#26 Mecz o Życie – Powrót do kraju

Postanowiliśmy ruszyć z nowym cyklem z gatunku football fiction. Dość nietypowym, ponieważ czegoś takiego jeszcze nie było w polskich mediach sportowych. „Mecz o Życie”, bo tak nazywa się ta seria jest kryminałem, w którym głównymi bohaterami są osoby ze świata futbolu. By nie było jednak zbyt nudno, występują pod fikcyjnymi nazwiskami. Tym samym będziecie mieli dodatkową zabawę, by odgadnąć kim jest detektyw Sierniak, Janusz myśliwy, czy wiele innych postaci. Kolejne odcinki będziemy publikować, co jakiś czas. Intensywność zależy od tego, jak wam się spodoba ten pomysł… Zapraszamy do lektury 26. rozdziału. 

Jeśli nie czytałeś wszystkich rozdziałów „Meczu o Życie”, nie zaczynaj czwartego, ponieważ niewiele zrozumiesz. Zaległości można nadrobić tutaj:

1. rozdziałWisielcy

2. rozdziałNadzieja

3. rozdział Złotówa

4. rozdziałKraków

5. rozdziałPrywatne śledztwo

6. rozdziałWolność

7. rozdział Choroba

8. rozdział – Wybaczenie

9. rozdział – Prawda

10. rozdziałKażdego można złamać 

11. rozdział – Spisek 

12. rozdziałWiara w przyjaźń

13. rozdział – Przygotowania

14. rozdziałNowe okoliczności

15. rozdziałPodstępny Marian

16. rozdział – Hanoi 

17. rozdziałKret w Rodzinie

18. rozdziałPrzełom

19. rozdział – Tajemnicze Zniknięcie

20. rozdziałWażny trop

21. rozdziałSpotkanie po latach

22. rozdział – Ucieczka

23. rozdziałFałszywa przyjaźń

24. rozdział – Burza mózgów

25. rozdziałMartwy punkt

26. rozdział – Powrót do kraju

Na dole znajduje się również ściągawka, w której szybko sprawdzicie imiona i nazwiska głównych bohaterów.

***

Gdy Andrzej wraz z Bogdanem i Jackiem wrócili do domku byli mocno rozczarowani. Zwłaszcza dwóch moich kolegów z boiska, ponieważ w tym momencie stanęliśmy w martwym punkcie. Andrzej uspokajał jednak wszystkich, że musimy jeszcze być może poczekać kilka dni i spróbować raz jeszcze: – Powinniśmy uzbroić się w cierpliwość. Być może byli dziś tam, ale nie chcieli ryzykować. Chcą sprawdzić, czy na pewno wszystko jest tutaj w porządku. Musimy tam jeździć dość regularnie jakby wszystko było w porządku. Jeśli jednak nie zaatakują, nie przejmujcie się tym. Prokurator w Polsce i odpowiedni ludzie już działają w tej sprawie. Obiecuję wam, że wszyscy jak tutaj jesteśmy wrócimy do kraju i sprawa się wyjaśni.

BZ: Jak się wyjaśni? Pójdziemy do więzienia za zabójstwo dwóch osób, a może i większej liczby, bo pewnie dorzucą nam Maćka i synów Biernackiego?

AK: Raczej stawiałbym na to, że dostaniecie statusy świadków koronnych.

BZ: Czyli w optymistycznym wariancie będziemy ukrywać się do końca życia?

AK: Tak, ale teraz w pełni profesjonalnie, będziecie mogli zabrać najbliższą rodzinę, otrzymacie pomoc i środki, by zacząć od nowa.

BZ: Sam w to nie wierzysz.

JK: Szczerze mówiąc mi się już nie chce niczego zaczynać od nowa.

AK: Nie macie innego wyjścia.

Nie dziwiłem się, że Bogdan i Jacek są rozgoryczeni, ale faktycznie w tym momencie taki scenariusz był dla nich najlepszy. Oczywiście jeśli nie schwytamy ludzi Mateo, bo przecież nadal była na to szansa, o czym chyba chłopaki zapomnieli: – Panowie, rozumiem was, a raczej staram się to zrobić, ale pamiętajcie, że to tylko wariant, jak nie schwytamy Mateo i jego ludzi. Wciąż jest na to szansa, a jeśli uda się nam, nie będziecie musieli nigdzie wyjeżdżać i się ukrywać. 

BZ: Andrzej, z całym szacunkiem, ale to brzmi jak nieśmieszny kawał. Nawet jak ich schwytamy, to przecież nie będziemy ich sądzić w Polsce. Zresztą załapanie jego ludzi, nie oznacza w żadnym przypadku, że dorwiemy i jego.

AK: Panowie, naprawdę proszę o utrzymanie nerwów na wodzy jeszcze przez kilka dni. Rozmowy o ewentualnych scenariuszach nie mają teraz żadnego sensu. Tylko się nakręcamy.

Było w tym wiele racji, ale sam już miałem dość. Może weźmiecie mnie teraz za egoistę, ale żałowałem, że w ogóle zaczynałem tę sprawę. I chyba także tego, że wybrałem taki zawód po karierze, a nie eksperta telewizyjnego, czy trenera. Ba, mogłem przecież też nic nie robić, nie narzekałem na brak pieniędzy. Już w trakcie kariery ulokowałem dobrze pieniądze, co gwarantowało spokój finansowy nie tylko mi, ale także moim dzieciom.

***

Kolejne dni dłuży się już nam wszystkim. Próby wywabienia ludzi Mateo, czy też jego samego nie przynosiły żadnych skutków. Tym samym Andrzej zaczął pracę nad ściągnięciem dla nas rządowego samolotu, który przetransportowałby nas do Polski. Wówczas zaraz po wylądowaniu Bogdan i Jacek byliby przewiezieni w bezpieczne miejsce. Sprawa była jednak na tyle skomplikowana, że prokurator nie chciał na odległość niczego zapewniać. Oczywiście chłopaki mieli wiedzę o grupie przestępczej, która mogłaby pomóc rozbić cały gang, ale w zasadzie byli też mordercami. Prokurator Adam Wawrzykowski, który był już przydzielony do tej sprawy, nie miał pewności, czy mówiąc kolokwialnie wiedza Bogdana i Jacka jest tyle warta, by na dać im status świadka koronnego.

Obawiałem się trochę, że cały proces potrwa wiele tygodni, być może Wawrzykowski będzie musiał przylecieć tutaj, by ich przesłuchać. Nie zamierzałem jeszcze przez tyle czasu siedzieć w Wietnamie, ponieważ wtedy z mojego małżeństwa faktycznie nic by nie zostało. Inna sprawa, że trudno, żebym sobie teraz stąd wyleciał komercyjnym lotem. Z całą pewnością schwytanie kogokolwiek z ludzi Mateo wiele by pomogło, ale niestety nie zapowiadało się na taki scenariusz.

Bogdan i Jacek także sceptycznie podchodzili o negocjacji z prokuratorem. Nie chcieli wracać do Polski dopóki nie będą mieli oficjalnego zapewnienia na piśmie, że zostali objęci programem dla świadków koronnych. Co najważniejsze ich najbliższe rodziny otrzymały już ochronę, ponieważ istniała szansa, że Mateo w ten sposób będzie chciał ich zmusić do wyjścia z kryjówki. Sytuacja mimo wszystko była patowa, ponieważ nawet w takim przypadku trudno było przeskoczyć biurokrację.

Rozumiałem chłopaków, że oczekują oficjalnego zapewnienia od prokuratora, ponieważ w tej sprawie już wiele razy zostali oszukani. Nic dziwnego, że nie ufali praktycznie nikomu. No może poza nami, ponieważ w ostatnich dniach zobaczyli, że dobrze im życzymy. I sami chcemy, by cała ta sprawa wreszcie została wyjaśniona.

Przełom nadszedł dopiero w listopadzie, czyli trzy tygodnie później od momentu, gdy chłopaki wraz z Andrzejem pojechali na pierwszą akcję pod sklep. Andrzej z samego rana dostał telefon od ministra sprawiedliwości, który zapewnił, że jeszcze dziś drogą mailową otrzymamy oficjalne zapewnienie o przyznaniu statusów świadków koronnych dla Bogdana Zycha i Jacka Kapusty. Co więcej już za dwa dni na lotnisko w Hanoi zostanie podstawiony dla nas rządowy samolot, który bezpiecznie przetransportuje nas do Warszawy. Co prawda nie wiedzieliśmy jaką konkretną ofertę dostali chłopacy, ale biorąc pod uwagę, że w sprawę włączył się sam minister, można było przypuszczać, iż jest ona poważna.

Wiadomość o powrocie do kraju ucieszyła wszystkich. Od Biernackiego po chłopaków. Sam także byłem niesamowicie szczęśliwy, ponieważ oznaczało to, że lada moment zobaczę moje dziewczyny i przejdę na emeryturę. Byłem szczęśliwy do tego stopnia, że powiedziałem wszystkim, iż skoro spędzimy już tutaj tylko dwie noce, musimy zrobić imprezę. Chciałem byśmy choć przez chwilę poczuli się tutaj normalnie. Moje zapędy tonował jednak nieco Jacek, który powiedział, że możemy się napić, ale dopiero jak zobaczy swój kontrakt: – Chętnie się napiję z wami, ale poczekajmy na tego maila.

AK: Skoro dostaliśmy zapewnienie z samego Ministerstwa Finansów to nie musimy się już tym martwić. Wiadomość z umowami pewnie przyjdzie do wieczora, wracamy za dwa dni do domu. Rozpoczniecie nowe życie. 

JK: Świetnie, ale chciałbym najpierw podpisać papier i wiedzieć co dokładnie na nim nim będzie. Chyba się nam nie dziwisz?

BZ: Dziwi się pewnie trochę, ale nie miejmy mu tego za złe. Naprawdę trudno sobie wyobrazić, co przeszliśmy w ostatnich miesiącach. 

Uznałem, że w tym momencie muszę interweniować i nieco uspokoić emocje, ponieważ mogło dojść do niepotrzebnej sprzeczki, a tak naprawdę wreszcie pojawiła się nadzieja, że wszystko skończy się z happy endem. Zaapelowałem do chłopaków o spokój, a także dodałem, że nie miałem na myśli wielkiej fety, a miłe spędzenie czasu przy winie i dobrym jedzeniu, które dostarczały nam wietnamskie służby. Wszyscy się ze mną zgodzili i faktycznie ten wieczór spędzaliśmy bardzo miło.

Chwilę po godzinie 21:00 lokalnego czasu Andrzej oznajmił, że przyszedł mail z plikami w załącznikach. Rzecz jasna znajdowały się w nich umowy. Wówczas Bogdan poprosił bym ja wczytał się w kontrakty dla chłopaków, a później im przekazał dobre lub złe wieści. Sami nie chcieli tego robić. Nie protestowałem.

Umowy na szczęście nie były długie, ponieważ zawierały trzy strony A4, a cała reszta to były zapisy prawne, które regulowały wszystkie wytyczne. W mojej ocenie były bardzo korzystne dla chłopaków, ponieważ mogli zabrać ze sobą najbliższą rodzinę (rodzice, partner, dzieci), a także wybrać miejsce z kilku krajów. Mieli zapewniony dom, samochód, środki na start, pracę. Brzmiało to naprawdę bardzo dobrze. Co najważniejsze, jeśli spełnią warunki umowy, czyli powiedzą wszystko co wiedzieli na temat gangu, oficjalnie zostaną oczyszczeni z zarzutów.

Ciąg dalszy nastąpi…

Autor wzorował się na powieściach Tess Gerritsen i Simona Becketta.

***

Kto jest kim?

Słynna Piątka Zaginionych 

– Adam Cichocki (pseudonim Cichy)

– Marek Korzuch

– Maciej Mostowiak

– Bogdan Zych

– Jacek Kapusta

Myśliwi, którzy znaleźli ciała w leśniczówce

– Janusz Okoń (trener)

– Jan Kopara

Detektyw

Andrzej Sierniak – Główny bohater. Były piłkarz, który został po zakończeniu kariery detektywem.

Naczelny Inspektor 

Andrzej Kostrzewski – Dowodzi akcją.

Pozostali

Ania – Żona Andrzeja Sierniaka.

Zuzanna – Córka Andrzeja Sierniaka

Leon Mielcar – Prawnik. Ojciec braci, których ciała znaleziono w leśniczówce.

Jadwiga Mielcar – Żona Leona Mielcara.

Łukasz i Paweł Mielcarowie – Zaginieni bracia, których ciała znaleziono w leśniczówce.

Witold Biernacki (Złotówa) –  Były prezes Śląska Wrocław zamieszany w zaginięcie braci Mielcarów.

Laura Biernacka – Córka Złotówy.

Adam Zielak – Prawnik Złotówy.

Władysław Zientara – Były komendant policji Głównej w latach 1990-2008. Zamordowany na Mazurach w 2012 roku.

Marian Karcjuch (pseudonim Grucha) – Były właściciel Zawiszy Bydgoszcz i agent piłkarski. Pośrednik mafii na terenie Polski.

Marcus Almando (pseudonim Awgan) – Członek mafii o polsko-meksykańskich korzeniach

Adam Wawrzykowski – prokurator

Komentarze

komentarzy