, z którego pewnie zaraz wyjdą. Wybacz, ale pogodziłem się już, że tego nie da się odkręcić. Do końca życia będę uciekał. Choć plus taki, że pewnie nie będzie długie. 

***

Ostatnie dni przebiegały dość spokojnie. Sporo rozmawialiśmy z Bogdanem i Jackiem, ale nie powiedzieli niczego, co mogłoby zmienić obrót spraw. Niestety tutejsze służby, z którymi Andrzej był w kontakcie także niczego nie ustaliły. Oznaczało to, że nadchodził moment naszej prowokacji. Choć mówiąc szczerze zaczynałem wątpić, że odniesie ona sukces. Być może ludzie Mateo zorientowali się, że Bogdan i Jacek są z nami, a w okolicach sklepu kręcą się wietnamskie służby.

Na domiar złego dostaliśmy informację, że straciliśmy jednego z ważnych świadków. Leon Mielcar odebrał sobie życie w Kambodży, co niespecjalnie mnie zszokowało. Nie czułem również wielkiego smutku, ponieważ pomimo naszych ostatnich przygód i wspólnego działania nie poczułem do niego sympatii. Z kolei Złotówa przeżył to mocno, ale na swój sposób. Biernacki od dłuższego czasu był bowiem pogodzony ze śmiercią i wyznawał zasadę, że prędzej czy później i tak wszyscy odejdziemy z tego świata. Z całą pewnością wpływ na to miał fakt, że był ciężko chory i właściwie według zdania lekarzy już dawno powinno go nie być na świecie.

Andrzej był wściekły, ponieważ zeznania Biernackiego mogły być bardzo pomocne, gdy rozpocznie się proces w Polsce. Inna sprawa, że obecnie sytuacja była już tak skomplikowana, że nawet z nimi trudno byłoby to wszystko odkręcić.

Jacek i Bogdan naciskali na Andrzeja, by wreszcie doszło do realizacji naszego planu, ponieważ mieli już tego wszystko dość. Zwłaszcza Jacek, który wyglądał coraz gorzej pod względem psychicznym. Bogdanowi z kolei nadal wszystko było jedno, ale także wolał, byśmy wreszcie skorzystali z naszej ostatniej szansy.

Jednego z kolejnych dni Andrzej z samego rana zaprosił nas wszystkich na naradę i powiedział, że jutro w okolicach 12:00 rozpoczniemy naszą akcję. On wraz z chłopakami miał udać się pod sklep, a wietnamska policja miała otoczyć cały teren. Mieli zareagować jednak tylko w momencie, gdy będzie bardzo niebezpiecznie, czyli mówiąc wprost dojdzie do strzelaniny. W innym wypadku, gdy ludzie Mateo połkną haczyk mieli nic nie robić. Wówczas Andrzej z chłopakami mieli doprowadzić gangsterów do naszego lokum, gdzie zostaną zgarnięci przez tutejszą policję.

Plan brzmiał całkiem dobrze w teorii, ale w rzeczywistości trudno było cokolwiek przewidzieć. Wszystko bowiem zależało od tego, jak zachowają się ludzi Mateo i czy w ogóle nabiorą się na nasz podstęp. Sam całą tą sytuacją przeżywałem dość mocno, tęskniłem już bardzo za moimi dziewczynami i tak naprawdę dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak bardzo jest to niebezpieczne i zagmatwane. Inna sprawa, że nie byłem już w domu blisko trzy miesiące – poza jednymi krótkimi odwiedzinami – co także negatywnie wpłynęło na moje relację z Anią. Była rozczarowana, zła i smutna, co kompletnie mnie nie dziwiło. Znowu zawiodłem i miała prawo tak się czuć.

Dzień poprzedzający akcję nie różnił się specjalnie od ostatnich. Wszyscy położyliśmy się jednak szybciej spać, a pilnowanie domku zostawiliśmy wietnamskiej policji. Z samego rano zjedliśmy wszyscy śniadanię, a zaraz potem Andrzej przygotowywał chłopaków do akcji. Opowiadał im po raz kolejny, jak mają zachować się przy każdym możliwym scenariuszu. Byli spokojni.

Gdy udali się pod sklep, wraz ze Złotówą usiadłem na tyłach do domu i zamiast rozmawiać po raz setny o akcji, skupiliśmy się na sprawach życiowych. Rozmawialiśmy o rodzinie. Być może dla wielu będzie to niezrozumiałe, ale od czasu, gdy bliżej poznałem Biernackiego, z nikim nie rozmawiało mi się tak dobrze na takie tematy. Mam świadomość ile zrobił złego, ale w głębie duszy wierzyłem, że się zmienił. Rozmowy z nimi o Ani, Zuzie wyjątkowo mnie uspokajały.

Zanim się obejrzeliśmy minęły dwie godziny od wyjazdu chłopaków. Tym samym jeśli wszystko dobrze poszło powinni już wracać do chatki, ale niestety nie mieliśmy od nich żadnego sygnału. Zwiastowało to niestety niepowodzeniem. I tak właśnie było, ponieważ pomimo kilkugodzinnego czatowania na ludzi Mateo, ci się nie pojawili.

Gdy Andrzej wraz z Bogdanem i Jackiem wrócili do domku byli mocno rozczarowani. Zwłaszcza dwóch moich kolegów z boiska, ponieważ w tym momencie stanęliśmy w martwym punkcie. Andrzej uspokajał jednak wszystkich, że musimy jeszcze być może poczekać kilka dni i spróbować raz jeszcze: – Powinniśmy uzbroić się w cierpliwość. Być może byli dziś tam, ale nie chcieli ryzykować. Chcą sprawdzić, czy na pewno wszystko jest tutaj w porządku. Musimy tam jeździć dość regularnie jakby wszystko było w porządku. Jeśli jednak nie zaatakują, nie przejmujcie się tym. Prokurator w Polsce i odpowiedni ludzie już działają w tej sprawie. Obiecuję wam, że wszyscy jak tutaj jesteśmy wrócimy do kraju i sprawa się wyjaśni.

BZ: Jak się wyjaśni? Pójdziemy do więzienia za zabójstwo dwóch osób, a może i większej liczby, bo pewnie dorzucą nam Maćka i synów Biernackiego?

AK: Raczej stawiałbym na to, że dostaniecie statusy świadków koronnych.

BZ: Czyli w optymistycznym wariancie będziemy ukrywać się do końca życia?

AK: Tak, ale teraz w pełni profesjonalnie, będziecie mogli zabrać najbliższą rodzinę, otrzymacie pomoc i środki, by zacząć od nowa.

BZ: Sam w to nie wierzysz.

JK: Szczerze mówiąc mi się już nie chce niczego zaczynać od nowa.

AK: Nie macie innego wyjścia.

Nie dziwiłem się, że Bogdan i Jacek są rozgoryczeni, ale faktycznie w tym momencie taki scenariusz był dla nich najlepszy. Oczywiście jeśli nie schwytamy ludzi Mateo, bo przecież nadal była na to szansa, o czym chyba chłopaki zapomnieli: – Panowie, rozumiem was, a raczej staram się to zrobić, ale pamiętajcie, że to tylko wariant, jak nie schwytamy Mateo i jego ludzi. Wciąż jest na to szansa, a jeśli uda się nam, nie będziecie musieli nigdzie wyjeżdżać i się ukrywać. 

BZ: Andrzej, z całym szacunkiem, ale to brzmi jak nieśmieszny kawał. Nawet jak ich schwytamy, to przecież nie będziemy ich sądzić w Polsce. Zresztą załapanie jego ludzi, nie oznacza w żadnym przypadku, że dorwiemy i jego.

AK: Panowie, naprawdę proszę o utrzymanie nerwów na wodzy jeszcze przez kilka dni. Rozmowy o ewentualnych scenariuszach nie mają teraz żadnego sensu. Tylko się nakręcamy.

Było w tym wiele racji, ale sam już miałem dość. Może weźmiecie mnie teraz za egoistę, ale żałowałem, że w ogóle zaczynałem tę sprawę. I chyba także tego, że wybrałem taki zawód po karierze, a nie eksperta telewizyjnego, czy trenera. Ba, mogłem przecież też nic nie robić, nie narzekałem na brak pieniędzy. Już w trakcie kariery ulokowałem dobrze pieniądze, co gwarantowało spokój finansowy nie tylko mi, ale także moim dzieciom.

Ciąg dalszy nastąpi…

Autor wzorował się na powieściach Tess Gerritsen i Simona Becketta.

***

Kto jest kim?

Słynna Piątka Zaginionych 

– Adam Cichocki (pseudonim Cichy)

– Marek Korzuch

– Maciej Mostowiak

– Bogdan Zych

– Jacek Kapusta

Myśliwi, którzy znaleźli ciała w leśniczówce

– Janusz Okoń (trener)

– Jan Kopara

Detektyw

Andrzej Sierniak – Główny bohater. Były piłkarz, który został po zakończeniu kariery detektywem.

Naczelny Inspektor 

Andrzej Kostrzewski – Dowodzi akcją.

Pozostali

Ania – Żona Andrzeja Sierniaka.

Zuzanna – Córka Andrzeja Sierniaka

Leon Mielcar – Prawnik. Ojciec braci, których ciała znaleziono w leśniczówce.

Jadwiga Mielcar – Żona Leona Mielcara.

Łukasz i Paweł Mielcarowie – Zaginieni bracia, których ciała znaleziono w leśniczówce.

Witold Biernacki (Złotówa) –  Były prezes Śląska Wrocław zamieszany w zaginięcie braci Mielcarów.

Laura Biernacka – Córka Złotówy.

Adam Zielak – Prawnik Złotówy.

Władysław Zientara – Były komendant policji Głównej w latach 1990-2008. Zamordowany na Mazurach w 2012 roku.

Marian Karcjuch (pseudonim Grucha) – Były właściciel Zawiszy Bydgoszcz i agent piłkarski. Pośrednik mafii na terenie Polski.

Marcus Almando (pseudonim Awgan) – Członek mafii o polsko-meksykańskich korzeniach

Komentarze

komentarzy